Ostatnimi czasami co raz więcej książek, które czytam są
polskich autorów. Tym razem w ramach akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów
mają, miałam przyjemność zapoznać się z książką Soni Wiśniewskiej – „Miasto
nieśmiertelnych”.
Dwudziestu bogów, którzy są braćmi, zostali stworzeni przez
Matkę Ziemię i Ojca niebo. Po tym jak osiedlili się w mieście na ziemi,
podzielili się na dwa kręgi. Dziesięciu bogów w kręgu dobrych i dziesięciu w
kręgu złych bogów. Na czele tych kręgów stoi dwóch panów błyskawic, a może
zostać tylko jeden. I tylko niektórzy bogowie mogą przeżyć. Zdrady, zawiść,
knucie po kontach i chęć poznania kart, na których są przedstawieni bogowie,
którzy przeżyją, to tylko niektóre problemy, z którymi muszą zmierzyć się
bracia. Ale nie wszystkim chodzi o władzę, są też bracia, którzy by chcieli,
jedynie szacunku, czy otrzymają go od innych Bogów? Kto zostanie przy życiu, a
kto będzie musiał umrzeć? Kto zdradzi swoich braci i kto jest godzien być
bogiem? Jaki los zaplanowała matka i ojciec dla swoich dzieci?
Jest to jedna z tych książek, która zostawia pozytywne
wrażenie po sobie. Nie ma wielkich rozmiarów i jest lekturą na jeden wieczór. Choć
muszę przyznać, że nie miałam uczucia, iż nie mogę się oderwać od czytania. Ale
mimo wszystko książkę, bardzo przyjemnie się czytało. Napisana prostym i lekkim
językiem, zachowanym w formie opowieści/ mitu, który jest opowiadany z
pokolenia na pokolenie. Forma pozytywnie mnie zaskoczyła, ale już same dialogi
były niedopracowane. Niekiedy łatwo było się pogubić w tym, co kto mówi, nawet
próbując przeanalizować niektóre dialogi, nie można było dojść do tego, kto co
mówił. Bardzo duża liczba bohaterów, przyprawiała o zawrót głowy. Choć do gustu bardzo mi przypadł pan Nieboskłonu,
który mimo że należał do kręgu złych bogów, bardzo chciał aby należeć do kręgu
dobrych. Był zagubiony w swoim istnieniu i zmęczony ciągłymi walkami i zawiścią
między braćmi. Uważał, że bracia powinni być braćmi, a nie wrogami ale żaden
brat, szczególnie z kręgu złych, nie popierał go. Dla złych liczyło się tylko
to aby zostać przywódcą. Nie było ważne czy im się to należy czy nie.
Mimo że same błędy, które znalazły się w książce, nie są
winą autorki, tylko wydawnictwa, to warto o nich wspomnieć. Niestety tych
błędów nie da się nie zauważyć. Zastanawiałam się czy osoba zajmująca się
korektą, zrobiła to umyślnie, chyba że jest dyslektykiem, tylko to by
wyjaśniało takie uchybienia. Sama okładka jest bardzo przyciągająca w
porównaniu do samej treści, która traci swój urok, przez pierwszy błąd, który
od razu się rzuca w oczy. A mianowicie, na samym początku książki, jest lista
bogów, wiadomo jest ich dużo i mają podobne imiona, tym bardziej powinno być to
dopilnowane i sprawdzona kilkukrotnie aby nie było błędu. A jednak Pan Księżyca
i Pan Słońca, w tym spisie nazywają się identycznie.
„Miasto nieśmiertelnych” to debiut Sonii Wiśniewskiej, na
rynku wydawniczym. Niestety o autorce, nie można wyszukać zbyt wielu
informacji. Wiem tylko tyle, że ma dwadzieścia pięć lat i jest bardzo utalentowana, a nad swoimi
umiejętnościami musi ciężko pracować. Mało autorów na polskim rynku, zajmuje
się fantastyką, dlatego bardzo kibicuje autorce i z miłą chęcią sięgnę po
kolejne książki pani Sonii. Mam tylko nadzieję, że następna książka będzie
bardziej dopracowana przez wydawcę i autorka, to dopilnuje. Śmiało mogę
wszystkim polecić tą książkę, o ile chcą spędzić miłe chwile na czytaniu.
Moja ocena: 6/10
Liczba stron: 192
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 192
Rok wydania: 2012
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Recenzja bierze udział w akcji:
Recenzja bierze udział w akcji:
Książka raczej nie dla mnie i zauważyłam, że coraz częściej pojawiają się autorzy "widma"
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla wszystkich, to fakt. Widziałam różne opinie na jej temat i ciekawie to nie wygląda.
UsuńZachęciłaś mnie do jej przeczytania. Książka wydaje się ciekawa :) dzięki za recenzję :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co. Cala przyjemność po mojej stronie :)
UsuńOsobiście nie mogę się przekonać do książek WFW, czasami trafi się jakaś perełka, ale nad większością tytułów można załamywać ręce. Choć inicjatywę wydawnictwa popieram - w końcu każdy powinien mieć szansę zadebiutować, nawet niekoniecznie udanie.
OdpowiedzUsuńJako wydawnictwo, nie przykładają się do szczegółów, co niestety jest błędem.
UsuńTa recenzja jest drugą, która mnie zniechęca do tej książki. Pomimo fajnego pomysłu na fabułę, to błędy mnie skutecznie odpychają.
OdpowiedzUsuńBłędy są wielkim minusem, ale są książki w których zapomina się o błędach i czyta mimo wszystko.
UsuńBrzmi bardzo, bardzo ciekawie :) Zainteresowałaś mnie już od pierwszych zdań :) A co do błędów- czasami można je wybaczać, nawet pisarzowi :)
OdpowiedzUsuńMożna wybaczyć, wszystko zależy od książki :)
UsuńMam takie same zdanie o książce jak i formie wydania... No cóż...
OdpowiedzUsuńDokładnie brakuje słów, aby to wyrazić..
UsuńBardzo ciekawa recenzja :) Popieram ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWątpie abym się przekonała do książki, no ale zawsze wszystko jest możliwe. Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńJak to mówię: "Nigdy nie mów nigdy"
UsuńŚwietna recenzja, ale do książki się nie przekonam. Zbyt wiele błędów w niej.
OdpowiedzUsuńNamawiać nie będę, ale może kiedyś zmienisz zdanie :P
Usuń