Moja ukochana Kate Daniels. Trudno się oprzeć jej urokowi,
już nie wspominając o innych czarujących bohaterach… uwielbiam delektować się
takimi lekturami, które dobrze znam i wiem, że się na nich nie zawiodę.
Uwierzcie mi, czytanie jest o wiele przyjemniejsze w takich przypadkach.
Szczerze mówiąc, byłam ciekawa, ile wydarzeń pamiętam z czwartego tomu, a ile
gdzieś mi się zatarło lub pomieszało. Niby kiedyś czytałam „Magia krwawi”, ale
wiece minęło trochę czasu i wspomnienia stały się niewyraźne. Znałam sens
lektury, kojarzyłam najważniejsze punkty, ale… Czy to na pewno było tak, jak
pamiętałam?
Do Atlanty przybywa nowe zagrożenie! Nieznany facet wszczyna
rozróby i wywołuje choroby silnie zakaźne… miasto stoi na granicy epidemii.
Stalowa Mary, bo tak go nazwali, pojawia się i znika. Nikt nie potrafi go
opisać, nikt dokładnie nie widział jego twarzy i nikt nie potrafi powiedzieć,
co tak naprawdę się wydarzyło.
Amok, chaos, ucieczka – tylko te trzy punkty zgadzają się za
każdym razem. Reszta to wielka niewiadoma…
Miasto uległo, czas wziąć sprawy w swoje ręce! Ale co
zrobić, kiedy serce nakazuje walczyć, a rozum uciekać?
Co wybierze Kate?
„Jeśli prowadzisz psa na krótkiej smyczy, to pamiętaj, że jest on na
tyle blisko, żeby cię ugryźć.”
Wiecie co? Moja pamięć jest zawodna… byłam pewna, że lepiej
pamiętam te wydarzenia, bo tego po prostu nie da się zapomnieć, a jednak mój
mózg świetnie się bawił, kiedy za każdym razem się myliłam. Jak to mówią – nie
ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! Przynajmniej miałam niezłą zabawę,
momentami śmiałam się jak głupia i mimo że była pierwsza w nocy, wcale nie
zamierzałam odkładać lektury na bok. Sen? A po co mi to gdy mam Kate i Currana!
Magia tej serii jest niesamowita, dialogi rozkładają na łopatki, a wydarzenia
sprawiają, że za każdym razem ze świstem wciąga się powietrze do płuc…
„Kate Daniels i jej pudel morderca. Niech ktoś skróci moje męki.”
Kate jest rozdarta między swoimi uczuciami a wiedzą, którą
jej wpojono. Miała się nie przywiązywać, być samotnikiem, a w razie czego
uciekać, gdzie pieprz rośnie. A jednak opiekuje się niesforną nastolatką,
zakochała się i mimo zagrożenia nie zamierza tego zostawić. Jej magia staje się
potężniejsza, choć wciąż nie potrafi wykorzystać swojej krwi, jako tarczy ochronnej.
Podpisała na siebie wyrok, niszcząc miecz Rolanda i tylko kwestią czasu
pozostaje to, kiedy przyjdzie po nią Hugh… wiedziała, że poniesie konsekwencje,
ale nie spodziewała się, że będzie musiała podzielić się swoją tajemnicą. To
cena, której za nić w świecie nie chce płacić…
„– Dlaczego on? – zagrzmiał. – Dlaczego ze wszystkich facetów w mieście
wybrałaś do tego właśnie jego?!
– Bo ma najlepszy sprzęt i wie, jak go używać!”
„Magia krwawi” to tom, który wzbudza w czytelniku bardzo
wiele emocji. Z jednej strony chce się krzyczeć na Kate, aby ta się opamiętała,
a z drugiej strony popiera się jej zachowanie. Ciężko stanąć po czyjejkolwiek
stronie, dlatego poprzestaje się na zwykłym kibicowaniu. Wątek miłosny nabiera
ekspresowego tempa, tym razem jest go więcej, ale nie wpływa on zasadniczo na
ilość walk, czy dramatyzm. Gdzie ma się lać krew, tam się leje, miłość musi
poczekać i zejść na drugi plan, kiedy jest chwila odpoczynku, uczucia wracają
do gry. Wszystko jest idealnie zrównoważone i harmonijnie ze sobą współgra.
„– Zakochałam się w idiocie.
Pies przekrzywił łeb.
- Czekaj, niech się zorientuje,
że zaspawałam mu jego pokoik schadzek.
Pudel zaskomlał.
- Krytykujesz mnie? Najpierw
wytrzymaj jeden dzień bez rzygania i demolowania mi domu, a potem może
posłucham, co masz do powiedzenia. Do tego czasu zachowaj swoje opinie dla
siebie.
Padłam na łóżko, nakrywając głowę poduszką. Właśnie rozmawiałam z psem,
którego na dodatek oskarżyłam o krytykanctwo. Curran wreszcie doprowadził mnie
do szaleństwa.”
Nasi bohaterowie znów muszą zmierzyć się z silnym
przeciwnikiem, nawet bardzo silnym, a patrząc na pochodzenie Stalowej Mary,
która swoją drogą rozwala cały system, kiepsko to wygląda. Stalowa Mary posiada
bardzo interesującą i ciekawą osobowość. Cechuje ją bezwzględność, żadne
wartości nie mają dla niej znaczenie. Dąży po trupach do swojego celu, a w
dodatku jest bardzo potężna. Takiego wyrazistego antagonistę, ciężko zapomnieć.
Nie mogę napisać, że ją polubiłam, ale była idealnym kontrastem dla Kate. Dwie
skrajne osobowości, które miały ze sobą bardzo wiele wspólnego.
Ja już jestem uzależniona od Kate Daniels, a wy?
Moja ocena: 10/10
Liczba stron: 440
Data premiery: 9 marca 2018 (wznowienie)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Jeszcze nie uzależnienie, ale blisko ;)
OdpowiedzUsuńHihi :D
UsuńNic dziwnego, Kate jest tego warta!
A ja jeszcze jej nie znam. Może w przyszłości.
OdpowiedzUsuńHmmm... polecam, nawet bardzo gorąco polecam <3
UsuńSpróbuj, a może również pokochasz Kate ;)