stycznia 29, 2019

Mamoru Hosoda, Renji Asai - Dziecię Bestii t.2



Dziecię Bestii – manga o chłopcu, który uciekł od krewnych i tak zaczęła się jego niezwykła przygoda. Historia lekka i niewymagająca, ale czy na tyle wciągająca, by poświęcić jej więcej czasu? No cóż, żeby to sprawdzić, nie ma innego wyjścia, trzeba przeczytać kolejny tomik! I mogę wam zdradzić, że nie mogłam się doczekać, kiedy sprawdzę, co słychać u naszego młodziutkiego bohatera… Mamoru Hosoda posiada dar przekonywania i jego twórczość kupuje w ciemno. A patrząc na tę cudowną obwolutę, gdzie widać, że Kyuuta wyrósł i już nie jest dzieckiem, byłam po prostu ciekawa, jak poradził sobie w świecie bestii. Jak potoczyły się jego dalsze losy?

Kyuuta zaczyna szkolenie pod okiem Kamatetsu. I wszystko byłoby dobrze, gdyby mistrz i uczeń potrafili się ze sobą dogadać…
Z pomocą przychodzi do nich Arcymistrz, który radzi im, by poszukali drogi do prawdziwej siły! Lecz siła to pojęcie, które może być przeróżnie rozumiane. Czy ich podróż, pozwoli im zrozumieć, co jest ich własną siłą?
Człowiek w mieście bestii, nie ma łatwego życia, za to szybko staje się celem kpin. Inne dzieciaki szybko znajdują w nim ofiarę i z chęcią pozbyłby się chłopca, który do nich nie pasuje.
Jak wpłynie to na Kyuute?
Czy będzie w stanie sobie z tym poradzić?
I co się stanie, gdy przez przypadek odnajdzie drogę do swojego świata?


Początki zawsze bywają trudne, o czym boleśnie musi się przekonać Kyuuta, a także Kumatetsu. Oboje mają podobny charakter, co powoduje częste kłótnie i zamiast nauki, zwyczajnie się na siebie obrażają. Mimo wszystko, tych dwoje pasuje do siebie – mogą nawzajem się od siebie uczyć, o ile przestaną się wściekać. I szczerze mówiąc, te ich kłótnie są bardzo zabawne. Dodają sporo humoru, przez co czytelnik się tylko uśmiecha podczas lektury. Oczywiście, nie mogło zabraknąć momentów, w których chcielibyśmy potrząsnąć tymi głupimi dzieciakami… znęcać się nad słabszym przez jego odmienność? Jak widać, autor porusza ciężkie tematy, które powodują w nas przeróżne emocje.


„Kumatetsu, nie wystarczy, że każesz mu coś zrobić. Musisz to wyjaśnić od podstaw.”


Kumatetsu do wszystkiego musiał dojść sam. Nigdy nie miał mistrza, przez co szkolił się sam. Jak można się domyślać, nie miało to dobrego wpływu na niego. Mimo że jest silny, wciąż przegrywa ze swoim rywalem. Mógłby zdobywać nowe umiejętności, ale to wymagałoby od niego pokory… jest zbyt pewny siebie i swojej siły. Można powiedzieć, że zwyczajnie w świecie jest samolubny i zapatrzony w swoją osobę, ale tak naprawdę potrzebuje kogoś, kto mógłby być dla niego mistrzem, rywalem i towarzyszem. Niestety, nie potrafi przekazać swojej wiedzy i bardzo szybko się denerwuje z tego powodu. Wymaga, by chłopiec wszystko rozumiał, choć od siebie daje niewiele…

Ten tytuł jest idealnym czytadłem na leniwe, niedzielne popołudnie. Jak na tak niewiele stron, jest bardzo wciągające i szkoda, że posiada tylko cztery tomiki. No cóż, to manga opierająca się na filmie… ale i tak chciałoby się więcej. Można byłoby tę historię jeszcze troszeczkę rozbudować, pokazać dokładnie jak chłopiec dorasta i jakie zmiany w nim zachodzą. A tak ten moment delikatnie się zatarł. Na całe szczęście, trening wynagradza nam te małe niedociągnięcie. Choć jeden osobnik, który towarzyszy naszym bohaterom, bardzo mnie irytował swoim zachowaniem… miałam chęć go pacnąć w głowę, by przestał marudzić.

Manga w bardzo prosty sposób pokazuje, jak dwa wybuchowe charaktery, mogą się ze sobą dogadać, mimo ciągłych sprzeczek. To, co z pozoru jest przegraną sprawą, nie musi takie być, o ile się nie poddamy. Wystarczy uparcie dążyć do celu, być wytrwałym w swoich postanowieniem i nie uciekać po pierwszym niepowodzeniu… tak łatwo mówić, a tak trudno wykonać.

Naszego wyrośniętego chłopca czeka kolejne zadanie. Widać, że przez te lata w mieście bestii czegoś się nauczył i pragnie wciąż zdobywać wiedzę. Tym razem wyzwanie może być o wiele cięższe… i choć pozornie wszystko się układa, jakoś nie potrafię w to uwierzyć, że tak łatwo się to potoczy. Czuję, że coś nadchodzi. Nie jestem pewna, o co dokładnie chodzi, ale zapewne możliwości jest wiele. Mam nadzieję, że się nie mylę… nie lubię, gdy coś jest tak idealne i łatwe. Zdecydowanie bardziej wolę, gdy bohater musi pokonać przeszkody, a na jego drodze ciągle pojawiają się wyzwanie. Wtedy jest zdecydowanie ciekawie. No cóż, mam nadzieję, że moje przeczucie mnie nie zawiedzie…




Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 180
Data premiery: 10 września 2018
Wydawnictwo: Waneko      

2 komentarze:

  1. To najlepsza adataptacja filmu Mamoru Hosody, jaką dostaliśmy na polskim rynku. Oprócz tego mamy jeszcze: Summer Wars, Dziewczynę skaczącą przez czas i Wilcze dzieci. Dziecię bestii broni się zarówno pod względem rysunków, jak i przedstawienia historii na nowo. Chociaż znam oryginalny film, mangę wciaż się znakomicie mi się czyta. Inne mangowe adaptacje są zwyczajnie miałkie i bez wyrazu. Straszą kreską i brakiem pomysłu na przedstawienie tego, co już widziało się w filmach. Ta manga broni się na wszystkich płaszczyznach :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wymienionych przez ciebie tytułów, nie czytałam tylko Dziewczyny skaczącej przez czas :)
      Niestety, nie mogę porównać mang do filmów, bo ich zwyczajnie nie oglądałam (kiedyś to nadrobię! :D)
      Ale zgadzam się z tobą, że Dziecię Bestii jest świetną mangą, do której przyczepić się nie można ;)
      Choć wolałabym, by to manga była pierwowzorem dla filmu... ;)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger