Już niedługo w księgarniach pojawi się książka „Eliza i jej
potwory”. Od taka kolejna młodzieżowa powieść. Jednak, kiedy ją zobaczyłam w
katalogu, wiedziałam, że muszę objąć ją patronatem medialnym. A Wydawnictwo
Feeria Young, umożliwiło mi to. Miałam bardzo silne przeczucie, że będzie to
pozycja, która pochłonie mnie, a ja będę nią zachwycona. W szczególności, że
jej autorką jest Francesca Zappia, a jej poprzednia książka zrobiła na mnie
ogromne wrażenie (recenzje możecie przeczytać tutaj). I tak naprawdę nie
wiedziałam, czego mogę się po tej lekturze spodziewać, miałam nadzieję, że znów
zostanę pozytywnie zaskoczona. Czy tak się stało?
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest być autorem
popularnego komiksu?
Eliza Mirk to autorka najpopularniejszego komiksu w
internecie – Morza potwornego. Mimo rzeszy fanów boryka się brakiem przyjaciół
i nieśmiałością. Za to w wirtualnym świecie tam, gdzie jest LadyKonstelacją,
nie może liczyć na chwilę spokoju.
Jest nerdem i żyje tylko w sieci, lecz to jest to, co kocha…
I wtedy do jej szkoły trafia Wallace. Skryty i małomówny
chłopak, który jak się okazuje, jest jednym z fanów Morza potwornego. Chłopak
sprawia, że Eliza dopuszcza do siebie myśl, że może funkcjonować poza obrębem
sieci. Realne życie, choć wciąż przerażające, zaczyna ją intrygować…
Między nimi wisi tajemnica, której za nic w świecie Eliza
nie chce wyjawić. Jednak bywa i tak, że wszystko kiedyś wyjdzie na jaw, a cały
dotąd zbudowany bezpieczny świat, runie bezpowrotnie.
Czy Eliza poradzi sobie ze swoimi lękami? Czy przetrwa
wszystkie trudności, z którymi będzie musiała się zmierzyć?
Mogę stwierdzić tylko, że ta książka była dla mnie strzałem
w dziesiątkę. Od pierwszych stron byłam zafascynowana tą historią, chłonęłam ją
jak gąbka wodę. Moje przeczucie mnie nie zawiodło. Znalazłam tam wszystko, co
jest mi na ten moment bardzo bliskie. Niby lektura jest bardzo banalna, ale do
tej pory nie spotkałam się z podobną fabułą, może coś przeoczyłam, ale jak dla
mnie ta historia wnosi powiew czegoś świeżego na nasz rynek, coś, w czym
odnajdzie się tysiące nastolatków i nie tylko, bo ci starsi czytelnicy, także
są przecież w jakiś sposób związani z tym światem.
Eliza to zwyczajna szara myszka, która do perfekcji
opanowała sztukę niewyróżniania się w tłumie innych uczniów swojego liceum.
Jest zwykłym odludkiem, którego każdy unika, a czasami tylko zaczepia po to, by
się pośmiać. Odżywa w sieci, tam jest podziwiana i uwielbiana przez setki
czytelników jej komiksu. Posiada także dwójkę oddanych przyjaciół, z którymi spędza
na czacie długie godziny, o ile w danym momencie nie tworzy plansz Morza
potwornego. Jej rodzina tak naprawdę nie wie, do jakiego stopnia ta cała jej
pasja się rozrosła, a Elizie jest to na rękę, bo boi się o swoja tożsamość. Nie
chce się ujawniać, woli pozostać anonimowa.
Jeśli jesteście fanami cospleyu, komiksów, fanfików, shipów
i innych tego typu rzeczy, a może sami coś takiego tworzycie, to jestem
przekonana, że wam również spodoba się ta pozycja. I nie myślcie sobie, że ona
jest tylko o tym, bo tak naprawdę zawiera w sobie wiele cennych życiowych
lekcji. Przede wszystkim, pokazuje walkę z własnymi demonami, lękami i
trudnościami w odnalezieniu własnego „ja”. Widzimy także, jak bardzo ważna jest
komunikacja z najbliższymi, a także, że bycie innym wcale nie jest takie złe,
jakby się wydawało. Bo przecież najważniejsze jest to, aby odnaleźć swoje
miejsce we wszechświecie i to, co sprawia nam największą radość.
Francesca Zappia poruszyła temat, który w dobie internetu
jest czymś, z czym spotykamy się na co dzień. Przedstawiła to w lekki i bardzo
przyjemny sposób. Doskonale przedstawiła problemy, które są z tym związane. A
dzięki temu książkę czyta się jednym tchem, ja nie mogłam się od niej oderwać i
żałowałam, że tak szybko się skończyła. Jej urozmaiceniem są cudowne wstawki z
Morza potwornego, z wielką chęcią bym przeczytała taki komiks. Jeżeli chodzi o
bohaterów tej książki, to byli zdecydowanie bardzo dobrze zobrazowani. Nie
zawsze pochwalałam ich decyzje, ale były one całkowicie zrozumiałe, jednak Wallace
w pewnym momencie przekroczył wszelkie granice, a jego zachowanie nie podobało
mu się w zupełności. I mimo wszystko wciąż uważam go za zwykłego dupka.
Cóż mogę wam więcej powiedzieć… pokochałam tę książkę, całym
swoim serduszkiem i mam nadzieję, że wy również podzielicie mój entuzjazm i
pokochacie ją tak samo mocno, jak ja!
Moja ocena: 9/10
Liczba stron: 400
Data premiery: 25 października 2017
Wydawnictwo: Feeria Young
Nie czytałam poprzedniej książki autorki, ale mam ją w planach. Tę również, chociaż nie wiem czy spodoba mi się taka historia, ale w końcu nie przekonam się dopóki nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Już książka [Wymyśliłam cię] tej autorki zrobiła na mnie ogromne wrażenie, dlatego też nie mogę doczekać się spotkania z kolejnym dziełem tej pani. Mam nadzieję, że tak samo jak Ty będę nią urzeczona i dostrzeżę w niej ten słynny powiew świeżości, o którym wspomniałaś. No i, oczywiście, gratuluję patronatu. :)
OdpowiedzUsuńBLUSZCZOWE RECENZJE