Minęło parę miesięcy, odkąd czytałam Tokyo Ghoul:re (w sumie, to odkąd czytałam jakąkolwiek mangę). Mimo
że ta przerwa trwała prawię pół roku, gdy tylko zasiadłam do lektury
dziesiątego tomiku, miałam wrażenie, że poprzednią część skończyłam zaledwie
wczoraj! O ghulach nie da się tak szybko zapomnieć, autor dba o to, żeby obraz
z mangi wyrył nam się w pamięci. I za to właśnie najbardziej kocham...