Każdy z nas potrzebuje czasami lekkiej i niezobowiązującej
lektury, która zapełniłaby wszechobecną nudę, a zarazem urozmaiciła kolejny
leniwy i dłużący się dzień. Tylko, co wybrać, kiedy półki uginają się od
ciężaru nieprzeczytanych pozycji? Skąd będziemy wiedzieć, że dany tytuł
idealnie wpasuje się w nasze oczekiwania i dostarczy nam rozrywki? I tu właśnie
pojawia się największy problem, bo nie ma na to żadnej recepty. Ja zazwyczaj
sięgam po kontynuacje „czegoś”, co wiem, że powinno mi poprawić humor, ale nie
zawsze się to sprawdza… tym razem postawiłam na „Klasę Skrytobójców”.
Przewalałam wielki stos mang na biurku i uznałam, że to będzie idealna lektura,
ale czy faktycznie tak było?
Kiedy dzieciaki sobie nie radzą, przychodzi czas na
dorosłych!
Klasa E przygotowuje się do egzaminów śródsemestralnych.
Tymczasem pojawia się ich nowa nauczycielka, która zachwyca swoją urodą! Lecz,
gdy pana Niezabijskiego nie ma w pobliżu, nauczycielka zdziera swą maskę i
staję się prawdziwą skrytobójczynią… wykorzystuje swoje wdzięki i urodę, a
także umiejętności językowe, by zbliżyć się do celu.
Czy to koniec pana Niezabijskiego?
Czy nowa nauczycielka, będąca zawodową skrytobójczynią,
będzie skuteczniejsza od grupki nastolatków?