Kiedy do moich rąk
trafił „Gregor i Kod Pazura” uświadomiłam sobie, że nadszedł czas, aby pożegnać
się z Kronikami Podziemia. Niestety, ale wszystko, co dobre szybko się kończy.
Dlatego też z oporami zabierałam się za czytanie ostatniego tomu. Nie chciałam,
żeby ta przygoda się kończyła, bo będzie mi brakowało tego walecznego chłopca i
całego Podziemia. Obawiałam się także ostatniej przepowiedni i jej konsekwencji
wobec Gregora. Przecież coś strasznego było zapisane w słowach Sandwicha. Choć
miałam też cichą nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Ale żeby o tym się
przekonać, nie było innego rozwiązania, jak tylko zacząć czytać…
Do tej pory wszyscy w Podziemiu ukrywali przed Gregorem
prawdę o ostatniej przepowiedni. Chłopiec domyślał się, że skrywa ona coś
strasznego, ale nie domyślał się, że może to być śmierć wojownika. Teraz już
nie ma czasu, aby się nad tym zastanawiać. Do bram Regalii zbliża się armia
szczurów. Lada moment zacznie się wojna, a Gregor musi wypełnić swoje
przeznaczenie. Oprócz tego musi zadbać o bezpieczeństwo tych, których kocha. W
Podziemiu jest jego mama i siostra, a on musi bezpiecznie odprowadzić ich do domu.
Ale zdarzy się jeszcze coś, czego nie mógł przewidzieć…
Kod Pazura musi zostać złamany i tylko księżniczka może tego
dokonać. Los Podziemia zależy od wojownika. A Gregor walczy nie tylko ze
szczurami, ale także sam ze sobą…
Jak zakończy się wojna?
Czy Gregor wyjdzie z niej zwycięsko, a może jednak polegnie?
I najważniejsze, czy uda mu się przeżyć?