Na mojej półce są takie książki, które mimo wielu moich
chęci, bardzo długo na niej leżą. Jedną z takich pozycji jest „Ogień za ogień”, która
swoją premierę miała dawno temu, a ja dopiero teraz ją przeczytałam. Nie lubię
zaległości i jednym z moich celów w tym roku, jest właśnie wszystkie nadrobić,
dlatego mimo wielkich moich oporów do tej lektury, starałam się każdego dnia,
czytać przynajmniej kilkadziesiąt stron. Pewnie się zastanawiacie, po co się
tak „męczyłam”, albo czy moje opory w trakcie lektury zmalały, ale tego
dowiecie się w dalszej części tej recenzji.
Nie wszystko potoczyło się zgodnie z planem, ale zemsta
doszła do skutku. Wrogowie zostali ukaranie, ale życie Lilii, Kat i Mary
bezpowrotnie uległo zmianie, a tego już nie przewidziały…
Zemsta jest słodka, bardzo słodka i mimo poniesionej kary,
to jeszcze nie koniec. Widać nie każdy zrozumiał, że musi ponieść konsekwencje
za wyrządzone krzywdy, a tak być nie może. Winowajcy muszą być ukarani…
Co tym razem wymyślą dziewczyny, a co ważniejsze, czy nie
przesadzą, wymyślając kolejny plan?
Znów ujdzie im to na sucho, a może ktoś ma dowody i może im
zaszkodzić?
Kim jest Mary? Prawda jest zaskakująca, ale czy dziewczyny
będą w stanie to udźwignąć?
„Oko za oko, ząb za ząb. Ból za ból.
Życie za życie.
Od tego się zaczęło i tak się to skończy.”
Prawie pięćset stron zapisanych drobnym maczkiem, jak to
mnie przerażało, nawet nie macie pojęcia. Może gdyby pierwsza część okazała się
lepsza, chętniej bym sięgnęła po kontynuację, ale jednak tak się nie stało.
Czytałam trzy dni i za każdym razem, kiedy odkładałam książkę, nie mogłam się
przemóc, aby do niej powrócić. Aż nagle pyk i coś się zmieniło. Ostatnie sto
stron wciągnęło mnie i nie mogłam się od nich oderwać, a samo zakończenie
wmurowało mnie. Nie spodziewałam się tego i ani przez chwilę nie pomyślałam, że
tak może być, jak dla mnie nic na to nie wskazywało. Dlatego byłam w wielkim
szoku i do tej pory myślami wracam do tej pozycji.
„Samobójstwo to nie sztuka, w której masz dążyć do mistrzostwa.”
Lilia się boi, że cała sprawa ujrzy światło dzienne.
Ale mimo jej obaw nic takiego się nie dzieje. Tylko jej przyjaźń z Rennie wisi
na włosku. Mary jest w szoku, jej stan psychiczny jest opłakany, dopiero po
tygodniu od feralnej nocy, jest w stanie pojawić się w szkole. Tylko Kat niczym
się nie przejmuje, tak jakby nic się nie stało. Mimo wszystko pojawia się wiele
przykrych incydentów, które domagają się kolejnego planu zemsty. A trzy
przyjaciółki mają plan idealny, który nie może mieć żadnych komplikacji.
Muszę się po użalać trochę, bo za nim doszłam do stron,
które zmieniły moje zdanie na temat tej powieści, miałam chęć rzucić ją w
odległy kont i o niej zapomnieć. Brakowało mi w tym wszystkim sensu, akcji i
jakieś głębi. Bardziej przypominało mi to jakiś poradnik, o tym, jak ważna jest
nauka, wybór studiów, zdobycia stypendia i spełnienie marzeń. Chodziłam,
psioczyłam i przeżywałam męki. Byłam pewna, że już nic się nie wydarzy, co na
mnie wpłynie, że będę wyczekiwać kolejnego tomu. Ot, taka klątwa, która wisi
nad wieloma kontynuacjami, ale w tym przypadku miała z dwojoną siłę. Jakby
wyciąć z dwieście stron, to nikt by nie zauważył, że ich brakuje. Aż pod koniec
pojawia się takie wielkie bum, tego nie można było się spodziewać.
Autorki naprawdę postarały się, aby zaskoczyć czytelnika.
Wprowadzają go wręcz w osłupienie. Przez co bardzo ciężko jest trzymać buzię na
kłódkę, żeby wam tu nie spoilerować. Bohaterki dostają niezłego pazurka w
szczególności Lilia, ta dziewczyna jest niesamowita. Odkrywamy także inne
oblicze drugoplanowych postaci, ale i tak jest tego zbyt mało, żeby powiedzieć
coś więcej na ten temat, bo wciąż pod tym względem czegoś brakuje. Nie mniej
jednak jestem ciekawa, jaki to wszystko będzie miało finał. Bo na ten moment
nie wyobrażam sobie niczego słabego i mam nadzieję, że spełni moje wszystkie
oczekiwania. Poprzeczka jest bardzo wysoko ustawiona i ciężko będzie ją
przeskoczyć, aby efekt końcowy dostarczył jeszcze więcej wrażeń.
Moja ocena: 6/10
Liczba stron: 488
Data premiery: 27 październik 2016
Wydawnictwo: Feeria Young
Lubie te serię. Wciągnęła mnie i mam o niej dobre zdanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Książkomania
Ja jestem ciekawa tej książki i poprzedniej części, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuń