grudnia 31, 2015
grudnia 26, 2015
Pierce Brown - Red Rising. Złoty Syn
Poprzednia część - „Red Rising. Złota krew”, pozostawiła
mnie z wielkim niedosytem. Pojawiło się wiele pytań, a odpowiedzi zabrakło.
Ratunkiem dla ukojenia nerwów i zdobycia upragnionych informacji, miał być
kolejny tom. Jednak sami wiecie, jak to bywa z kontynuacjami serii, nie zawsze
są takie, jak być powinny. W szczególności dotyczy to „drugich części”. Bardzo
często są tylko cieniem swoich poprzedniczek. Bałam się, że w tym przypadku
może być tak samo. Wręcz to czułam. Po dość przeciętnych wrażeniach z początków
lektury, nie ma w tym nic dziwnego. A jak było faktycznie? Czego można się
spodziewać po „Red Rising. Złoty syn”?
Kiedy jesteś już tak wysoko, tak blisko celu i nagle spadasz
na dno, nic już nie jest takie samo. Osiągnięcie celu było tak blisko, a nagle
jest tak daleko. Jesteś w stanie postawić wszystko na jedną kartę, aby
przywrócić się na dawną pozycję. Od tego przecież zależy twoja misja.
Darrow boleśnie traci swoją pozycję. A jego los jest
niepewny. Rodzinna Bellona zrobi wszystko, aby zakończyć jego żywot. Świat
Złotych jest bezlitosny. Nie ma miejsca na przegranych, tak samo jak nie ma
przyjaźni. Pozostają tylko sojusze, kruche jak lód.
Teraz przyjaciele stają się wrogami, a śmiertelni wrogowie
sojusznikami. Darrow przekona się o tym na własnej skórze.
Czy uda mu się odbić od dna i odzyskać utraconą pozycję? A
może porzuci swoją misję? Którą wybierze drogę – walka o wolność czy nowe
lepsze Złote życie?
grudnia 22, 2015
Zapowiedzi Wydawnictwa Feeria :)
Piękną wiosnę mamy tej zimy! Zima o nas zapomniała, za oknem plusowe temperatury i brak śniegu, a tu przecież za chwile Święta Bożego Narodzenia! To, że zima o nas zapomniała, nie znaczy, że zapomniało o nas Wydawnictwo Feeria Young. O tak, przygotowują nam cudowne pozycje, a od samego patrzenia na nie można dostać oczopląsu. Już nie mogę się doczekać, kiedy sama będę mogła się z nimi zapoznać.
A tak prezentują się książki, na które tak bardzo czekam:
grudnia 14, 2015
#1 Mita Wita
Witajcie,
Jak wcześniej Mystic zapowiedziała jestem
Mita. Nie jest to imię,
ani skrót od imienia, czy nawet ksywa nabyta w szkole. Stałam się
Mitą, bo chciałam zostać anonimowa, chciałam pisać i dzielić
się z kimś swoimi przemyśleniami, dlatego poprosiłam Mystic o
możliwość napisania czegoś. Chciałam mieć swoje miejsce, gdzie
będę miała sto procent pewności, że nikt ze znajomych mnie nie
rozpozna, nie dowie się kim jestem.
Dlaczego?
grudnia 12, 2015
Pierce Brown - Red Rising. Złota krew
Już od dawna zastanawiałam się nad przeczytaniem serii Red
Rising, jednak ciągle coś mi stawało na przeszkodzie, a przede wszystkim nie
byłam pewna, czy mi się spodoba. Niby sam opis był ciekawy i te okładki, które
ciągle przyciągały mój wzrok. W końcu powiedziałam sobie dość. Koniec z
zastanawianiem się, czas na czytanie. Przecież raz się żyje i nie warto
wiecznie gdybać nad tym, czy dana pozycja trafi w mój gust czytelniczy. Takim
oto sposobem, na mojej półce pojawiły się dwa tomy Red Rising. A dziś podzielę
się z wami moimi wrażeniami, po przeczytaniu pierwszej części – Złota krew.
Kiedy ciągle ci wmawiają, że to co robisz, jest wielkim
krokiem dla ludzkości, która dzięki tobie będzie mogła zamieszkać na nowej
planecie, w końcu zaczynasz w to wierzyć i przestajesz kwestionować. W
szczególności, że jesteś kolejnym pokoleniem, które jest utwierdzanym w takim
przekonaniu.
Życie Czerwonych na Marsie nie jest łatwe. Zwłaszcza życie
Helldiverów, którzy w kopalniach Marsa wydobywają cenne helium-3. Nigdy nie
widzą słońca. Nie zawsze mają co jeść. Żyją krótko. Umierają młodo. Okrutne
prawo wobec nich, nie pozwala im nawet samodzielnie myśleć.
Darrow przez to prawo traci żonę, ale za nim to się stało,
pokazała mu coś o czym nie mówią im Złoci, coś za co jego żona umiera, a jemu
karze się obudzić.
Żeby zacząć walczyć Czerwony musi stać się Złotym. Przed nim
nie tylko bolesna przemiana, lecz także długa i żmudna walka o pozycję na
szczycie społecznej piramidy. Żeby stać się Złotym, Czerwony Helldiver musi nie
tylko zmienić skórę, lecz także przeżyć. Co wcale nie jest takie proste, bo
Instytutem Marsa, szkołą przyszłych władców, rządzi tylko jedna zasada:
przeżyją najsilniejsi.
Czy słaby Czerwony zdoła skończyć szkołę bogów?
Czy zdoła rozpalić zarzewie zagłady i obalić Złotą tyranię?
grudnia 08, 2015
Stosik 10/2015
Już niedługo święta, a później będziemy witać nowy rok, ale za nim to się stanie, muszę do końca rozliczyć się z listopadem. Dlatego dzisiaj pokaże wam, jakie książki przywędrowały do mnie w zeszłym miesiącu. Nie ma ich wiele, bo tylko cztery książki trafiły do mnie na półkę. Dla jednych jest to mała ilość, dla innych duża, a patrząc na statystycznego polaka, to jest to czterokrotnie większa liczba... Ale nie będę przedłużać i was zanudzać. Zapraszam na stosik!
A stosik prezentuje się tak:
grudnia 04, 2015
David Levithan - Każdego dnia
„Każdego dnia” to książka, o której było głośno. Nic więc
dziwnego, że sama miałam chęć ją przeczytać. Kiedy udało mi się wygrać ją w
konkursie, byłam w siódmym niebie. Z niecierpliwością oczekiwałam, kiedy
nadejdzie moja przesyłka z upragnioną nagrodą. Niestety, książka musiała
odleżeć swoje na półce, za nim udało mi się po nią sięgnąć. Ciągle brakowało mi
na nią czasu. Każdego dnia kusiła mnie swoim widokiem, a ja wciąż musiałam
odkładać jej przeczytanie na później. Ale kiedy już znalazłam chwile i mogłam
się z nią zapoznać, nic więcej się nie liczyło.
Zastanawiałeś się kiedyś, jakby to było, gdybyś każdego dnia
budził się w innym ciele? Każdego dnia miałbyś inne życie, innych znajomych i
inny wygląd, ale ty w tym wszystkim byłbyś taki sam. Brzmi kusząco, ale czy na
pewno?
Szesnastoletni A, nie musi się nad tym zastanawiać.
Codziennie budzi się w innym ciele i ma tylko dwadzieścia cztery godziny. Jutro
będzie już gdzie indziej. Ma tylko jedną zasadę: nie mieszać się w cudze życie.
Przeżyć ten jeden dzień, bez większych komplikacji. Wszystko się zmienia, kiedy
budzi się w ciele Justina i poznaje jego dziewczynę Rhiannon. Od tej pory nie
ma już zasad, liczy się tylko ona…
grudnia 01, 2015
Podsumowanie 11/2015
To już grudzień, a niedawno był styczeń i zaczynał się nowy rok. Jak to szybko zleciało. Zaraz Mikołajki, Święta Bożego Narodzenia i Sylwester. Za nim się obejrzymy, a będziemy witać kolejny rok i pisać podsumowania starego. Okres przedświąteczny to istny szał i zapewne nie będzie na nic czasu. Ale w tym biegu nie wolno nam zapomnieć o chwili odpoczynku z książką w ręku. W tym roku chyba Mikołaj do mnie nie zawita z książkami, ale kto wie, co znajdę pod choinką. Jeszcze wszystko jest przed nami. A teraz koniec snucia przyszłości, czas rozliczyć się z listopadem!
A statystyki prezentują się tak: