Nigdy wcześniej nie recenzowałam mangi, ale już dawno postanowiłam, że rozszerzę tematykę bloga i pokaże wam, co lubię oprócz książek. Nie chcę się już ograniczać, jak do tej pory to robiłam. Chcę zarazić
was swoją pasją, bo oprócz japońskich komiksów, kocham także anime. Wracając do
tematu, „Nasz Cud” trafił w moje ręce, dzięki przemiłej pani z Wydawnictwa
Waneko, tak chyba pominęłabym ten tytuł, po bliższym zapoznaniu się z opisem,
nie mogłam doczekać się swojej przesyłki, a gdy tylko listonosz dostarczył mi
paczuszkę, rzuciłam wszystko i zabrałam się za czytanie. Czy był to dobry
wybór?
Jestem reinkarnacją księżniczki – tak w podstawówce
twierdził Harusumi Minami.
Jedno zdanie, które ciągnie się za nim po dziś dzień. Teraz
trzyma język za zębami, ale to nie znaczy, że inni o tym zapomnieli i przestali
go za to gnębić.
Nie znaczy to, że przestał wierzyć w słowa, które kiedyś
wypowiedział na głos. Wspomnienia z poprzedniego wcielenia wracają, a wraz z
nimi, wspomnienia o magii…
Gdyby tylko udało się mu przypomnieć, jak jej używać, miałby
potwierdzenie, że jego wspomnienia i reinkarnacja, nie są urojeniami…
Czy dawne życie naprawdę istniało?
A jeśli tak to, jaki sekret skrywa?
Jestem miło zaskoczona, bo nie spodziewałam się tak,
przyjemnej w odbiorze historii. Współczesność połączona ze średniowiecznymi
bohaterami, do tego można jeszcze dołączyć szczyptę magii, akcje, odrobinę
humoru i mamy pierwszy tomik w skrócie opisany. Dla mnie brzmi zachęcająco.
Przyznam się szczerze, moja ciekawość została rozbudzona i oby mój zapał szybko
nie został ostudzony, bo jak na razie to zapowiada się kawał ciekawie
przedstawionej historii. I możecie sobie mówić, że to już było i nie raz podobne
mangi czytaliście, ja tam wiem swoje, Natsuo Kumeta, stworzyła coś oryginalnego
i spójnego, a wyjaśnienia są logiczne.
Harusumi Minami to klasowy odludek, który złą sławę zyskał
już w szkole podstawowej. Mimo lat, które minęły, nie wszyscy zapomnieli o
dziwaku, mówiącym, że jest reinkarnacją księżniczki Veronici, z królestwa
Zerestrii. Czy może być coś gorszego od dzieciaków wyżywających się za kilka
słów, które kiedyś powiedział? Kiedy napada go grupka trzecioklasistów, próbuje
użyć magii, a tym samym potwierdzić, czy jego wspomnienia są prawdziwe. Nie wie
tylko, że przez to wywoła całą lawinę wydarzeń. Rzeczywistość całkowicie go
zaskoczy…
Głównego bohatera poznajemy w gimnazjum. Okres ten jest
wypełniony przemocą wobec słabszych uczniów. Jest to wstęp do właściwej
historii, która ma miejsce w liceum. Na tym etapie pojawiają się miłosne
uniesienia i o wiele bardziej wolę ten etap, gdyż bohaterowie są tu po prostu
normalni, a przynajmniej takie stwarzają pierwsze wrażenie. Czasami ciężko ich
z pamiętać, bo natłok nowych osób przyprawia o zawrót głowy, ale spokojnie,
każda kolejna strona pomaga w zapamiętaniu choćby ich imion. Podobał mi się
także motyw „pogubienia się” postaci w momencie, kiedy dostali przebłyski
wspomnień i nie wiedzieli, kim tak naprawdę są, ani gdzie się znajdują. Jestem
ciekawa, jak to dalej zostanie rozwinięte…
Z natłokiem bohaterów jest jeszcze jeden tyci problem –
kreska. Nie jest ona brzydka, przeciwnie, ładnie się prezentuje, tylko… No
właśnie, postacie są bardzo podobne do siebie. Czasami bardzo ciężko od siebie
rozróżnić poszczególne osoby, póki nie zapamięta się ich imion. A przy tym może
panować lekki zamęt. Na ostatnich stronach już tak mi się to w oczy nie
rzucało. To tylko taki mały minusik. Za to ogromnym plusem jest samo wydanie
mangi. Piękna obwoluta, od której ciężko oderwać wzrok, a pod nią kilka
wiadomości o etapach powstawania mangi i to w formie komiksowej. W środku można
znaleźć kolorowe strony oraz kilka dodatkowych informacji. Takie smaczki dla
mangowych pożeraczy.
Podsumowując, „Nasz Cud” to niepozorny tytuł, który niczym
szczególnym na pierwszy rzut oka się nie wyróżnia (no, chyba że tą cudowną
okładką, nie mogę się na nią napatrzeć). Ale po głębszym zapoznaniu, szykuje
się dłuższa przygoda, z ciekawą historią. Także ja zabieram się za tomik numer
dwa!
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 194
Data premiery: 18 maja 2016
Wydawnictwo: Waneko
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 194
Data premiery: 18 maja 2016
Wydawnictwo: Waneko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.