września 13, 2018

Kafka Asagiri, Sango Harukawa - Bungou Stray Dogs. Bezpańscy Literaci t.9



W poprzedniej recenzji zastanawiałam się, ile jeszcze potrwa ta cała wojna między Gildią, Mafią i Agencją… zakładałam, że optymalnie powinna zakończyć się na góra dwóch ewentualnie trzech tomikach. Nie przewidywałam, by finał zmieścił się w jednym, ale jak wiemy, BUNGOU potrafi zaskoczyć czytelnika. Miałam też wielkie obawy, że cała akcja skupi się na Atsushim, bo ostatnio mogliśmy od niego odpocząć… jakoś nie przepadam za tym chłopakiem. Można więc powiedzieć, że szykowałam się na kolejny tomik, który nie będzie mnie zachwycał. Ale zanim wzięłam się za jego lekturę, całkowicie zapomniałam o moich obawach… na ile były trafne?

Lada moment nad Jokohomą pojawi się Moby Dick… miasto ulegnie zagładzie. Zostanie po nim tylko ogromny krater. Aby pokrzyżować plany Gildii, na pokład wchodzi Atsushi, a w ślad za nim Akutagawa. Tygrysołaka czeka nie tylko walka z szefem Gildii, który posiada niezwykle silną umiejętność, ale także z Akutagawą!
Czy jego umiejętności wystarczą, by pokonać obu przeciwników?
A może Akutagawa i Atsushi połączą swoje siły i razem pokonają Fitzgeralda?
Co jeszcze wydarzy się w końcowej fazie planu zniszczenia Jokohomy?
I kto wyjdzie z tego zwycięsko?


A nie mówiłam?! Cały tomik poświęcony Atsushiemu… także już możecie szykować się na sporą dawkę trudnych sytuacji, które pojawiają się znikąd. Ten chłopak ciągnie za sobą kłopoty, zawsze musi w jakieś wpaść. Przy okazji jest nierozgarnięty, nie wierzy w swoje umiejętności, nie myśli i jest tylko workiem treningowym. Prawda, że jest to cudowny obraz bohatera, który musi uratować całe miasto? Jak myślicie, jak szybko pójdzie z dymem? Dobrze, że w tle pojawiają się jeszcze postaci, które potrafią wykorzystać swoją siłę i mózg. I to właśnie one znów nas zaskakują, bo pamiętajcie, że to, co w pierwszej chwili wydaje się przypadkowym zbiegiem okoliczności, nie do końca takie jest.


„Wszyscy mamy prawo, by błądzić i, pomimo tego, że po pas brodzimy w szambie, z całych sił biec przed siebie niczym bezpańskie psy.”


Fitzgerald jest szefem Gildii, cechuje się jedną z potężniejszych umiejętności, która wraz z „wydawaniem pieniędzy”, pozwala mu na wzmocnienie swojej siły. To czyni go potężnym przeciwnikiem, który po trupach dojdzie do celu. Za jego postępowaniem kryje się dramat rodzinny, który za wszelką cenę chce naprawić. Już nagina rzeczywistość, ale dąży do tego, by kłamstwo stało się prawdą. Po trupach, byleby do celu. Zniszczy każdego, kto stanie mu na drodze. By go powstrzymać, trzeba go zabić. On nie odpuści. Obsesja jest zbyt silna, zawładnęła nim. Wykorzystując potężnych Uzdolnionych miał wszystko na wyciągnięcie ręki… czy jego plany mają szansę się ziścić?

Dobra, przeżyłam Atsushiego. Niestety, nie pokazał on żadnego zadziornego pazura i wciąż jest nijaką postacią. Walczył ładnie, ale ja wiem, że pewnie stać go na wiele więcej. Zdecydowanie musi się ogarnąć i postawić sobie konkretne cele, a jego przeszłość musi odejść w zapomnienie, by mógł normalnie egzystować i się rozwijać. Dobrze, że mamy jeszcze takiego Dazaia, który wie, co robi, który potrafi zaskoczyć i jakoś pociąga za te wszystkie sznurki. To dzięki niemu w miarę to funkcjonuje. I swoją drogą, już się zastanawiam, czym mnie zaskoczy w kolejnych tomikach. Jakoś nie wyobrażam sobie, by mógł tego nie zrobić…

W tym tomiku zabrakło mi jakichś epickich momentów, zwrotów akcji, które zwyczajnie zaskoczyłyby czytelnika. Całą fabułę śledzi się spokojnie. Nie ma żadnego napięcia nerwowego, które dodałoby nuty niepewności. Jest dynamizm, jest ogromna wola przetrwania każdej ze stron tego konfliktu, ale też są momenty zwątpienia. Walka była ładna, ale mimo pozornej kreacji tej bitwy, nie dałam się oszukać. Owszem jest chwila, w której zostajemy zaskoczeni, ale to dopiero pod koniec mangi, kiedy to znamy już wyniki tego starcia. Ostatnie strony zwiastują też kolejne nieprzyjemności. To jeszcze nie koniec… niezmiernie mnie to cieszy, ale mam nadzieję, że zanim do tego dojdziemy, dostaniemy chwilę na dokończenie wątków, które powstały w tej części. Nie do końca wiem, co knuje Dazai, ale może być to coś interesującego.

Przecież, nie mogło być inaczej… wiedzieliśmy, że tak to się skończy.



Moja ocena: 6/10
Liczba stron: 180
Data premiery: 15 maja 2018
Wydawnictwo: Waneko



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger