Raz na jakiś czas Wydawnictwo IUVI zaskakuje nas ciekawymi
pozycjami w pięknych szatach graficznych. Kolejną taką książką z ich oferty
wydawniczej jest „Na krawędzi wszystkiego”, której to opis niezmiernie mi się
spodobał. Chyba sami rozumiecie, że obok czegoś takiego nie mogłam przejść
obojętnie i z wytęsknieniem czekałam na swój egzemplarz tego cudeńka. Dotarło
do mnie bardzo szybko, a ja z wielkim uśmiechem na twarzy i zaciekawieniem
siadłam do lektury. Czy po przeczytaniu książki mój entuzjazm, wciąż był taki
sam?
Jeden wieczór, jedna śnieżyca i wydarzenia, które zmieniły
wszystko.
W środku mroźnej wichury Zoe jest zmuszona poszukać brata,
któremu pozwoliła wyjść na dwór, mimo zbliżającej się nawałnicy. Przez swoją
pochopną decyzję zmuszona jest brnąć w śniegu po śladach brata, żeby go
uratować.
Jednak… Zoe widzi coś, czego nigdy nie powinna zobaczyć. Nie
dojść, że zostaje zaatakowana przez Stana Supermena, to jeszcze na jej drodze
staje Iks, tajemniczy gość, który nie należy do tego świata…
Iks i Zoe, nigdy nie mieli się spotkać. Iks złamał wszystkie
zasady, by uratować przypadkową dziewczynę. I będzie musiał ponieść za to
wszelkie konsekwencje. Oni nie zapominają ani nie wybaczają.
Kiedy dowiadują się więcej o swoich światach, zaczynają
zadawać pytania o przeszłość, własny los i przyszłość. Czy dla tej dwójki jest
możliwa wspólna przyszłość? Czy świat Iksa pozwoli mu odejść?