„Zaliczenie z tragedii” przykuło moją uwagę swoim tytułem,
inaczej nie wiem czy bym nie przeszła obok tej pozycji, w ogóle jej nie
zauważając. Oprócz tego powieść zaintrygowała mnie swoim opisem, coś tknęło we
mnie, przez co wiedziałam, że musze ją przeczytać. W sumie, to nie mogłam się
doczekać kiedy nadejdzie przesyłka. Potem, jak zwykle, pojawiły się obawy, że
może jednak to nie był dobry wybór i popełniłam błąd. Przecież nikt nie lubi
męczyć się podczas czytania… Jak było w rzeczywistości? Przekonacie się w
dalszej części recenzji.
Po wakacyjnej przerwie Duncan wraca do szkoły. To już
ostatnia klasa i dzięki temu przynależą się uczniom pewne przywileje. Jednym z
nich jest pokój jedno osobowy, w którym poprzedni lokatorzy ostatniej klasy,
pozostawili po sobie skarby dla swoich następców. Jednak i w tym wszystkim są
pewne minusy. Nikt nie chce dostać ostatniego pokoju. A przy okazji nadszedł
czas na napisanie zaliczenia z tragedii.
Duncan zapoznaje się ze swoim skarbem, który według niego
jest bezwartościowy i głupi. Z każdym kolejnym dniem zmienia zdanie, ale
przychodzą też obawy o wspomnienia… Właśnie nadszedł czas, aby zapoznać się z
kulisami wydarzeń z ubiegłego roku. Tragiczne wspomnienia powracają…