września 28, 2015

Suzanne Young - Plaga Samobójców

„Plaga samobójców” to tytuł, który nie kojarzy się  z niczym dobrym. Zapowiada ciężką, a zarazem mocną tematykę. Dlatego kiedy książka do mnie dotarła, miałam wiele obaw. Jakoś niechętnie do niej podchodziłam, mimo że wcześniej, żadne obawy mnie nie dręczyły. Wręcz przeciwnie, nie mogłam się doczekać, kiedy pojawi się u mnie na półce. Zastanawiałam się skąd ta nagła zmiana i żaden pomysł mi do głowy nie przychodził. Nie pozostało mi nic więcej, jak pokonać swoje opory i zabrać się za lekturę. I wiem jedno. Czegoś takiego się nie spodziewałam…

W USA pojawiła się nowa choroba, rozprzestrzeniająca się w zastraszającym tempie. Nastolatkowie masowo popełniają samobójstwa. Zaraza zbiera swoje żniwa i nikt nie potrafi sobie z nią poradzić. Zaczyna się niewinnie. Smutek, przygnębienie i poczucie bezradności. W ekspresowym tempie młodzi ludzie sięgają po ten ostateczny krok – śmierć.
Jedyną szansą na wyleczenie jest „Program”. Nieletni, którzy mają objawy zarazy, od razu do niego trafiają. Niby jest szansą na nowe życie bez choroby, podobno wraca się do normalnego życia wyleczonym, ale pozbawia on wspomnień.
Sloane i James, robią wszystko aby przechytrzyć Program. A jest to bardzo trudne, zważając na całą sytuację i ograniczenia. A wraz ze śmiercią kolejnego przyjaciela, dopada ich depresja, a także i Program. Czy ich miłość przetrwa wszystko, bez względu na to, co się stanie?



„Psychologowie twierdzili, że samobójstwo rozprzestrzenia się wśród ludzi jak zaraźliwa choroba. Co byś zrobił, gdyby wszyscy twoi przyjaciele rzucili się z mostu? Ostatnie wypadki wskazywały, że poszedłbyś za ich przykładem.”


Tak naprawdę brakuje mi słów. Nie mogę poskładać myśli w zdania. A tym bardziej nie wiem jak przekazać wam moją opinię, aby nie było w niej chaosu. „Plaga samobójców” to książka, która rozłożyła mnie na łopatki. Już po kilku rozdziałach doprowadziła mnie do łez, zaraziła mnie rozpaczą, wypełzającą z jej stron. Przejęła nade mną władze, a ja nawet nie wiem kiedy to się stało. Zupełnie nie spodziewałam się takiej historii. Przede wszystkim jest ogromnie wciągająca. Wystarczy kilka stron i nie ma sposobności, aby się od niej oderwać. Przerażająca wizja świata i tajemniczy Program, rozbudza ciekawość. Napięcie nie opuszcza czytelnika ani na chwilę. I ten stan, w którym zastanawiasz się, co będzie dalej, jak to się skończy, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem… 


„Program pozbawiał nas tożsamości, odzierał z prawa do opłakiwania umarłych. Jeżeli pozwalaliśmy sobie na przeżywanie żałoby, momentalnie ściągaliśmy na siebie uwagę i zyskiwaliśmy miano osobowości depresyjnej, byliśmy znakowani. Naszym grzechem było przygnębienie”


W życiu Sloane pojawiło się wiele cierpienia. Najpierw brat popełnił samobójstwo, później Program odebrał jej jedyna przyjaciółkę. Została tylko ona i James, ale nawet i on się załamał kiedy ostatni przyjaciel odebrał sobie życie. Mimo starań, nie udało im się. Nie przechytrzyli Programu, a tak nie wiele brakowało, tylko kilka miesięcy i nie mieliby już nad nimi władzy. Ale jak poradzić sobie z takim piekłem, kiedy nie można wyrażać swoich emocji. Dopuszczana jest tylko radość, a każda łza, jest brana za objaw choroby. Potem Program robi pranie mózgu i człowiek staje się pusty, wydrążony. Nie pamięta nic, ani nikogo…

Autorka przedstawiła emocjonującą wizję świata, w którym bycie nastolatkiem nie należy do najłatwiejszych. Nie ma tu zagłębiania się w przyczyny depresji. Od razu, z grubej rury, pojawia się „kuracja”, która wszystko naprawia i ma stu procentową skuteczność. Nie można nikomu ufać, można tylko polegać na sobie, a nawet i to się nie sprawdza. Przez to pojawia się wiele sprzecznych uczuć. Czytelnik robi się zdezorientowany. Nie wie już co jest lepsze, a co gorsze. Ciężko ocenić sytuację, kiedy jest ona dwuznaczna. Lepsza śmierć czy życie bez wspomnień? I to zakończenie. Co one miało oznaczać?! Żeby zostawić czytelnika w takim momencie?

Coraz częściej pojawiają się książki poruszające tematy tabu. W przeciągu kilku miesięcy, zalały nasz rynek wydawniczy i podbijają serca czytelników. Tak samo jest w przypadku Plagi. Suzanne Young, ni stąd, ni z owąd, wkroczyła ze swoim pomysłem, który jest genialny w swojej prostocie, a zarazem nikt nawet o czymś takim by nie pomyślał. A jeżeli pierwsza część niesie za sobą takie spustoszenie, pozostawia czytelnika wyprutego ze wszystkich emocji, to co zrobi z nami kontynuacja, której swoją drogą już nie mogę się doczekać i gdybym tylko mogła już bym się  za nią zabrała. Oby tylko autorka utrzymała tak wysoki poziom, bo zapowiada się bardzo ciekawie. Już dawno, żadna dystopia, nie zrobiła na mnie takiego wrażenia….



Moja ocena: 9/10
Liczba stron: 456
Data premiery: 23 września 2015
Seria: Program

Wydawnictwo: Feeria Young

10 komentarzy:

  1. Sporo książek od Feerii na ten rok wpadło mi w oko, ale ta do nich nie należy. Jakoś coś mnie powstrzymuje ;)

    Pozdrawiam serdecznie ;*
    ravenstarkbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś się do niej przekonasz :) Uwierz mi naprawdę warto, bardzo ciekawa lektura :)

      Usuń
  2. Czeka cierpliwie na półeczce na swoją kolej, która nawiasem mówiąc, już niedługo nastąpi :D Nie mogę się doczekać, aż się za nią zabiorę :3

    Pozdrawiam,
    Natalia G. z bloga: http://faaantasyworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka od razu wpadła mi w oko przy zapowiedziach Feerii. Porusza istotnie temat tabu, bardzo chętnie bym ją przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam! Myślę, że będziesz zadowolona, tak jak ja :)

      Usuń
  4. Mam wielką ochotę na nią! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię :) Książka warta uwagi :)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger