„Naznaczeni śmiercią” to najnowsza książka Veronici Roth.
Przed premierą było jej wszędzie pełno, Facebook huczał, a większość blogerów
nie mogła się doczekać, kiedy dorwą ją w swoje łapki. Przy tej całej nagonce
sama zaczęłam czekać na tę pozycję, chociaż wcześniej nie czytałam nic spod
pióra autorki. Obejrzałam tylko pierwszy film kinowy na podstawie „Niezgodnej”
i już wiedziałam, że to nie dla mnie. Ale nowa powieść, to całkiem inna bajka i
ta przepiękna okładka, dlatego, kiedy książka pojawiła się w biedronce, nie
mogłam jej się oprzeć. Czy była warta mojego zachodu?
Jedna planeta, dwa ludy i odwieczna walka o władzę.
Cyra i Akos dwoje wrogich nastolatków, a jednak ich losy
splatają się okrutnie ze sobą w momencie, kiedy Akos i jego brat, zostają
porwani ze swojego rodzinnego domu.
Ona zadaje ból, on potrafi go powstrzymać. Jest jej lekiem,
a ona katem.
Pozory, maski i ukryte pragnienia. Miłość i przyjaźń, dwa
uczucia, które nie powinny istnieć.
Kto kogo wykorzysta?
Jaki czeka ich los, kiedy wyrocznie już dawno go
przewidziały?
Ostatni raz sięgam po książkę, która jest tak bardzo
reklamowana i polecana. Piękna okładka i znana autorka kusi, ale naprawdę cała
ta nagonka jest niepotrzebna. Pozycja jest kiepska i bez większego sensu.
Nudna, długa, a za nim coś zaczyna się dziać, mija prawie trzysta stron. Tylko
najpierw trzeba przebrnąć przez tę beznadzieję. Opis umieszczony na okładce
kłamie, daleko mu do rzeczywistości. „Kiełkujące uczucie” no raczej nie, ja tu
tylko czytałam o losach i ucieczce, a uczucie pojawiło się ni stąd, ni zowąd,
bez żadnego wstępu. I wygląda to wszystko sztucznie. A to dopiero wierzchołek
góry z wszystkimi niedociągnięciami…
„Miękkie serca sprawiają, że warto żyć na tym świecie.”
Cyra żyje w bólu, sama go odczuwa i zadaje go innym poprzez
dotyk, potrafi też nim zabić. Doskonała w sztukach walki. Bezwzględna i
bezuczuciowa osoba. Bicz Ryzeka, swojego brata, który jest okrutnym władcą. Ale
czy naprawdę taka jest, czy to wszystko tylko pozory?
Akos został uprowadzony, od tamtej pory służy wrogowi. Jego
los jest stracony i niepodważalny. Cały czas planuje, jak wydostać brata i
uciec wraz z nim. Delikatny i uczuciowy, choć teraz wyszkolony i silny. Potrafi
zabijać, choć nie chce tego, brzydzi się tym. Nie załamał się, cały czas walczy
i posiada ogromną wolę przetrwania, a także uparcie dąży, aby dotrzymać
obietnicy, którą złożył ojcu i bratu.
„-Zakładasz, że jestem brutalna, bo tak słyszałeś- powiedziałam. -A co
ja słyszałam na twój temat? Masz cienką skórę, jesteś tchórzem, durniem?
-Pochodzisz z rodziny Noaveków- odezwał się stanowczym tonem. -Masz
brutalność we krwi.
-Nie wybierałam krwi, która płynie w moich żyłach- odparłam. -Tak jak
ty nie wybierałeś swego losu. Ty i ja jesteśmy tym, kim nas uczyniono.”
Ta książka to jeden wielki chaos. Począwszy od opisów,
przeskoków w czasie, a nawet dialogów. Wciąż się gubiłam, co chwilę musiałam
się wracać, żeby sprawdzić, czy nie zgubiłam strony. Dialogi były sztywne, nie
można było w nich wyczuć żadnych emocji. Bohaterowie niczym kukiełki wykonujące
polecenia, robiły wszystko, co autorka im kazała. Niczym kiepska sztuka
teatralna stworzona bez najmniejszego sensu, a tym bardziej zabrakło serca przy
tworzeniu. I tak czytałam te ponad pięćset stron, nie wiedząc, po co ja to w
ogóle robię. Jeśli tak samo wygląda seria „Niezgodna” to, cieszę się, że sobie
ją odpuściłam.
„Jestem z Shotet. Jestem ostra jak odłamek szkła i tak samo krucha.
Opowiadam kłamstwa lepiej niż prawdę. Widzę cała galaktykę, ale nigdy jej nie
dostrzegam.”
Najgorsze było pierwsze sto stron, nie mogłam się wgryźć w
tę historię i nie wiedziałam, dokąd to wszystko zmierza i czy w ogóle, gdzieś
zmierza. Tam się nic nie działo oprócz użalania się nad swoim losem. Czekałam
cały czas, kiedy to wszystko się rozkręci i owszem, coś tam się rozkręciło, ale
biorąc pod uwagę najprostszą logikę, to nawet, jak na powieść fantasy, jest to
w większości absurdalne. Najgorszy jest ten brak emocji z mojej strony, według
tego, co tam było napisane, powinnam przeżywać wszystko razem z bohaterami, a
ja tylko marzyłam o tym, aby mieć to już za sobą. Zakończenie pozostawiło kilka
niewiadomych, które powinny wzbudzić we mnie ciekawość, ale ja się zastanawiam,
dlaczego to nie zostało już zakończone w tym jednym tomie, ciągnięcie na siłę
nic nie pomoże tej książce.
Moja ocena: 1/10
Liczba stron: 534
Data premiery: 17 stycznia 2017
Wydawnictwo: Jaguar
Moja ocena: 1/10
Liczba stron: 534
Data premiery: 17 stycznia 2017
Wydawnictwo: Jaguar
Nic tylko się cieszyć, że nawet jej nie rozważałam. :D
OdpowiedzUsuńKompletnie nie ciągnie mnie do tej powieści. Widzę, że nie mam czego żałować. :)
OdpowiedzUsuń