Po fantastycznych przygodach Wiedźmina przyszedł czas na coś
bardziej stonowanego i można powiedzieć przyziemnego. Mój wybór padł na
książkę, która 26 lutego, będzie miała swoją premierę – „Dziewczyna, którą
znałaś” (choć już kilka dni temu widziałam ją w Empiku). Liczyłam na dreszczyk
emocji i ciekawy wątek fabularny, który nie pozwoli na to, bym oderwała się od
lektury, a przede wszystkim, miałam nadzieję, że samo zakończenie do ostatniej
strony, pozostanie dla mnie zagadką! Jak myślicie, dostałam to, czego
oczekiwałam?
Kiedy niespodziewanie przeszłość puka do twoich drzwi…
Alice już dawno pogodziła się z myślą, że jej mąż jest
kobieciarzem. Wybaczyła mu nawet zdradę. Były senator, który obecnie jest
prezenterem telewizyjnym, już w czasie studiów był oblegany przez dziewczyny.
Ale kiedy siedząc w pociągu, Alice widzi kobietę, do złudzenia przypominając
byłą partnerkę męża, która nie żyje od piętnastu lat, nie zamierza już tak
łatwo zapomnieć o przeszłości…
Kobieta zaczyna zadawać niewygodne pytania… kroczy ścieżką,
która może doprowadzić ją do obłędu. Lecz wszystko wskazuje na to, że jej mąż
może wiedzieć więcej na temat Ruth, niż twierdził…
Co tak naprawdę stało się z Ruth?
Czy mąż Alice jest w to wszystko zamieszany?
I najważniejsze, czy Alice chce wiedzieć, co jej mąż robił
za jej plecami?