Zachęcona pozytywną opinią na zaprzyjaźnionym blogu,
wiedziałam że muszę sięgnąć po „Ogniste skrzydła”. Długo nie myśląc napisałam
do autorki. Ta, o dziwo się zgodziła na udostępnienie egzemplarza do recenzji.
A jakie są moje wrażenia po przeczytaniu lektury?
Życie Victorii zdążyło
już ją doświadczyć. Jest wychowywana przez ojca. Matka i brat dziewczyny zniknęli.
Teraz los czyha na samą Victorię. Jej poukładany świat, wywróci się do góry
nogami i zacznie na nową nabierać barw. Jej życie okaże się wielką
mistyfikacją. Czy dziewczyna poradzi sobie z tym wszystkim? W tym będzie
pomagał jej przyjaciel Mateusz i poznany wojownik Roger. Którego wybierze
dziewczyna? I jakie przeszkody postawi na jej drodze los? Kim jest Victoria i
jakie jest jej przeznaczenie? Przekonaj
się sam!
Po zachęcającej okładce, od której nie można oderwać oczu,
zabrałam się do czytania prologu. Tam zostałam wprowadzona w świat mistycznych
smoków, wojowników, a wszystko to było w Chinach. I na tym chyba był koniec, bo
po tak ciekawym wprowadzeniu, czar prysł i znalazłam się w szarej
rzeczywistości XXI wieku. Pewnie teraz zadajecie sobie pytanie w jakim kraju
odbywa się cała akcja książki – i tu właśnie pojawia się kolejny problem.
Mianowicie, autorka nic nie wspomniała o tym w książce, gdzie się znajdujemy.
Czytelnik może się tylko domyślać, a niestety nie jest to łatwe zadanie.
O bohaterach również wiemy niewiele. Ale na pewno mogę
stwierdzić, że mają płytką i irytującą osobowość. Nie mogę nawet stwierdzić
czy ich polubiłam. Te ich dziecinne sprzeczki, wcale mi nie pasowały do
zachowania studentów, a wręcz były to typowe zachowanie dla nastolatków, którzy
na pewno nie ukończyli jeszcze liceum, a może nawet go nie zaczęli. Sam Roger
był tak zadufanym w sobie narcyzem, że ledwo można było to znieść. A Victoria
nie radziła sobie sama ze sobą. Jej dziwne stany emocjonalne wprowadzały dużo
zamieszenia i wręcz odpychały od czytania. I oczywiście znajdziemy tutaj, już
oklepany schemat, trójkąta miłosnego. Brakowało mi jakiegoś opisu z
wyjaśnieniem na temat pochodzenia Victorii, tak jak jej przyjaciół. Odniosłam
wręcz wrażenie, że cała książka jest skrócona do minimum i to co najciekawsze
dla czytelnika, i to co by wzbogaciło, i rozbudowało całą historię, i świat
utworzony przez autorkę zostało po prostu wycięte. Jeśli faktycznie tak jest,
to autorka popełniła wielki błąd.
Kolejnymi błędami była sama korekta. Proste błędy,
literówki, które znajdziemy podczas czytania, dosłownie śmieszą. Nie podobał mi
się również sposób w jaki były ukazywane myśli naszych postaci. Zostały wplecione
między normalne zdania, odznaczone tylko kursywą. Jak dla mnie jest to błąd, bo
myśli powinny być zapisane kursywą, ale od nowego akapitu. Po doskonałej
szacie graficznej można było się spodziewać, choćby dopracowanej pracy
korektora. Niestety nie zostało to dopilnowane.
Sama akcja w książce, no cóż, pędzi na łeb na szyję. A dokładnie
sprowadza się do dwóch, trzech zdań. Nie ma tu rozbudowanych opisów, które by trzymały
czytelnika w niesamowitym napięciu, nie dając się oderwać od lektury. Wręcz
przeciwnie. Całość, jak już wcześniej wspomniałam jest skrócona do minimum. Po
co komu zbędne opisy. Wystarczą dwa krótkie zdania. Zasmucił mnie również brak opisu
nawiązujących do mitologii, jakiegoś wyjaśnienia na temat postaci, które były zaczerpnięte
stamtąd. Jak i brak rozwinięcia na temat „Miasta aniołów”, a szkoda, bo
zapowiadało się ciekawie. Warto również zaznaczyć, że znalazłam dość duże
podobieństwo do książki „Dary Anioła: Miasto kości”. Czy było to zamierzone?
Nie jestem w stanie tego stwierdzić.
Jakie są plusy? Książkę bardzo szybko się czyta. Reszta jest
do niczego. Autorka miała pomysł, ale nie miała żadnego schematu, pomysłu – jak
to wszystko dopracować. Mam nadzieję, że nauczy się na swoich błędach i poprawi
to w następnej części. „Ogniste skrzydła” są pierwszym tomem serii „Miasta
Aniołów”. Tak więc autorka, ma duże pole do popisu i poprawienia wszystkich niedociągnięć.
Z ciekawością będę czekać na kolejny tom, aby się przekonać, jak poradzi sobie
z tym zadaniem.
Niestety, o samej autorce wiem nie wiele. Karolina Wojtaszek
zadebiutowała na rynku wydawniczym książką „Ogniste skrzydła”. Pochodzi z Gliwic i ma zaledwie dwadzieścia
jeden lat. I to jest koniec, moich
wiadomości o autorce. Ale można zauważyć, że jest bardzo młodziutka i dopiero
się wszystkiego uczy. Także trzymam mocno kciuki i czekam na kolejne książki.
Moja ocena: 4/10
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 186
Wydawnictwo: Poligraf
I po co papier marnować na takie książki?
OdpowiedzUsuńNiestety, czasem i tak się zdarza, że papier okazuje się zmarnowany :(
UsuńMam tę pozycje już za sobą, miło ją wspominam. Wiem, że nie jest jakimś tam "arcydziełem", aczkolwiek ma tyle w sobie humoru, że cieszy czytelnika gdy sie ją czyta :))
OdpowiedzUsuńTak to fakt, można się przy niej uśmiać,ale reszta jest do bani :(
UsuńMasz sto procent racji co do zarysu bohaterów.
OdpowiedzUsuńJedyne co o nich wiedziałem to jak wyglądają :D
Jak wyglądają i jacy są puści... To widać z daleka...
UsuńOdpuszczę sobie na razie tą książkę, poczekam na drugą część i w tedy podejmę decyzję ;)
OdpowiedzUsuńJa też czekam na kolejną część, zobaczymy czy autorka poprawi swoje błędy :)
UsuńHmmm.... Chyba się skuszę :D Ciekawa recenzja!
OdpowiedzUsuńJa postanowiłam spróbować i książka czeka w kolejce na przeczytanie w ramach wspierania polskich, debiutujących autorów ;)
OdpowiedzUsuńOkładka intrygująca i to bardzo! :) Mam nadzieję, że następny tom będzie lepszy, bo skoro autorka ma 21 lat (!) to jeszcze wszystko przed nią :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie! ;)
Książka ciągle przede mną, nawet będę miała u siebie konkurs z tą książką do wygrania. Załamałam się czytając Twoje słowa :) PS. Obserwuję, dzięki Kamilowi i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńThanks for sharing, nice post! Post really provice useful information!
OdpowiedzUsuńGiaonhan247 chuyên dịch vụ mua hàng mỹ từ dịch vụ order hàng mỹ hay nhận mua nước hoa pháp từ website nổi tiếng hàng đầu nước Mỹ mua hàng ebay ship về VN uy tín, giá rẻ.