października 15, 2017

Hitori Renda, Nobuaki Kanazawa - Gra w Króla t.2

To już drugi tom „Gry w Króla”, który miałam przyjemność czytać. Jak sami już się domyślacie, po mojej opinii pierwszego tomu (link tutaj), byłam zachwycona tym tytułem. Ale jak wiadomo, początki zawsze są najlepsze, przynajmniej jeśli chodzi o książki, kontynuacje mają tendencję do rozczarowywania czytelnika. I choć w mandze z takim czymś się jeszcze nie spotkałam, zawsze pozostaje pewna obawa, że może tak się zdarzyć... tak wiem, jestem pesymistką. Z drugiej strony, zbyt długo siedzę w tym wszystkim, żeby nie mieć żadnych wątpliwości. Jak myślicie, moje obiekcje się potwierdziły?

Król zaskoczył wszystkich. Na dziesięć minut przed północą oznajmił, że zadanie wykona przyjaciel Nobuakiego...
Co zrobi Nobuaki, by go uratować?
Czwórka uczniów klasy 1B zginęła. Król pokazał, że nie toleruje sprzeciwu wobec jego rozkazów. Teraz w obliczu śmierci staje Naoya. Jego zadanie wydaje się niewykonalne, ale czy na pewno takie jest?
W ciągu dziesięciu minut musi odbyć stosunek płciowy, inaczej spłonie żywcem! Nobuaki za wszelką cenę chce uratować przyjaciela…
Przed nimi najcięższa próba, która pokaże, jak silna jest ich przyjaźń i czy przetrwa ona wszystko…


No tak, niby wszystko fajnie, niby wiedziałam, że tak to się skończy, ale jednak czuje się zawiedziona. Pozostał pewien niesmak i niedosyt. Analizując to zadanie, znalazłam kilka innych rozwiązań, które w miarę mogłyby zaskoczyć czytelnika, a jednak sięgnięto po te najprostsze, nad czym bardzo ubolewam. Może się czepiam, ale całościowo to naprawdę słabo wypada. Mało dramaturgii w tym wszystkim. I nawet kolejne zadanie „Króla” nie potrafiło odmienić tej spadkowej tendencji. Choć w pewnym momencie myślałam, że jednak fabuła wróci na ten odpowiedni tor.


„Ja nie chcę umierać, nie chcę… ale zdradzenie was jest dla mnie gorsze od śmierci!!!”


Naoya Hashimoto jest najlepszym przyjacielem Nobuakiego, mimo tego, że jego życiu zagraża duże niebezpieczeństwo, woli śmierć niż rozwiązanie proponowane przez kolegę. Nie chce narażać ich przyjaźni, co może utwierdzić nas w przekonaniu, że mimo wszystko posiada jakiekolwiek resztki godności osobistej i system własnych wartości. Większość pewnie zachowałaby się całkowicie inaczej… mało kto, zdobyłby się na takie poświęcenie.

Minusy fabuły mogłabym wam wymieniać bez końca… jednak równałoby się to z licznymi spoilerami, dlatego nie będę się w ten temat bardziej zagłębiać niż to konieczne. Według mnie cała postawa tej trójki była dziwna, lekko przesadzona, przez co powstało dla mnie dużo sprzeczności logicznych. Najgorzej jest w przypadku dziewczyny Nobuakiego, bo ona w sumie była zbyt cicha, jak na to wszystko, zbyt spokojna w porównaniu do swoich dwóch towarzyszy. Ale dobra, zostawmy już ten temat. Przechodząc do kolejnego zadania, pojawił się pierwszy pomysł na odkrycie tożsamości „Króla”. Banalny w swej prostocie. Możliwe, że najgłupszy, na jaki można było wpaść. Ale przynajmniej, popchało to jakoś fabułę do przodu. W końcu trzeba się jakoś dowiedzieć, kim on jest. Jednak w tym przypadku ryzyko, było według mnie zbyt duże.

Przejdźmy teraz do tych przyjemniejszych rzeczy, a są nimi rysunki i kolejna przepiękna okładka (tak wiem, będę się smażyć w piekle za ocenianie poprzez okładkę, ale nic na to nie poradzę, że jestem wzrokowcem). To one są największym atutem tej mangi. Proste, wyraziste, idealnie odwzorowują emocje, które przeżywają bohaterzy. Umilają nam czas spędzony z tym tytułem i mam nadzieję, że chociaż na nich się nie zawiodę w następnych częściach.

Moje oczekiwania spadły do zera, boje się, że samo zakończenie tej serii, będzie czymś, co kompletnie mnie rozczaruje, a takie słuchy do mnie doszły, że tak może być. Może za bardzo wybiegam w przyszłość, ale chyba sami rozumiecie, że mam prawo mieć pewne obawy. Mam tylko cichutką nadzieję, że to tylko złośliwa „klątwa drugiego tomu”. Bardzo często występuje takie zjawisko w książkach, ale czy tę samą regułkę mogę podpisać pod mangi? Nie wiem, aż tylu japońskich komiksów nie przeczytałam, bym mogła stwierdzić, czy to też tam występuje. Oby tak było…



Moja ocena: 6/10
Liczba stron: 160
Data premiery: 15 czerwca 2016
Wydawnictwo: J.P.Fantastica  

    

2 komentarze:

  1. Czasem tom drugi jest słaby, a kolejne są o niebo lepsze...nadzieja matka głupich. Ja raczej się nie skusze.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger