Po ciężkim egzaminie semestralnym przyszedł czas na odrobinę
oddechu. Nasi uczniowie mają przed sobą obóz treningowy, na którym
teoretycznie, mają rozwinąć swoje umiejętności. Po raz kolejny spodziewałam
się, sporej dawki humoru, odrobiny sprzeczek, a także ogromnego wysiłku ze
strony naszych bohaterów. Niby są tylko pierwszoroczniakami, ale mają już sporo
doświadczenia i nauczyciele wiedzą, że gdzieś tam czai się wielkie zagrożenie
ze strony złoczyńców. Dlatego liczyłam, na maksymalne wykorzystanie czasu, który
przeznaczono na obóz… Czy mogłam się domyślić, że nie pójdzie tak łatwo, jak
było w założeniach? Tak!
Obóz treningowy – wymarzone wydarzenie uczniów profilu
bohaterskiego.
Ze względów bezpieczeństwa, nauczyciele podjęli decyzję, by
miejsce obozu zostało utajnione. Tylko garstka osób wiedziała, gdzie
pierwszoroczniacy będą trenować… i mimo wszelkich zabezpieczeń, złoczyńcy
zdołali ich zaatakować!
Uczniowie znów będą musieli zmierzyć się z ogromnym
niebezpieczeństwem. Muszą pokonać granice swoich możliwości, by uratować
siebie, a także innych…
Skąd złoczyńcy wiedzieli, gdzie ich znaleźć?
Czy w szeregach UA jest zdrajca?
Czego znów chcą od uczniów?
W pierwszej chwili nic nie wskazuje na to, że obóz, zamieni
się w walkę o przetrwanie. Uczniowie ćwiczą i wzmacniają swoje dary, a także
motywują siebie nawzajem. Midoriya, jak na superbohatera z krwi i kości
przystało, już po paru stronach znajduje sobie dodatkowy cel, którego inni
nawet nie zauważają. Trzeba przyznać, że ten chłopak ma bardzo szlachetne serce
i idealnie pasuje do tego fachu. I może w innym świecie ta sielanka trwałaby w
nieskończoność, ale przecież nie może być tak nudno! Trening umiejętności? To
żadna rozrywka! Trzeba czytelnikowi zszargać nerwy, nasłać zgraję złoczyńców,
która tym razem jest bardzo przygotowana do swojego zadania…
Liga Złoczyńców, po mocnym wystąpieniu Steina, zdobywa
kolejnych zwolenników. To nie są już płotki, które mało co potrafią. To
zbieranina obdarzonych, którzy z różnych przyczyn postanowili zejść na złą
drogę. Mają umiejętności, potrafią je wykorzystać, a nawet współpracować ze
sobą. Część z nich to wyznawcy ideologii Steina, inni mają zadanie, to je po
prostu wykonują. Bez względu na to, czym się kierują, są niebezpieczni, nawet
dla zawodowych bohaterów, a co dopiero dla garstki uczniów…
My Hero Academia
to manga, która nabrała rozpędu i teraz już się nie zatrzyma. Wciąż musimy
pamiętać, że to zgraja dzieciaków, która marzy o zawodowstwie, a ich
umiejętności się dopiero rozwijają. Choć patrząc na to, co już „wyprawiają”
można odnieść wrażenie, że dorównują prawdziwym superbohaterom. Nie wiem, czy
to mylne odczucie, ale na ten moment, tak jest to wykreowane. Sposób, w który
myślą, działają, czy reagują, jest bardzo racjonalny i odpowiedni do sytuacji.
Dlatego, ta manga po prostu wciąga, a po każdy kolejny tomik sięga się z
ogromną przyjemnością. A zwłaszcza po takiej końcówce, jak została nam
zaserwowana w tej odsłonie… bardzo żałuję, że na mojej półce nie ma kolejnych
części.
W tej części nie brakuje dramatyzmu, akcji, walk i
pokonywania granic własnych możliwości. Autor w doskonały sposób zaprezentował
nam, jak limity mogą się nagle zacząć przesuwać, jak adrenalina wpływa na ciało
i umysł, oczywiście są też konsekwencje, które pojawią się, gdy emocje opadną.
Napięcie sięga zenitu, strony przewracają się niemal mechanicznie, czytelnicy o
słabszych nerwach mogą zacząć obgryzać paznokcie… i to jest właśnie to, co w
shounenach kocham najbardziej! Za adrenalinę, za wartką akcję i emocje, które
wręcz wylewają się ze stron.
PLUS ULTRA!
Moja ocena: 9/10
Liczba stron: 192
Data premiery: 31 stycznia 2019
Wydawnictwo: Waneko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.