„Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię?” to książka, której
nie mogłam się doczekać. Odliczałam każdy dzień do jej premiery, a inne pozycje
nie wzbudzały mojego zainteresowania. O zgrozo, nie czytałam, nie pisałam i nie
mogłam znaleźć sobie miejsca. Kiedy kurier dostarczył mi paczkę, nie minęło
pięć minut, a już byłam całkowicie pochłonięta czytaniem! Tylko, czy mój głód
został zaspokojony? A ostatni tom Dimily okazał się tak rewelacyjny, jak tego
oczekiwałam? Wyobrażenia to jedno, a rzeczywistość może okazać się zbyt
brutalna i bardzo szybko sprowadzić na ziemię…
Minął rok, od kiedy Tyler wyjechał…
Eden musiała sama zmierzyć się z konsekwencjami wyjawienia
ich sekretu. Miłość się skończyła, zastąpił ją gniew i rozczarowanie. Studia w
Chicago tylko pomogły oderwać się od rzeczywistości, a każdy powrót do Santa
Monica był nieprzyjemnym doświadczeniem. Wściekła rodzina, szepty ludzi na
ulicy, to tylko wierzchołek tego, co musiała znosić.
Kiedy niespodziewanie Tyler się pojawia, nic już nie jest
takie samo. A konflikt w rodzinie narasta.
Czy Eden wybaczy Tylerowi?
Czy zrozumie, dlaczego tak nagle wyjechał?
Czy jest jeszcze dla nich szansa, aby byli razem?
„I oto stoi tam. Tak po prostu. Minął rok, a on staje przede mną,
wysoki, dobrze zbudowany, w czarnych dżinsach i białej koszulce, z tymi swoimi
ciemnymi włosami i szmaragdowymi oczami… Człowiek, który kiedyś był dla mnie
całym światem, o czym przekonałam się dopiero wtedy, gdy odszedł i nigdy nie
wrócił.”
Czuję niedosyt i to nie w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Ostatni tom Dimily już nie był taki sam jak jego poprzedniczki. Brakowało w nim
tej głębi uczuć, która tak porwała mnie na początku tej historii. Wszystko było
zbyt powierzchowne. To już nie było to samo. I niestety, jestem zawiedziona, bo
oczekiwałam czegoś lepszego. Czegoś, co sprawiłoby, że moje serce znów
zaczęłoby mocniej bić. Owszem to miało być zakończenie, ale to nie znaczy, że
wszystko miało być tak gładko prowadzone. Gdzie podziały się te wszystkie
wzloty i upadki. Dlaczego zabrakło „tego czegoś”, co było jak magnez, co tak
bardzo hipnotyzowało czytelnika? Na to pytanie nie jestem w stanie
odpowiedzieć.
„Jego zachowanie jeszcze bardziej mnie rozwściecza. Uważa, że ma prawo
tak po prostu pojawić się po roku i uśmiechać się, jakby nic się nie stało,
jakby wystarczyło wypowiedzieć moje imię, żebym zapomniała o dwunastu długich
miesiącach, pełnych bólu, złości i upokorzeń.
Powodowana wściekłością, nie mogę się powstrzymać i zanim uświadomię
sobie, co właściwie robię, moja ręka z głośnym plaśnięciem ląduje na jego lewym
policzku.”
Życie Eden nigdy nie należało do najprostszych, ale teraz
wszystko jeszcze bardziej się skomplikowało. Ojciec jej nienawidzi, traktuje,
jak intruza. Jamie robi to samo. Oni po prostu jej nienawidzą. Ludzie szepczą,
plotki bardzo szybko się rozniosły. Każdy mieszkaniec Santa Monica wie o niej i
jej przyrodnim bracie. Tylko mama i Rachel są po jej stronie. Ella co jakiś
czas przemyca dla niej informacje, co u Tylera, choć ona już nie chce tego
słuchać. Nie chce go znać i widzieć. Jest wściekła i ma do tego prawo. Od roku
zna tylko dwa uczucia – rozpacz i gniew.
„Teraz wszystko przewróciło się do góry nogami i nie bardzo wiem, jak
sobie z tym poradzić, i co powinnam zrobić, wiedząc, że Tyler tu jest. Unikanie
go bez końca jest, niestety, niemożliwe. Jednak najsmutniejsze w tym wszystkim
jest to, że jeszcze rok temu byłam w nim bez pamięci zakochana. Teraz nie chcę
nawet przebywać w jego towarzystwie i to najbardziej mnie złości.”
Niby ta sama książka, ci sami bohaterowie, a tak bardzo
różni się od tego, co wcześniej przeczytałam. Na pierwszy rzut oka może wydawać
się idealna, ale to już nie to samo. Różnica jest diametralna, tak jakby
autorka nie miała pomysłu, jak napisać to zakończenie. Owszem doprowadziła
wszystkie wątki do samego końca, ale pogubiła w tym wszystkim tę głębię, która
sprawiała, że Dimily tak bardzo było wyjątkowe. I naprawdę szkoda, że tak się
stało, bo zmarnowała cały potencjał tej pozycji. Owszem jest kilka momentów,
które są idealne, ale dla mnie jest stanowczo tego za mało.
Mimo wszystko nie mogłam oderwać się od lektury, cały czas
liczyłam na jakieś wielkie bum! No i oczywiście chciałam znać zakończenie jak
najszybciej. Tym razem jednak nie mam żalu, że książka skończyła się tak
szybko, bo tak naprawdę dłużyła mi się niemiłosiernie. Było nudno. A tego za
żadne skarby świata bym się nie spodziewała, a jeżeli ktoś, kilka dni temu,
powiedziałby mi, że tak będzie, po prostu bym go wyśmiała. No ale tak już bywa
z książkami, jedne nas zachwycają, a drugie pozostawiają po sobie tylko
rozczarowanie…
Moja ocena: 4/10
Liczba stron: 368
Data premiery: 26 październik 2016
Wydawnictwo: Feeria Young
UUuu nisko oceniłaś. Oczywiście wiem, że ocena jest jak najbardziej szczera, a to mi się podoba. Od dłuższego czasu przyglądam się tej serii, lecz brak czasu powoduje, że nie mam dla niej siły :) Chętnie jednak sama przekonam się, czy mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńA ciekawi mnie cała seria, więc zamierzam dać jej szansę. Może mi się spodoba, a jak nie, to odpuszczę po pierwszym tomie xd
OdpowiedzUsuńFajna recenzja ;)
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
Kurczę, a ostatnio tyle pozytywnych słów o niej słyszałam, że i warsztat się poprawił i ogółem poziom wyższy w stosunku do poprzednich tomów. Sama mam w planach tę powieść, ale aż mnie przestraszyłaś:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Sylwia
http://ravenstarkbooks.blogspot.com
Nie czytałam tej serii, ale właśnie po tym, jak bardzo ją zachwalałaś - miałam na nią ochotę. A tu jednak... Niska ocena, bardzo. Niestety tak to już jest, że każdy ma wzloty i upadki, autorzy również, i później tak wychodzi... Szkoda, że się zawiodłaś, strata tylko czasu. ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! ;)
Ooo. Podobała mi się pierwsza część. O drugiej czytałam dobre opinie i mam nadzieję, że niedługo uda mi się ją przeczytać. Zaskoczyłaś mnie, że premiera jest słaba, ale pewnie jak spodoba mi się część 2 to sięgnę po kolejną.
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać całą serię wkrótce :) Mam nadzieję, że mi się spodoba, bo jestem pełna optymizmu :D
OdpowiedzUsuńMasz przepiękny nagłówek, nie mogłam się napatrzeć!
Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
SZELEST STRON