maja 15, 2019

Kafka Asagiri, Sango Harukawa - Bungou Stray Dogs. Bezpańscy Literaci t.12



Przy ostatnim tomiku Bungou Stray Dogs trochę narzekałam. Już nie raz powtarzałam, że ta historia ma swoje wzloty i upadki, a sama akcja toczy się niezbyt równym tempem. Pozostaje też kwestia Gildii, która wyjątkowo gra mi na nerwach i wolałabym w jej miejsce coś innego, ale nie zawsze można mieć to, co się chce… trzeba zagryźć zęby i przeczekać ten moment, może później będzie lepiej. Ewentualnie po prostu oszukuję samą siebie i zamiast cieszyć się lekturą, wciąż będę zgrzytać zębami. No cóż, to wszystko się jeszcze okaże! A dzisiaj zajmiemy się tym, co pokazała nam dwunasta odsłona tego tytułu…

Mroczny plan Dostojewskiego powiódł się – Mafia i Agencja, muszą szybko podjąć decyzję, czy zamierzają grać tak, jak rozdano im karty, czy jednak spróbują znaleźć inne rozwiązanie…
Mają 48 godzin, zanim bakteryjna zdolność, zwana „Kanibalizmem” zabije Fukuzawę i Moriego. Jedyną szansą, by ocalić, choć jednego z nich, jest zabicie tego drugiego…
Ani Mafia Portowa, ani Zbrojna Agencja Detektywistyczna nie zamierza oddać swojego szefa… oba ugrupowania zaciekle bronią swoich zwierzchników, co prowadzi do otwartych starć!
Tymczasem Kyouka i Akutagawa oraz Chuuya i Rampo stają naprzeciwko siebie, czas zacząć walkę! Kto wyjdzie z nich zwycięsko?
Czy jest szansa na uratowanie obu szefów?
A może do samego końca będą musieli tańczyć tak, jak zagra im Dostojewski?
Czy jego plan ma jakąś lukę?

Nie powiem, ten tomik jest po prostu zaskakujący. Starcia między Mafią a Agencją były rewelacyjne. Przez cały czas czytelnik był trzymany w napięciu i do samego końca nie wiadomo, kto wyjdzie z tego zwycięsko (choć ostateczne rozwiązanie i tak pojawi się dopiero w kolejnej części). Mam wrażenie, że dwunasta odsłona mangi po prostu kończy się za szybko! W szczególności, że pod koniec są ujawniane informacje dotyczące przeszłości dyrektorów obu organizacji… taki mały niespodziewany zwrot w fabule. Domyślałam się, że wiele informacji jest ukrytych przed czytelnikiem, ale chyba bym nie wpadła na to, co zostało nam przedstawione.


„Nie da się zmienić zasad gry.”


Jokohama była podzielona na dwie strony konfliktu – dobro i zło, Agencja i Mafia. Jedno z drugim żyło na napisanych zasadach, w ostatecznym rozrachunku po prostu nie prowadzili ze sobą otwartej wojny. Żadna z organizacji, do czasu pojawienia się Gildii, nie próbowała zwalczyć ostatecznie tej drugiej, ale… pojawienie się osób trzecich sprawiło, że układ sił został zmieniony. By nie oddać miasta w ręce wroga, trzeba było zawrzeć rozejm i działać wspólnie, tylko, kto by pomyślał, że to była tylko wygrana bitwa, a przeciwnik po reorganizacji sił i założeniu nowej grupy przestępczej, uderzy ze zdwojoną siłą. Dostojewski prowadzi ku otwartej wojnie, która może pogrążyć całą Jokohamę! Czy jest sposób, by go powstrzymać? Aa może śmierć jednego z dyrektorów, to jedyne rozwiązanie?

Oprócz napięcia czytelnik czuje nadchodzące zagrożenie, presja czasu stała się bardzo namacalna, a wszelkie zachowania obu organizacji nieprzewidywalne. Można powiedzieć, że czeka się na jakiś cud, który mógłby powstrzymać tę machinę. Im bliżej nieuniknionego, tym bardziej nasze emocje w nas buzują. Najgorsze jest to, że nie do końca wiadomo, po której stronie powinno się stanąć… niby oczywiste jest, że to Agencja powinna wyjść z tego bez szwanku, ale jak to mówią, wróg mojego wroga jest moim przyjacielem – trzeba zjednoczyć siły, zawrzeć rozejm i roznieść przeciwnika, a nie walczyć między sobą. Inaczej… zamiast ochronić miasto, Dostojewski dostanie je podane na tacy.

Ten tomik skupia się na dobrze znanych nam postaciach, które towarzyszą nam praktycznie od samego początku, ale widać, że niektórzy z nich przeszli ogromną przemianę. Zdecydowanie lepiej posługują się swoimi Zdolnościami, kontrolują swoje emocje, a ich determinacja jest godna podziwu. Nawet Atsushi nie zdołał mnie wyprowadzić z równowagi! A jak wiemy z poprzednich recenzji, bardzo często grał mi na nerwach. Brakuje mi trochę Dazaia, który niestety został zepchnięty na dalszy plan, ale byłoby zbyt łatwo, gdyby aktywnie uczestniczyłby w tych starciach…

I tak na koniec, muszę wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy, która pozytywnie mnie zaskoczyła. Mianowicie, dużym atutem jest nawiązanie, do jednego z poprzednich tomików, który przedstawiał nam kilka luźniejszych historii, które z początku wydawały się niezwiązane z fabułą. Ot, taki przerywnik. Teraz jednak zostały wykorzystane i to w zaskakująco dobrym stylu, przez co nabrały większego znaczenia! W przyszłości trzeba będzie uważać, na takie nic nieznaczące wstawki, bo w każdej chwili będzie mogło się to zmienić.

No cóż, na ten moment jestem całkowicie zadowolona z obrotu przedstawionych nam zdarzeń. Mam pewne obawy, w szczególności po kilku końcowych stronach, ale tym będę martwić się później!



Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 194
Data premiery: 15 listopada 2018
Wydawnictwo: Waneko
   

1 komentarz:

  1. Jakoś nie przepadam za książkami tego typu. Świetny blog, dodaję do obserwowanych :)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger