października 25, 2018

Kohei Horikoshi - My Hero Academia. Akademia Bohaterów t.4



Odkąd pojawił się nowy kanał Polsat Games, gdzie są puszczane na ten moment cztery serie anime, a w tym My Hero Academia, mam większą ochotę na czytanie tej mangi. Pewnie odcinki niedługo dogonią moment, w którym jestem w papierowej wersji i stanę przed trudnym wyborem, czy oglądać dalej, a może jednak się wstrzymać… ciężki orzech do zgryzienia. Ale za nim to się stanie, mam przed sobą kilka tomików i mogę spokojnie delektować się lekturą. Chyba po raz pierwszy przy tym tytule obudziła się we mnie ciekawość i to nie tylko z powodu emisji tej serii w tv, ale dlatego, że byłam ciekawa, jak Deku poradzi sobie z wyzwaniem, jakie na siebie sprowadził. Jak potoczyła się dalsza rywalizacja między uczniami Akademii Bohaterów?

Olimpiada dla uczniów nabiera rozpędu… po pierwszej konkurencji, w której Midoriya zajął pierwsze miejsce, na jego koncie widnieje dziesięć milionów punktów! Teraz musi utworzyć drużynę i postarać się nie stracić tych punktów. A to nie będzie łatwe, uczniowie wiedzą, że Deku będzie celem rywali. Odebranie mu punktów, da im przepustkę do kolejnej rywalizacji…
Jaki plan tym razem wymyśli Deku?
Kogo wybierze do swojej drużyny?
Czy zdoła przejść do kolejnej rundy?


Po zaskakującej wygranej Deku nie spodziewałam się, że dalej również będzie miał tak łatwo, to byłoby zbyt proste. Nie oszukujmy się, gdyby nie to, że jest jedną z tych postaci, co używa mózgu, nie zająłby pierwszego miejsca. Chwilowo ten chłopak ma więcej szczęścia, bo jego koledzy z klasy nie koniecznie wykazują, że potrafią myśleć. I tylko to pozwala mu na dążenie do upragnionego celu. Kolejna konkurencja jednak ich do tego zmusza… przynajmniej częściowo. I tu wszystko zaczyna się komplikować, przynajmniej dla naszego Deku. Oczywiście gorąco mu kibicuje, ale ja to mam chyba jakiś uraz do głównych bohaterów, zdecydowanie bardziej doceniam postacie drugoplanowe. I tutaj też znalazłam swojego ulubieńca. No cóż, tak bywa.


„Jeśli chodzi o All Mighta to chcę być taki jak on, dlatego muszę stać się najsilniejszy ze wszystkich. Moje motywy nie mogą równać się z twoimi, ale i tak nie zamierzam przegrać. W ten sposób chce odpłacić wszystkim, którzy mi pomagali. Dlatego pozwól, że odpowiem na twoją deklarację moją własną. Pokonam cię!”


Midoriya dopiero raczkuje, jako osoba obdarzona darem, ale to wystarczy, by inni już mu zazdrościli umiejętności, którą posiada. Nikt nie patrzy na to, że on sam nie potrafi zapanować nad darem, każde jego użycie kończy się kolejnymi złamaniami. Zanim użyje mocy, próbuje rozwiązać problem w inny sposób – moc to ostateczność. Ale są tacy, co uważają, że jest szczęściarzem, który urodził się z odpowiednim darem. Posiadanie takiej siły to przepustka do bycia bohaterem. Egzamin wstępny nie do końca jest sprawiedliwy, zdolności psychiczne nie działają na maszyny… a to eliminuje potencjalnych uczniów. Gdyby tylko wiedzieli, że Deku jeszcze do niedawna nie miał daru i całkowicie rozumie ich żal…


„Szczerze to ci zazdroszczę, że ruszając palcami, potrafisz wykrzesać taką moc! Ja przez swój dar mam gorszy start, ale tacy jak ty, którym się poszczęściło, nie zrozumieją tego! Urodziłeś się z doskonałym darem! Dzięki niemu możesz realizować swoje marzenia!”


Mówiąc szczerze, to podoba mi się ten cały pomysł z olimpiadę między uczniami. Możemy bliżej ich poznać (przynajmniej niektórych), poznać kolejne dary, którymi dysponują, a także znaleźć swoich faworytów i im kibicować. Swoją drogą jestem ciekawa jak daleko zajdzie Deku… z logicznego punktu widzenia, zbyt wielkich szans to on nie ma, musiałby się zdarzyć cud, by wygrał. Przy okazji możemy też obserwować zmiany, jakie zachodzą w poszczególnych bohaterach albo odkrywać ich motywacje. Niby takie proste rzeczy, a potrafią cieszyć czytelnika i zachęcać go do dalszej lektury. Na ten moment obserwowanie ich, to czysta przyjemność.

Ten tomik, a także poprzedni, wprowadził do fabuły system profilowy Akademii Bohaterów. Oprócz profilu bohaterskiego, w szkole znajdują się również inne profile, na które można zostać przyjętym, choćby taki profil wsparcia, który zajmuje się tworzeniem kostiumów i dodatkowych gadżetów dla zawodowych bohaterów. Wszystko zależy od umiejętności i chęci uczniów, a także ich darów, bo niekiedy, jak już wspominałam, system egzaminów wstępnych nie do końca jest dla wszystkich sprawiedliwy. Przede wszystkim stawia na siłę, która owszem w walce z przestępcami, jest potrzebna, ale niekiedy dary mają zastosowanie bojowe, ale na żywych przeciwnikach… niestety, może być to element podcinający skrzydła, a wskutek tego, potencjalny bohater, może stać się przestępcą.

Zabawa się dopiero rozpoczyna, ale czy będzie wciąż tak interesująca, jak teraz, sprawdzimy to w kolejnych tomikach!



Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 1 czerwca 2018
Data premiery: 192
Wydawnictwo: Waneko


1 komentarz:

  1. Bnha to bardzo fajny tytuł na rozluźnienie - pozornie zwykły, przyjemny shounenek, ale tak przemyślane rzeczy mogą się tam dziać, że głowa mała. Szkoda tylko, że tak długo trzeba czekać na kolejne tomiki. :>

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger