lipca 03, 2018

Mathilde Aloha - Story of Bad Boys t.2


Pierwszy tom „Story of Bad Boys” był jedną wielką porażką… lecz moje masochistyczne zapędy, znów przemówiły za mnie i skusiłam się na część drugą tej absurdalnej historii. Zanim zdążyłam rozpakować paczkę, zaczęły się pojawiać opinie i tym razem były o wiele mniej przychylne. Zaczęłam się zastanawiać, czy czasem nie zabraknie mi skali, by ocenić ten tytuł, bo jedyne, czego mogłam być pewna to to, że znów będzie źle. Autorka może i ma potencjał, ale musiałabym użyć brzydkiego określenia na to, co powinna zrobić, by w końcu jej powieść mogła być dobra…

Sen o wymarzonych studiach Lili wciąż trwa. Choć rzeczywistość odbiega od jej wcześniejszych założeń, to nie chciałaby niczego zmieniać. Przeszłość odeszła chwilowo w zapomnienie, a teraźniejszość budzi niepokój i nieznane dotąd uczucia.
Cameron i Lili wciąż nie mogą się dogadać. Chemia między tą dwójką wisi w powietrzu – wystarczy mała iskra, a wszystko zapłonie…
Jednak wystarczy tylko chwila zapomnienia, a zmory przeszłości zapukają do drzwi. Strach powróci, a przyszłość stanie się niewyraźnym obrazem.
Jakie tajemnice pozostały jeszcze do odkrycia?
Co ukrywa Cameron?


Zdecydowanie jestem masochistka i czasami żałuję tego. Drugi tom „Story of Bad Boys” bardzo boleśnie mnie o tym uświadomił. Szczerze, to jest jakaś telenowela brazylijska! Serio, takich pierdół, to ja dawno nie czytałam. Tym razem było jeszcze mniej niegrzecznych chłopców, a myślałam, że już gorzej nie da się tego napisać… byłam w cholernym błędzie. Rzadko pisze takie rzeczy, ale jakim cudem to coś stało się bestselerem?! Wattpad by to kupił, tam jest pełno tego typu historyjek, ale rynek wydawniczy nie powinien być tym zaśmiecany… może nie powinnam tego pisać, ale taka jest prawda. To jedno wielkie dno!

Odkąd Lili znalazła się w Los Angeles, przylgnęła do niej dziwna łatka puszczalskiej panienki. Jej współlokator często jej o tym przypomina, a ona się wiecznie tłumaczy. Nie zmienia to faktu, że Cameron jest zwykłym chamem, a także „psem ogrodnika” – sam nie skorzysta, ale nikomu nie odda. Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy do Lili przyjeżdża przyjaciółka z Miami… Amber jest całkiem odmienioną osobą. To już nie jest grzeczna i ułożona dziewczynka. W zaledwie dwa miesiące zdążyła się bardzo diametralnie zmienić i to na gorsze. Czy będzie kolejną przyczyną zamieszanie między Lili a Cameronem?

Zacznijmy od tego, że w przypadku tej książki, bardzo ciężko jest mi napisać jakikolwiek opis, by zdołał się trzymać „kupy”. Fabuła jest beznadziejna i zawiera masę błędów, w tym także logicznych… powinnam to wszystko ładnie wam wypunktować, tak byłoby najprościej. Dla autorki źli chłopcy, to tacy, co wyglądają nieziemsko; chodzą na siłownie; traktują dziewczyny jak szmaty; wchodzą do klubów bez kolejek, bo mają znajomości; płacą wszystkie rachunki za towarzyszące im koleżanki, czy też współlokatorki; opiekują się nimi, kiedy te płaczą i kiedy grozi im niebezpieczeństwo; zabierają ich na wycieczki, o których marzy płeć piękna. Ogólnie są tak złymi chłopcami, że istne z nich anioły, tylko czasami coś zgrzytnie w ich relacjach.

Wątek przeszłości Lili, czy też dziwnego zachowania jej współlokatorów, jest tam wstawiony tylko po to, żeby coś było. Tajemnica i dreszczyk emocji? O tym można zapomnieć. Zło sprowadza się do ćpuna imieniem Jace, którym nie koniecznie trzeba się przejmować, bo tak naprawdę wszystko skupia się na Cameronie. Nawet umrzeć można dwa razy! A żeby nie było nudno wokół tego nieprzystępnego chłopaka, pojawiają się wciąż nowe kandydatki na jego wybrankę. No mówię – brazylijska telenowela, ewentualnie moda na sukces. I kolejny absurd – pieniądze. Rozumiem, że można mieć bogatych rodziców, ale tutaj kasa pojawia się znikąd. Nie ma nawet zająknięcia, skąd Lili bierze forsę na ciągłe zakupy, a można wywnioskować, po ilości ciuchów i obuwia, że tania w utrzymaniu to ona nie jest. Ale kto by się tam tym przejmował… ważniejszy opis majteczek i kolejnych spodni, i bluzeczek, sandałków, pantofelków – chyba niczego nie pominęłam?

I na koniec zostaje nam ten drętwy język. Serio, autorka powinna sobie wyciągnąć tego kija z d**y i przemyśleć, czy tak odzywają się do siebie ludzie w tym wieku. To jest nierealne. Gdzieś zgubiła umiar między zwykłą uprzejmością a sztywniactwem. Dialogi to dno. Ach, zapomniałabym jeszcze o czasie… możecie wierzyć lub tez nie, ale po wymianie kilku słów, powinno upłynąć góra pięć minut (przynajmniej żyłam w takim przekonaniu), autorka uświadomiła mnie, że to nie prawda! Mija trzy godziny! Czas to zdecydowanie pojęcie względne.

To koniec tych absurdów, pewnie znalazłabym ich więcej, ale przedstawiłam wam największe bolączki tego tytułu. Myślę, że tyle wystarczy.



Moja ocena: 1/10
Liczba stron: 328
Data premiery: 20 czerwca 2018
Wydawnictwo: Feeria Young



3 komentarze:

  1. Ta powieść również nie przypadła mi do gustu - dialogi były nierealne, a opisywane wątki potraktowane po macoszemu. Szkoda, bo zapowiadała się naprawdę dobrze :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło, że ktoś się ze mną zgadza <3
      Patrząc na opinie innych blogerów, jestem załamana faktem, że tak wiele osób zachwyca się tą serią...

      Usuń
  2. No to ładnie musiałaś się wymęczyć czytając tę książkę :D A zapowiadała się fajna, letnia seria.. Co wyszło, mówić nie muszę - choć ja jeszcze nie czytałam. A że też jestem masochistką i muszę przekonać się na własnej skórze, ponadto coś mnie ciągnie do tej serii - dam jej szansę! Nie prędko, ale za jakiś czas myślę że spróbuję, zobaczę i ocenię :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger