marca 27, 2018

Atsushi Ohkubo - Soul Eater t.4

Po dosyć zaskakującym dla mnie trzecim tomiku „Soul Eater”, przyszedł czas na kolejną część. Jak już wspominałam w poprzedniej recenzji, bohaterowie zaczęli się rozwijać, a całość stała się zdecydowanie bardziej przyjemna w odbiorze. Teraz trzeba było sprawdzić, czy to był tylko chwilowy postęp, a może faktycznie coś się zmieniło na stałe… wiecie, z mangami to różnie bywa. Czasami jest lepiej, czasami gorzej i trudno przewidzieć, czy faktycznie jakieś zmiany zostaną z nami na dłużej. Dlatego, zanim sięgnęłam po tomik numer cztery, musiałam najpierw uporać się z obawami, które kiełkowały w mojej głowie. Czy faktycznie miałam podstawy, by towarzyszyły mi lęki przed lekturą?

Na polecenie Medusy z więzienia wiedźm, ma zostać uwolniony Magicznooki. Nowa pomocnica (z przymusu), robi wszystko, by nie dać się złapać wiedźmom, uwolnić więźnia i przy okazji nie zginąć z rąk Medusy… Czy jej się to uda?
Tymczasem, Soul i Maka, próbują zdobyć większą siłę. Choć chłopak jest przeciwny temu pomysłowi, Maka wciąż obstaje przy swoim… niestety, ich próba kończy się niepowodzeniem! A między nimi wybucha cicha wojna. Czy to wpłynie na ich dopasowanie, a tym samym na Rezonans Dusz?
Co jeszcze wydarzy się w Zawodówce Śmierci?


Z tomiku na tomik „Soul Eater” coraz bardziej zdobywa moje czytelnicze serce. Cała fabuła zaczyna się zagęszczać, akcja się rozkręca, pojawiają się nowe pytania, które chwilowo pozostają bez odpowiedzi. Dla rozluźnienia są także bardziej zabawne momenty, które mają całość zrównoważyć i na ten moment nie mogę się do tego przyczepić. No może troszeczkę, bo mogłoby być ich ciut mniej humoru, zdecydowanie wolę więcej powagi (taki snob ze mnie). Ale jestem w stanie przymknąć na to oko, przecież nie można żyć w ciągłym stresie – czasami również trzeba się pośmiać. No cóż, jest dobrze, nawet bardzo dobrze, a tego nie spodziewałam się po lekturze pierwszego tomiku.

Medusa, wiedźma, która z jakiegoś dziwnego powodu eksperymentuje na uczniach Zawodówki Śmierci. Jest żądna władzy, już nie mówiąc o tym, jak dobrą jest aktorką. Udaje cudowną pielęgniarkę, która troszczy się o swoich pacjentów. Ukrywa swoje wiedźmie moce i nikt ze szkoły nie jest w stanie zauważyć jej prawdziwych intencji. Przecież, mimo wszystko stąpa po cienkim lodzie, obraca się wśród tylu władających, i bardzo łatwo może popełnić błąd… w końcu jest to terytorium wroga, który w mgnieniu oka może zakończyć jej żywot. Choć jej celem jest stworzenie potężnego boga-demona, nie do końca jest wiadomo, po co chce to zrobić. Pozostaje zbyt wiele niejasności w tej kwestii, zniszczenie Zawodówki Śmierci, to zbyt błahy cel… za tym musi kryć się coś większego!

Relacje bohaterów, przynajmniej w przypadku Soula i Maki, zaczynają się komplikować. Przez co zrobiło mi się ich szkoda, byli niezłym teamem, a teraz może ulec to kompletnej rewolucji. Maka oszalała i zastanawiam się, kiedy zdoła się opamiętać… no cóż, nie wygląda to dobrze. Dobrze, że mimo różnic, które są między tymi trzema zespołami, których losy tak uważnie śledzimy, jest coraz lepiej. Jestem ciekawa, jak bardzo będą w stanie rozbudować relacje, które między nimi panują i czy kiedyś nie przybiorą nieoczekiwanej formy, w której będzie się tylko liczyło, kto jest lepszy. Jeszcze wszystko przed nami!

Ostatnie strony tego tomiku powodują, że czytelnik dostaje ogromnego bólu głowy od myślenia. Nawał pytań, które się pojawiają, jest olbrzymi. Robi się interesująco i z całą pewnością w tym wszystkim jest więcej tajemnic do odkrycia. Mam nadzieję, że w tym przypadku się nie mylę, ale patrząc na to, że „Soul Eater” ma dwadzieścia pięć części, podejrzewam, że jednak mam rację… może lepiej nie będę zaglądać w żadne recenzje i spoilery, żeby pożyć w słodkiej naiwności. Niewiedza jest czasem zbawienna.

Podsumowując ten tomik, z całą pewnością mogę stwierdzić, że dostarcza on wielu emocji. Przedstawione są świetne sceny walk, z silnymi przeciwnikami. Rysunki są genialne, idealnie odwzorowują to, co się dzieje na stronach tej części – akcja, dynamika, powaga i emocje bohaterów. Do kompletu mamy wplecioną sporą dawkę humoru. Czy można chcieć czegoś więcej?



Moja ocena: 7/10
Liczba stron: 208
Data premiery: 13 czerwca 2013

Wydawnictwo: J.P.Fantastica

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger