I dotarliśmy do tego
jakże przykrego momentu, w którym będę musiała rozstać się z Tytanami na pewien
czas. Przynajmniej dopóki nie zostanie wydany czternasty tom tej serii.
Trzynastka tym razem jest jak zwykle pechowa. Z duszą na ramieniu, zalana łzami
i tonąca w morzu chusteczek piszę dla was tę recenzję. Pewnie będzie
chaotyczna, ale musicie zrozumieć mój ból. Ja po prostu cierpię, a może weszłam
już w jakąś psychozę, bo to chyba nie jest normalne. Zastanówcie się sami, czy
kiedykolwiek mieliście w swoich rękach tytuł, gdzie czekaliście na jego
kontynuacje w prawdziwych męczarniach. W takim stanie jestem po raz pierwszy…
Eren zostaje odbity z rąk Rainera i Bertholdta. Korpus
zwiadowczy zakończył swoją misję z powodzeniem, choć sukces jest okupiony wieloma
ofiarami. Ymir z własnej woli odeszła ze zdrajcami. A jej decyzja jest
niezrozumiała…
Żołnierze, którym udało się przeżyć, wracają w obręby
chwilowo bezpiecznych murów. Jednak wszyscy wiedzą, że na tym jeszcze sprawa
nie została zakończona. Czas podsumować dotychczasowe działania, wyciągnąć
wnioski z urywków informacji oraz ułożyć plan dalszych działań…
Jakie będą następne kroki zwiadowców?
Co planuje Erwin?