Gdy tylko dowiedziałam się, że swoją premierę będzie miał
„Łosoś a’la Africa”, wiedziałam, że muszę przeczytać tę pozycję. Z twórczością
autora, spotkałam się, czytając „Łososia norwesko-chińskiego” (recenzja tutaj),
a to kontynuacja tamtej, przezabawnej lektury, przy której śmiałam się do łez.
Czasami człowiek potrzebuje ,takiej odskoczni, od normalności. Dlatego
musiałam sprawdzić, czy tym razem będzie
tak samo i będę się śmiać i płakać ze śmiechu.
Akcja w Poznaniu odeszła już w zapomnienie, ale nie dla
kapitana Lisieckiego oraj majora Karola Nowaka, obecnie plutonowego. To właśnie
jemu, oberwało się najbardziej. Został zdegradowany i wraz ze swoimi ludźmi,
zesłany do Zimbabwe na misje pokojową. Wszyscy poprzysięgli zemstę na Agacie…
Agata i Maciej, żyją spokojnym, monotonnym trybem życia.
Była agentka ma dość tej rutyny. Potrzebuje czegoś więcej, dokładniej jakiejś
akcji. Namawia Macieja, do wyjazdu na Syberię, czym chłopak nie jest
zadowolony. Próbując uszczęśliwić swoją ukochaną, idzie na kompromis, proponując
Afrykę…
Do ich wyprawy dołącza Moniką Filip, wraz ze swoją
dziewczyną Moniką. Ich celem jest Zimbabwe…
Co tym razem przytrafi się bohaterom? W jakie tarapaty
wpadną?