Seria DIMILY podbija
serca swoich czytelników. Pierwszy tom tej trylogii (recenzja tutaj) wywołał we
mnie wiele pozytywnych emocji, z niecierpliwością czekałam, kiedy ukaże się na
naszym rynku wydawniczym kolejna część. A kiedy książka trafiła już w moje ręce,
podziwiałam ją na półce. Nie mogłam się przemóc, aby zacząć czytać. Winę za to
ponosi opinia znajomej blogerki, która miała okazję czytać lekturę na długo
przed jej premierą. Obawiałam się tego, co mogę znaleźć w tej powieści, a w
szczególności bałam się mojej reakcji. Ale, jak to często bywa w moim
przypadku, ciekawość wygrała…
Eden wyjeżdża na wakacje do Nowego Jorku. Tam czeka na nią
Tyler. Minął rok, odkąd widzieli się ostatnim razem, ale Eden wciąż coś do
niego czuje. Wakacje z Tylerem mają jej pomóc określić, czy to, co kiedyś było,
trwa nadal, a może już odeszło w zapomnienie…
Oddaleni od przyjaciół i rodziny, nie mają żadnych
ograniczeń. W Nowym Jorku nikt nie zna ich tajemnicy, że są przybranym
rodzeństwem. Mogą być parą, jak setki zwykłych nastolatków, o ile oboje będą
tego chcieli… Bo co, jeśli Tyler już nic do niej nie czuje?
Czas zmierzyć się z rzeczywistością i postanowić, co będzie
dalej… I najważniejsze, co na to ich rodzina?
Czy uczucie, które kiedyś ich łączyło, przetrwało i ma
szansę zaistnieć?
Jaką podejmą decyzję i jakie będą jej konsekwencje?
Kocham tę serię, a zarazem jej nienawidzę. „Czy wspominałem,
że Cię potrzebuję?” wywołało we mnie skrajne emocje. Czym bliżej było
zakończenia, tym więcej komplikacji się pojawiało, a moje biedne nerwy ledwo
wytrzymywały takie napięcie. Najgorsze jest w tym wszystkim, że egzemplarz
książki, który czytałam, najbardziej na tym ucierpiał. Wielokrotnie przerywałam
lekturę, bo musiałam ochłonąć, a najczęściej wyżywałam się na tej biednej
lekturze. Oprócz tego, że kilkukrotnie spadła na podłogę, to również z hukiem
była zamykana. Na całe szczęście nic poważnego jej się nie stało. Ale przez to
wszystko musiałam zajrzeć na kilka ostatnich stron (wiem to wielki grzech), bo
inaczej nie dobrnęłabym do końca.
„I nagle wszystko we mnie się rozpada. Moje serce przestaje bić. Płuca
zapadają się w sobie. Krew rzednie. Gardło przeszywa ból – całe moje ciało
staje się siedliskiem bólu. Głowę mam zbyt ciężką, a kolana uginają się pode
mną.”
Eden jest gotowa podjąć najważniejszą decyzję w swoim życiu.
Zważając na okoliczności, nie należy to do najłatwiejszych rzeczy, jakie musi
zrobić tego lata. Miota się w swoich uczuciach. Kocha Deana, ale zakochana jest
w Tylerze. I nie zachowuje się jak jego siostra. Nie tylko jest zazdrosna, ale
jest gotowa wydrapać oczy swojej konkurencji. Wakacje w Nowym Jorku pozwoliły
jej w końcu odzyskać wewnętrzną wolność, której tak bardzo potrzebowała. Tylko
że decyzja nie należy tylko do niej, jest też Tyler, który swoje uczucia
zamknął gdzieś głęboko w sobie. Jest niedostępny i obojętny, ale czy faktycznie
taka jest prawda, a może to tylko maska?
„Tak to już jest z odległością: albo sprawia, że oddalasz się od kogoś,
albo uświadamia ci, jak bardzo go potrzebujesz.”
Mam kaca książkowego i to tak wielkiego, że nie wiem, czy on
kiedyś minie. Nie jestem w stanie nawet patrzeć na inne książki, chcę tylko
DIMILY, a najlepiej to dajcie mi już trzecią część, może wtedy będę mogła znów
zacząć normalnie żyć. Nawet nie mogłam zmusić się, aby napisać dla was tę
recenzję. Czuje się, jakby walec po mnie przejechał. Zostałam zmiażdżona i
sponiewierana, i do tej pory nie mogę uwierzyć w to, jak autorka mogła tak
postąpić z czytelnikiem, zostawić go w takim momencie. Zakończenie jest
paskudne, okropne i nie zgadzam się, żeby takie było. W tym momencie jestem
bezbronna jak małe dziecko, ale również i kapryśna. A wszystko to przez tę
cudowną historię…
„- To znaczy: "Nie poddawaj się" - szepce, bawiąc się
mazakiem. - Jeśli chodzi o ciebie, to całkiem proste: Tak długo, jak ty się nie
poddasz, ja też nie dam za wygraną.”
Może się wydawać, że to tylko zwykła książka o zakazanej
miłości. Nic bardziej mylnego! To jest tak realistyczna historia, że mogłaby
się dziać w tym momencie na naszych oczach, a nawet sami moglibyśmy być jej
uczestnikami. Na stronach tej powieści widzimy, jakie zmiany zachodzą w
bohaterach, ile muszą poświęcić dla swojej przemiany. Dorastają, ale przed nimi
jeszcze trudna droga do osiągnięcia pełnego sukcesu. Ale pokazuje też, jak
bardzo łatwo można wszystko to, co udało nam się obudować, stracić. Wystarczy
kilka słów, aby wszystko legło w gruzach.
Autorka miała genialny pomysł na swoją historię. Potrafi
świetnie manipulować uczuciami swoich czytelników. Już nie mówiąc o kreacji jej
bohaterów. Których albo się kocha, albo nienawidzi. Decydując się na tę serię,
musicie uważać, bo po niej nie będziecie w stanie sięgnąć po nic innego. Jeżeli
tak jest już po dwóch tomach, to boje się, co będzie w momencie, kiedy
przeczytam ostatni tom tej trylogii. Nawet nie mogę sobie wyobrazić, co będę
mogła w nim odnaleźć i boje się, że po jego zakończeniu, moje życie
książkoholika już nigdy nie wróci do równowagi.
Moja ocena: 10/10
Liczba stron: 360
Data premiery: 2 marca 2016
Wydawnictwo: Feeria Young
Ja również jestem zakochana w DIMILY! Czekam z niecierpliwością na ostatnią część :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Książkomania
Planuje ją przeczytać, ale nie wiem kiedy :)
OdpowiedzUsuńMożliwe ze dzięki Tobie przeczytam te książkę ;) ostatnio tez napisałam recenzje kilku książek na blogu;) zapraszam na http://canofglitter.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuń1 tom był świetny, drugi-nie za bardzo. Mam wrażenie, że to kolejna schematyczna, choć romantyczna młodzieżówka. Nie żałuję, że przeczytałam, ale osobiście raczej nie polecam.
OdpowiedzUsuńZostaniemy swoimi stałymi, prawdziwymi czytelnikami? Wpadnij do mnie i daj znać :) (http://czytam-pisze-recenzuje-polecam.blogspot.com)