maja 11, 2017

Sui Ishida - Tokyo Ghoul t.7

Po emocjonującym szóstym tomiku „Tokyo Ghoul” przyszedł czas na siódmą część historii Kanekiego. I choć miałam tym razem delektować się mangą, a co za tym idzie nie czytać w jeden dzień pozostałych tomów, nie byłam w stanie tego zrobić. Rzuciłam się na nią, jak wygłodniały lew. Wiem, mam bardzo słabą wolę, ale nic na to nie poradzę, to jest ode mnie silniejsze. Musiałam się dowiedzieć, co stanie się z naszym bohaterem. Byłam przekonana, że nie będzie to nic dobrego. Miałam złe przeczucia, a one przeważnie się sprawdzają. Jak myślicie, moje obawy się sprawdziły, a może byłam tylko przewrażliwiona? Za chwilkę się o wszystkim przekonacie.

Kaneki został uprowadzony. Próba ucieczki, jego i innych ghuli, zakończyła się niepowodzeniem. Dla dobra pozostałych postanowił pójść z Jasonem. Czy była to dobra decyzja?
W Anteiku przyjaciele chłopaka chcą jego uratować. Niestety, Yoshimura próbuje odwieść ich od tego pomysłu…
„Powinniście przyjąć do wiadomości, że już go nie zobaczycie.”
Po tych słowach, z jeszcze większą determinacją próbują nakłonić szefa do misji ratunkowej.
BSG staje do walki z Aogiri. Czy mają szansę pokonać ghule?
W tym samym czasie Kaneki jest ofiarą okrutnych tortur. Czy wyjdzie z tego cało?


Tym razem emocje sięgnęły zenitu. To, co dzieje się w siódmej części „Tokyo Ghula” mrozi krew w żyłach. Czułam, że może być niezbyt przyjemnie, ale to, co znalazłam na tych stronach przeszło wszelkie moje oczekiwania. Jest niebezpiecznie, a niektóre sceny przyprawiają dosłownie o mdłości. Tortury Kanekiego to najgorszy moment. Nie spodziewałam się czegoś tak mocnego. A efekt końcowy… nic dodać, nic ująć. Na coś takiego czekałam od samego początku. Jestem usatysfakcjonowana tymi wydarzeniami, choć wciąż zastanawiam się, co będzie dalej. Walka wciąż trwa i stoi pod znakiem zapytania. Coś pięknego.

Ghule należące do Drzewa Aogiri prowadzą otwartą wojnę z BSG. I to właśnie ci drudzy początkowo przegrywają. Nie są w stanie wedrzeć się do kryjówki, przez co są łatwym celem. Aogiri liczyli na taki obrót sprawy, chodź wiedzą, że łatwo nie będzie pozbyć się Gołębi. Czym więcej uda się ich zabić tym lepiej dla nich. Jednak liczebność BSG jest ogromna. I wszystko może jeszcze się wydarzyć, przetrwają tylko najsilniejsi.
Tymczasem ghule z Anteiku, próbują przekonać swojego szefa do odbicia Kanekiego. Wiedzą, że misja jest bardzo ryzykowna i prawdopodobniej nie wszyscy wyjdą z tego cali. Ich wrogiem jest nie tylko BSG, ale także Drzewo Aogiri, a to dodatkowo wszystko utrudnia. Czy podejmą się tego ryzyka?

W tym momencie część moich wcześniejszych przypuszczeń właśnie się sprawdziła. Pojawiają się bohaterowie, którzy chwilowo byli uśpieni. Akcja jeszcze bardziej przyspiesza, a ja myślałam, że nie jest to już możliwe. Emocjonalne tornado porywa czytelnika, a po drodze rozrywa go na malutkie kawałeczki. Ciężko jest się pozbierać po takim widoku, choć zakończenie tego tomiku to swoista rekompensata dla oczu i głowy. Pytanie tylko, w którym to kierunku teraz się potoczy. Chwilowo zabrakło mi pomysłu na dalsze wydarzenia. Tylko jedno jest pewne, wojna trwa i rozwój historii zależy od jej wyniku.

W tomiku znajdziemy kilka wspomnień Kanekiego. Dzięki nim dowiadujemy się, w jaki sposób został wychowany i jakie wartości zostały w niego wpojone. Sami też musimy zdecydować, czy jego obecne postępowanie jest słuszne. Również możemy spróbować postawić się na jego miejscu i próbować podjąć decyzję, w momencie, kiedy to on sam musi dokonać wyboru. Ostrzegam, nie są to łatwe decyzje. I tak naprawdę to tylko takie gdybanie. Żal mi tego chłopaka. Polubiłam go, ale wciąż mi czegoś w nim brakowało… Nie jestem pewna, czego oczekiwałam. Chyba na siłę chciałam, żeby był inny. To nie leży w jego naturze.

Jak na shounen przystało, ten tomik jest jednym z lepszych, który do tej pory czytałam. Fani tego tytułu na pewno będą zadowoleni z takiego obrotu spraw. Lepiej już chyba być nie mogło. Ten brutalny świat wciąż potrafi mnie zadziwić i mam nadzieję, że tak już pozostanie do samego końca. A ten zbliża się wielkimi krokami. Wprawdzie jeszcze sześć części przede mną, ale to bardzo szybko zleci…



Moja ocena: 9/10
Liczba stron: 200
Data premiery: 8 kwietnia 2016
Wydawnictwo: Waneko





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger