„Każdego dnia” to książka, o której było głośno. Nic więc
dziwnego, że sama miałam chęć ją przeczytać. Kiedy udało mi się wygrać ją w
konkursie, byłam w siódmym niebie. Z niecierpliwością oczekiwałam, kiedy
nadejdzie moja przesyłka z upragnioną nagrodą. Niestety, książka musiała
odleżeć swoje na półce, za nim udało mi się po nią sięgnąć. Ciągle brakowało mi
na nią czasu. Każdego dnia kusiła mnie swoim widokiem, a ja wciąż musiałam
odkładać jej przeczytanie na później. Ale kiedy już znalazłam chwile i mogłam
się z nią zapoznać, nic więcej się nie liczyło.
Zastanawiałeś się kiedyś, jakby to było, gdybyś każdego dnia
budził się w innym ciele? Każdego dnia miałbyś inne życie, innych znajomych i
inny wygląd, ale ty w tym wszystkim byłbyś taki sam. Brzmi kusząco, ale czy na
pewno?
Szesnastoletni A, nie musi się nad tym zastanawiać.
Codziennie budzi się w innym ciele i ma tylko dwadzieścia cztery godziny. Jutro
będzie już gdzie indziej. Ma tylko jedną zasadę: nie mieszać się w cudze życie.
Przeżyć ten jeden dzień, bez większych komplikacji. Wszystko się zmienia, kiedy
budzi się w ciele Justina i poznaje jego dziewczynę Rhiannon. Od tej pory nie
ma już zasad, liczy się tylko ona…
Jestem zachwycona, od dawna nie czytałam tak odmiennej
fabuły, która jest pozbawiona wszelkich schematów. Jej koncepcja to ciekawa
odmiana, której bardzo potrzebowałam. Nie mogłam się od niej oderwać, czytałam
jednym tchem, a strony pochłaniałam w ekspresowym tempie. Nic innego się nie
liczyło. Byłam tylko ja i ta historia. I nie chodziło mi tylko o sam wątek
miłosny, ale o codzienne zmiany, z którymi musiał zmagać się bohater. To
wymagało dużej cierpliwości i także odwagi, bo tak naprawdę nikt by nie chciał
znaleźć się na jego miejscu. Mając swoje bezpieczne „jedno” życie, nic więcej
nam nie potrzeba, a nawet nie potrafimy docenić tego, co mamy. Jedyne czego
żałuję to, tylko to, że tak późno sięgnęłam po tę książkę.
Życie A, nie należy do najłatwiejszych. Ma wiele pytań,
które ciągle pozostają bez odpowiedzi. Nie wie dlaczego jest taki wyjątkowy i
raczej nigdy się nie dowie, dlaczego tak się dzieje. Nawet nie wie na czym
polega ten proces. Posiada swoje sztywne zasady, a nawet swoje mini rytuały,
którymi rozpoczyna nowy dzień, w nowym ciele. O ile jest to możliwe, bo nie
zawsze trafia tam, gdzie wszystko jest idealne. Jednak zdążył się już
przyzwyczaić do wielu rzeczy, ma za sobą szesnaście lat praktyki. Przez ten
czas wiele się nauczył. Wiele rzeczy postrzega pod różnymi punktami
odniesienia. Jak na nastolatka jest bardzo dojrzały i pogodzony ze swoim losem.
Tak naprawdę, sami nie doceniamy tego ile mamy szczęścia w
naszym życiu. Ale patrząc na historię A, zaczyna się wiele rzeczy dostrzegać, a
tym samym, cała historia staje się bardzo smutna. Jesteśmy świadkami
czterdziestu dni i czterdziestu różnych egzystencji. Autor w bardzo przemyślany
sposób, przedstawił wiele postaci, a to jest naprawdę trudne. Niełatwo jest w
jednej lekturze przedstawić wielu bohaterów. I to w dodatku nie ma znaczenia,
czy jest to dziewczyna czy chłopak, albo jaką ma orientacje seksualną, a tym
bardziej charakter. Wiele z tych bohaterów zapadło mi w pamięci. Wyróżniali się
na tle innych. Ale każdy z nich był niepowtarzalny. I w pewien sposób
wprowadzał coś do życia A.
Wątek miłosny, który gra tu pierwsze skrzypce, należy do
tych bardzo skomplikowanych. Ukazuje wiele prawdy i bardzo odmiennych reakcji.
Pokazuje wszystkie niedoskonałości, z którymi ciężko się nie zgodzić. Oprócz
tego dochodzą pewne komplikacje, które zaczynają rodzić nowe pytania. Ale są
też bardzo niebezpieczne. Autor nie daje nam żadnych odpowiedzi, pozostawia z
pytaniami i niedosytem. Nie dostajemy wyjaśnień, a to jest frustrujące. I te
zakończenie, którego tak naprawdę się nie spodziewałam. Myślałam, że będzie to
coś innego, a tu taka niespodzianka. To aż wszystko się prosi o kontynuację.
Niestety, na ten moment możemy zadowolić się tylko t ą samą historią z punktu
widzenia Rhiannon. Wielka szkoda.
Lektura wzbudza w czytelniku wiele emocji. Są one niczym
tornado. Przede wszystkim czujemy smutek i współczucie. Nie wiele w tym
wszystkim radości. W niektórych momentach złapałam się na tym, że łzy same
podchodzą mi do oczu. Co w sumie nie jest niczym dziwnym, kiedy człowiek tak
się wciągnie w lekturę, że sam zaczyna przeżywać ich emocje. „Każdego dnia”
może i ma swoje niedoskonałości, ale to właśnie one ukazują całą historię w
takim świetle w jakim powinna być odbierana. I tak naprawdę nie mam się do
czego doczepić. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, na dalsze losy A, no i,
jakieś wyjaśnienia.
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 256
Data premiery: 3 czerwca 2015
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Z pewnością zapozna się z tą serią. Nie mogę się jej doczekać :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńOkładka jest trochę odpychająca. ale treść widać wciąga :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Książkomania
Tak, książka jest wciągająca i fascynująca. Ciekawa koncepcja autora, wzmaga apetyt.
UsuńLubię takie emocjonujące książki. A co tam, dam jej szansę! :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńNiestety, kompletnie się z Tobą nie potrafię zgodzić - Levithan zawiódł mnie najpierw książką "Will Grayson, Will Grayson" razem z resztą z Panem Zielonym, od którego powieści zawsze oczekuję jednak trochę więcej. Postanowiłam jednak dać autorowi szansę i tym sposobem sięgnęłam po "Każdego dnia". Dla mnie lektura oklepana, mało wciągająca i interesująca. Może i autor miał pomysł na powieść, ale, według mnie, kompletnie nie potrafił go wykorzystać. Dlatego po kontynuację z pewnością nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalia z http://faaantasyworld.blogspot.com/
Każdy może mieć odmienne zdanie. Mi się podobała taka minimalistyczna koncepcja, która za wiele nie zdradzała, pozostawiała wiele niedomówień, przez co u mnie wzmógł się tylko apetyt na kontynuację tej lektury o ile taka zostanie wydana.
UsuńSuper ze przesylka doszla;-)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest fajna i choć sama ją nie czytałam bo oczywiście podobnie jak ty czasu brak, to jednak na półce czeka!
Jeżeli masz ochotę na konkurs, to u mnie na blogu jest do wygrania ponownie az 9 ksiazek;-)
A ja się cieszą, że wygrałam tą książkę. Obym miała tyle szczęścia w innych konkursach.
Usuń