marca 07, 2019

Akira Toriyama & Toyotarou - Dragon Ball Super t.3 - Plan "Zero ludzi"


Dragon Ball Super to jeden z tych tytułów, na który czekam z wytęsknieniem... niby oglądałam anime, ale wszystko, co jest związaną z tą produkcją, chciałabym mieć na swojej półce. Wciąż trzymam kciuki, by w niedalekiej przyszłości pojawiły się nowe odcinki, lecz na razie, pozostaje mi jedynie manga. I tu przyznam się wam, że właśnie powróciłam po raz kolejny do oglądania animacji od pierwszego odcinka, może jakość nie jest najlepsza, ale świetnie się bawię! No cóż, jestem już po lekturze trzeciej części Superki, więc wypadałoby podzielić się z wami wrażeniami... Jak myślicie, czy będę się czepiać?

Trunks ponownie odwiedza przeszłość... tym razem potrzebuje pomocy w walce z groźnym przeciwnikiem!
Choć mogłoby się wydawać, że po pokonaniu Buu w przyszłości, powinien panować spokój, okazuje się, że ktoś, kto do złudzenia przypomina Gokū, postanowił zniszczyć panujący ład...
Kim jest przeciwnik?
I dlaczego postanowił zniszczyć Ziemię?
Prawdziwy Gokū wraz z Vegetą ruszają na pomoc!
Bezgranicznie ufając swoim możliwością, wierzą, że szybko pozbędą się zagrożenia... jednak czeka na nich ogromna niespodzianka!
Co jeszcze wydarzy się w przyszłości?



Już na pierwszy rzut oka widać, że manga zwalnia swoje tempo. Owszem, wciąż jest bardzo dynamicznie, ale z tomiku na tomik, można odczuć sporą różnicę w sposobie prowadzenia fabuły. Pojawiło się także sporo różnic dotyczących „sposobu radzenia sobie z problemami” w głównej linii czasowej, między mangą a anime, ale tego się spodziewałam i nawet mam wrażenie, że w wersji mangowej zostało to bardziej przemyślane. Lecz, żeby nie było tak słodko... mam kilka zastrzeżeń. Ja wiem, że Gokū, nie grzeszył wielkim rozumem, że był bardzo niewinny i głupkowaty, w szczególności w pierwszym Dragon Ball’u, ale cholera, w Superce, to chyba jakiś żart jest... zdziecinniał i to za bardzo. Kwestia jego zachowania, chyba nie do końca została przemyślana...

Trunks z przyszłości chłopak, który przy pierwszym spotkaniu, nie zdradzał zbyt wiele na temat swojego pochodzenia, a wiadomości, które ujawnił, były dostępne tylko dla Gokū. Wtedy cofnął się w czasie, by go uratować, teraz potrzebuje pomocy ojca, w pokonaniu przeciwnika. Sam, mimo że zrobił ogromne postępy i dysponuje sporą siłą, nie jest w stanie poradzić sobie z wrogiem. Jedynym ratunkiem dla niego jest Gokū i Vegeta. Nie widział innej możliwości, musiał prosić o pomoc. Nie spodziewał się tylko, że ta dwójka zrobiła tak kolosalne postępy, a także, że trafi na Boga Zniszczenia, który powinien wymazać go za złamanie zakazu cofania się w czasie...

Ja wiem, że Dragon Ball jest tytułem, który docelowo miał być przeznaczony dla sporo młodszej widowni, ale po tylu latach, uważam, że powinien być prowadzony w pierwotnej formie, gdzie nie bano się krwi, uszkodzonych ciuchów, czy bardziej efektywnych zniszczeń podczas walk. Owszem, kiedyś nie było tak restrykcyjnych wymogów, które musiały spełnić tego typu mangi, czy też animacje, co niestety teraz poskutkowało wieloma ograniczeniami. Ale w mojej ocenie, gdyby Superka była prowadzona tak, jak kiedyś, to wiele by na tym zyskała. I może nasi bohaterzy posiadaliby więcej rozumu, w szczególności Gokū. Niestety, chyba się już tego nie doczekamy... i pozostaje nam się cieszyć tym, co mamy.

Dużym plusem tego tomiku, jest wyjaśnienie zasad dotyczących linii czasowych. O ile kiedyś domyślaliśmy się, że istnieją przynajmniej dwie linie czasowe, tak teraz mamy pewność, że wydarzenia, które są zmieniane poprzez cofnięcie w czasie, nie wpływają na przyszłość, tylko tworzą kolejne osie, będące odrębnymi rzeczywistościami. Mam tylko nadzieję, że kiedyś nie zostanie to „zapomniane”, bo często się tak zdarzało, że pewne elementy bywały naginane do granic możliwości, przez co stawały się absurdem. No cóż, to już chyba taki urok Dragon Ball’a, w końcu to tylko tytuł dla dzieci... a my starzy fani, bierzemy wszystko za bardzo na logikę.

Podsumowując dotychczasowe trzy tomiki, które przeczytałam, jestem miło zaskoczona, choć wiele obaw jeszcze we mnie pozostało. Fabuła zwalnia i robi się bardziej stonowana i rozciągnięta. I trzymam mocno kciuki, by tak pozostało!


Moja ocena: 7/10
Liczba stron: 208
Data premiery: 25 września 2018
Wydawnictwo: J.P.Fantastica

1 komentarz:

  1. Uwielbiam mangi a ta od dawna mnie kusi i chyba muszę wreszcie po nią sięgnąć :) Zapraszam na mojego nowo otwartego bloga trapped-in-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger