„Piosenki o dziewczynie” dotarły do mnie przedpremierowo i
taka też miała pojawić się recenzja. Niestety, z wielu powodów nie udało mi się
jej napisać wcześniej. Ostatnio mam bardzo mało czasu i z przykrością muszę
stwierdzić, że czytanie i pianie zeszło na dalszy plan. Mam nadzieję, że w
lipcu ta sytuacja ulegnie poprawie, bo na mojej półce czeka wiele książek,
które aż proszą się o uwagę. Wracając do tematu, lektura, która do mnie
przywędrowała, zbiera same pozytywne opinie. A to tylko pobudziło moją ciekawość,
zastanawiałam się, co w niej jest takiego, że czytelnicy, przede wszystkim
blogerzy, tak ją kochają. Czy we mnie wzbudziła taki sam zachwyt?
Charlie nie należy do popularnych uczniów. Woli odosobnienie
i swój aparat. Kiedy Olly były kolega ze szkoły, a obecnie członek zespołu
Fire&Lights proponuje jej, aby pstryknęła im parę fotek – odmawia. Jednak
ktoś postanawia, że dziewczyna musi to zrobić. Wrabia ją i już nie ma odwrotu…
Zaczyna się szalona przygoda, która skrywa w sobie wiele
tajemnic. Gabe sprawia, że jej życie zmienia bieg. Ale, czy to wszystko nie
zakończy się katastrofą?
Charlie czuje, że jest coś wyjątkowego między nimi. Związek,
który bardzo trudno wytłumaczyć. A może jednak to tylko złudzenie?
Dlaczego wszystkie testy Gabe’a są o niej?
Co kryją w sobie ich słowa?
Ajć! Zakochałam się, kocham tę książkę. Jest cudna.
Niezwykle poruszająca. Podczas czytania przeżyłam istne emocjonalne tornado.
Były momenty, kiedy się uśmiechałam albo, kiedy musiałam wziąć dwa głębokie
wdechy. Przeżywałam wszystkie wzloty i upadki bohaterów. Byłam smutna, radosna,
zażenowana. Czułam się, jak na kolejce górskiej, która nawet po zakończeniu
książki nie chce się zatrzymać. Wciąż jestem przy niej myślami. Muszę dostać
więcej – to jedyne, co siedzi mi w głowie. Uwierzcie mi, zbrodnią jest to, że
trzeba będzie czekać tyle czasu na kolejny tom. Dobra, po prostu mam
czytelniczego kaca i nie wiem, kiedy uda mi się z niego otrząsnąć.
Charlie to zwykła szara myszka. Nie lubi tłumów, ma jedną
przyjaciółkę, wiecznie można spotkać ją z aparatem. Wychowuje ją ojciec, bo
matka zmarła jak była malutka. Nie imprezuje, jest grzeczna, uczy się. Nie ma
żadnych wrogów. I nie rozumie, dlaczego wszyscy tak szaleją za Fire&Ligts.
Wszystko to do czasu, kiedy kończy szesnaście lat. Wtedy nagle coś się zmienia,
a ona przechodzi przez niesamowity okres w swoim życiu. Pierwsze kłopoty z
koleżankami z klasy, pierwsze kłamstwa i imprezy. Jednak wszystko w granicy
rozsądku, ale mimo wszystko nie przypada to do gustu jej ojca, z którym i tak
ma dość oziębłe stosunki. Dokąd zaprowadzi ją takie postępowanie? Co kryje się
za dziwnym zachowaniem jej ojca? Ile tajemnic skrywa jej życie?
Historia jak z bajki. Ona zwykła, nic nieznacząca
dziewczyna. On popularny idol nastolatek, z wielomilionowym gronem fanek.
Czujecie te utarte schematy? Aż rażą po oczach! I w tym momencie powinnam
przytaknąć temu, co napisałam, lecz nie mogę. Bo tak naprawdę jest całkowicie
odwrotnie. To, co z pozoru wydaje się takie oklepane, tak naprawdę jest o wiele
głębsze i bardziej wartościowe. Posiada ukryty sekret, który rozbudza ciekawość
czytelnika. Powoli dawkuje emocje, pozwala na obranie sojuszu, z którymś z
bohaterów, a na koniec i tak fabuła podąża swoją ścieżką. Już nie wspominając
nawet o samym zakończeniu, które sprawiło, że moja buzia szeroko się otworzyła.
Czego można chcieć więcej? Chyba niczego…
Powinnam przejść do bohaterów tej powieści i jak w pierwszej
chwili spodziewałam się aroganckich dupków, tak był to kolejny element, który
mnie zadziwił. Zostali przedstawieni w sposób ludzki, bez wyolbrzymionego ego,
czego w żadnym wypadku bym nie zniosła. Nie mogę przyczepić się do sposobu ich
kreacji. A jedna z postaci, przynajmniej moją osobę niesamowicie zaskoczyła, bo
nie spodziewałam się po niej tego, co zrobiła. Pominęłam kilka bardzo istotnych
szczegółów, wydawały mi się nieważne i nagle było takie „bum”. Niespodzianka
była gotowa. Nie powiem, podobał mi się ten efekt, ale także śmiałam się ze
swojej głupoty.
Spodziewałam się zwykłej młodzieżówki z oklepanym tematem
miłości do idola ulubionego zespołu. Otrzymałam coś, co pokochałam całym swoim
serduchem. Nie spodziewałam się tego, byłam przekonana, że będzie to nijaka
lektura, do której mimo wszystko mnie ciągnie, przez co musiałam się skusić na
jej przeczytanie. Choć chciałam sobie ją odpuścić, coś mnie tknęło i nie
pozwoliło, żebym to zrobiła. I całe szczęście.
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 384
Data premiery: 14 czerwca 2017
Wydawnictwo: Feeria Young
Wow! Niby taka niepozorna historia, a jednak ciepła i urocza. Chętnie się z nią zapoznam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Avenity z bloga "Myśli zapisane"
O muszę lecieć do księgarni po tą książkę. Ale mnie zaciekawiłaś tą książką mój blog
OdpowiedzUsuń