sierpnia 21, 2018

Hajime Isayama - Atak Tytanów t.18



Ostatnio pisałam wam, że jestem trochę niepewna tego, co czeka nas w przyszłych tomach Ataku Tytanów… byłam, lekko mówiąc w pesymistycznym nastroju, gdyż jak sami pewnie wiecie, wszystko zmierza w innym kierunku, niż zakładano na początku. I tak się właśnie zastanawiam, czy te wielkie zmiany, które kiedyś zapowiedział autor, właśnie nie są wprowadzane w życie. Lecz dla nas to jeszcze odległa przyszłość. Nasze polskie wydanie tego tytułu jeszcze jest w tyle i pozostaje się nam cieszyć tym, co mamy w obecnych tomikach. A jak myślicie, jako czytelniczka i fanka Tytanów, jestem usatysfakcjonowana?

Za murami trwają przygotowanie do kolejnej misji Zwiadowców. Czas na odbicie muru Maria, który został zniszczony przez tytana kolosalnego i opancerzonego!
Ale za nim żołnierze wyruszą na misję, Eren musi się udać do osoby, która pojawiała się w jego wspomnieniach… teraz gdy jego tożsamość jest mu już znana, musi się dowiedzieć, czy Instruktor Keith Shadis może dostarczyć nowych informacji na temat sekretu jego ojca…
Nadchodzi czas na konfrontację!
Eren, Armin i Mikasa będą musieli zmierzyć się z wrogiem, tam, gdzie to wszystko się zaczęło!


Ten tomik możemy w sumie podzielić na dwa etapy. Spokojny, gdzie akcja się wlecze i w grę wchodzą retrospekcje oraz ten bardziej dynamiczny, w którym to akcja nabiera tempa i w każdej chwili może się wydarzyć coś nieprzewidywalnego. W ten sposób znów czujemy niedosyt i chcemy więcej, bowiem powróciliśmy na terytorium wroga i manga zaczyna przypominać swoje początkowe tomiki. Czyli mam to, co najbardziej lubiliśmy. Chwilowo wszelkie rozgrywki polityczne odeszły na bok i ze zdziwieniem patrzymy na to, że minęło zaledwie trzy miesiące od momentu ukończenia szkolenia naszych bohaterów. A wydawałoby się, że te wszystkie wydarzenia były bardziej rozległe w czasie…


„Byłem dwunastym dowódcą w historii Korpusu Zwiadowczego… i pierwszym, który sam zrezygnował z tej funkcji i jeszcze za życia został zastąpiony przez kogoś innego. Uznałem, że miejsce takiego beztalencia jak ja powinien zająć ktoś o wiele mądrzejszy i bardziej utalentowany. To była moja pierwsza i ostatnia dobra decyzja jako dowódcy.”


Każdy dowódca Zwiadowców musi mierzyć się z wielką odpowiedzialnością. Grupa szaleńców z dużą wyobraźnią, która ciśnie się w klatce zwanej murami… chcą czegoś więcej! Nie tylko dla siebie, ale także dla tych wszystkich ludzi, którzy boją się mieć marzenia. Walczą nie tylko dla siebie, ale także dla nich. Keith Shadis nie wytrzymał tej presji, wolał uciec, niż walczyć dalej. Pozostawił tę rolę Erwinowi, który do samego końca nie zamierza odpuścić. Nie ważne, że już nie jest w pełni sprawny tak jak kiedyś, ważne, że jego cel zdaje się być na wyciągnięcie ręki… tylko, co się stanie, kiedy już go osiągnie?


„Mogę robić za, jak to ująłeś, żarcia dla tytanów! Możecie użyć mnie jako przynęty!”


Tym razem nie będę się czepiać, bo tak naprawdę nie mogę się niczego złego doszukiwać. Wszystko zostało sprawnie poprowadzone i przemyślane. Począwszy od opowieści Instruktora, która przybliża nam po części dzieciństwo Erena i charaktery jego rodziców, aż po zakończenie tomiku, które sprawia, że mamy chęć walić głową o ścianę. Wyjaśniają się też pewne kwestie ze szkolenia Erena, przez co z lekkim niedowierzaniem patrzyłam na ten moment… tak się nie robi! Jedyną moją bolączka jest jedno, bo niestety, chwilowo nie ma kolejnego tomiku na swojej półce… a podejrzewam, że tam to dopiero zacznie się dobra zabawa i przez to ogromnie cierpi moje czytelnicze serducho.

No cóż, Isayama potrafi być okrutny i dawkuje nam całą akcję w taki sposób, byśmy chcieli rzucić się w paszczę tytana. A może jego rzucimy na pożarcie… podejrzewam, że znajdą się takie chętne osoby. Tak więc ten tomik był o wiele przyjemniejszy od tych poprzednich. Było kilka momentów luźniejszych, w których można było się pośmiać, ale tez tych smutniejszych, które skupiały się wyłącznie na naszych głównych bohaterach. Skończyły się nużące przepychanki w obrębie murów. Nastał chwilowy pokój i przyszedł czas na najlepszą zabawę. Może w końcu dowiemy się, co jest w słynnej piwnicy Erena i jakie nowe asy w rękawie posiadają Zwiadowcy. To już się okaże w kolejnym tomiku albo i nie… choć zapowiedź na dwóch ostatnich kartkach mówi sama za siebie!

Jestem zadowolona i chętna na więcej, dostałam więcej, niż oczekiwałam. Teraz pozostaje tylko cieszyć się kolejną dobrą zabawą z tytanami w roli głównej!



Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 192
Data premiery: 28 marca 2018
Wydawnictwo: J.P.Fantastica

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger