września 25, 2016

Suzanne Young - Epidemia

Seria Program była dla mnie wielkim zaskoczeniem, niekoniecznie zawsze pozytywnym. W moim odczuciu część 1 i 0 były najlepsze, za to część 2 była nieporozumieniem. No właśnie. Dlatego też zastanawiałam się jak to będzie z tomem 0,5. Obawiałam się, że może być to samo, co w przypadku drugiego. A to byłby samobój dla autorki. Rozumiem, że nie łatwo jest kontynuować historię na tym samym poziomie, a tym bardziej sprawić by była jeszcze lepsza, ale wielu pisarzom się to udaje. Musiałam zapomnieć o swoich obawach i skupić się na tym, co znajdę w lekturze…

Quinn szuka sposobu, aby odkryć swoją prawdziwą tożsamość. Przy okazji odkrywa, że nikomu nie może już ufać. Nawet Deaconowi. Jednak prawda, którą odkryje, okazuje się bardziej okrutna.
Jest sposobem na epidemię, eksperymentem, który według twórców udał się doskonale — żeby tylko znali prawdę. Ale Quinn pragnie tylko jednego – chce być tylko prawdziwą sobą.
Skąd wzięła się epidemia? Od kogo się to wszystko zaczęło?
Czy Quinn uda się uciec przed wydziałem żałoby, za nim będzie za późno?
Kim tak naprawdę jest Quinn?
I najważniejsze, czy będzie pamiętać, co odkryła?



„Byłam jakby nieukształtowana, niedokończona. Sobowtóry przez całe życie wcielają się w kogoś innego. Tym samym przekształceniu ulega to, kim jesteśmy i kim możemy być.”


Mam mieszane uczucia. Niby książka nie była zła, ale nie była też rewelacyjna. O wiele bardziej spodobała mi się część 0, która była wielkim zaskoczeniem i posiadała lepszą fabułę. Tu tego już nie było czuć. Wszystko było rozciągane na siłę, co chwilę pojawiały się kolejne wątki, wprowadzające dodatkowo duże zamieszanie. Owszem sama końcówka była bardziej dynamiczna i ciekawsza, ale w moich oczach nie udało jej się uratować całości. Niestety, ale ja czuje się rozczarowana. Spodziewałam się czegoś dużo lepszego, a dostałam jedynie namiastkę niewykorzystanego potencjału tej historii.


„Życie jest skomplikowane, czasami jesteśmy zmuszeni kłamać, ale to nie znaczy, że przestało nam na kimś zależeć. Te dwie sprawy wcale się nie wykluczają.”


Quinn czuje się zagubiona. Jest jak puste naczynie, które stara się napełnić, ale żeby to zrobić, musi poznać swoja prawdziwą tożsamość. Popełnia wiele błędów. Niby jest ostrożna, ale zawsze jest krok do tyłu. Często wpada w tarapaty. I przede wszystkim jest pozostawiona sama sobie. Już nie może nikomu ufać. Nie wie, kto jest z nią, a kto przeciwko niej. To trudna gra, a ona przestaje sobie w niej radzić. Jedynym normalnym rozwiązaniem byłoby uciec – ale jej upór na to nie pozwala. Stawka jest zbyt wysoka, ale rozgrywka już dawno została ustawiona, a ona jest tylko jednym z pionków. Jak to wszystko się zakończy?


„Mogliśmy pojechać, dokąd tylko zechcemy. A najlepsze było to, że wcale nie musieliśmy od razu decydować się, gdzie zamieszkamy. Dom jest tam, gdzie ten, którego kochasz – u boku osoby, która kocha cię na zabój.”


Autorka znów nie podołała, aby utrzymać historię choćby na tym samym poziomie, co wcześniej. Nie wiem, dlaczego tak się stało. Rozumiem raz popełnić taki błąd, ale znowu to samo? To trochę frustrujące, bo zamiast rewelacyjnego rozwinięcia/zakończenia, czytelnik dostaje tylko namiastkę tego, co miało być. Wielu pewnie będzie zachwyconych tym, co przeczyta, ale ja jestem bardziej wymagająca i oczekuję więcej niż tylko zwykłej przystawki. Choć porównując serię Program to „Remedium” oraz „Epidemia” były lepszą częścią tego cyklu. Jednak nie zmienia to faktu, że w tym przypadku czasami musiałam się zmuszać do czytania, aby dalej przebrnąć przez strony tej powieści.

Tematyka, której podjęła się pisarka, na pewno nie należy do najłatwiejszych, ale została bardzo dobrze przedstawiona. Co jest bardzo dużym plusem. Pod tym względem mamy wszystko, czego można chcieć, ale to wciąż za mało, aby całość była idealna. Brakuje mi w tym wszystkim jakiegoś efektu BUM albo WOW. To bardzo dziwny cykl, począwszy od numeracji tomów i chronologii wydarzeń, po sam warsztat autorki, który pozostawia niesmak. Kolejną zaletą są sami bohaterowie, którzy nie należą do tych płytkich postaci, które posiadają tylko cechy wyglądu. Mają swój charakter, ukryte wady i zalety, pogmatwaną osobowość i aurę tajemniczości. Czego można chcieć więcej? Pewnie niczego.

Podsumowując całą serię/cykl daje ocenę 6/10, bo pojawia się za dużo wad. Jeżeli chcecie zapoznać się z Programem, na pewno musicie przyszykować się na najdziwniejszą przygodę, jaką do tej pory odbyliście. Polecam zacząć czytać od części 0, choć jak dobrniecie do pierwszej i drugiej, to one bardzo blado wypadają w stosunku do swoich poprzedniczek.



Moja ocena: 5/10
Liczba stron: 416
Data premiery: 18 sierpień 2016
Wydawnictwo: Feeria Young   


1 komentarz:

  1. Tej części nie czytałam, mam w planie, ale widzę, że szału nie ma jak w dwójce :( szkoda seria miała duży potencjał :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger