Dziecię Bestii to kolejny tytuł na mojej półce, będący
adaptacją filmu animowanego, a także, do którego scenariusz napisał Mamoru
Hosoda. Jak można zauważyć, jego historie są lekkie, odprężające i skierowane
do szerokiego grona odbiorców w każdym wieku. Wprawdzie każde jego dzieło jest
inne, ale można zauważyć pewne elementy wspólne – mała tragedia w tle, sporo
humoru i odrobina magii zwana fantastyką. Taki mały schemat, który w wielu
przypadkach sprawdza się w idealny sposób. Więc czego można spodziewać się po
tej pozycji oprócz schematyczności? Czy w tym wszystkim jest jeszcze miejsce na
element zaskoczenia?
Siedząc w ciemnej i odludnej uliczce, można spodziewać się
niechcianego i przerażającego towarzystwa. Jednak nikt nie wpadłby na to, że
mały chłopiec może w takim zaułku spotkać bestię z innego świata…
Stwór z wielkimi kłami, składa mu prostą propozycję…
Czy chłopiec podąży za nieznanym mu osobnikiem, czy ucieknie
w popłochu?
Dwa światy, które nigdy nie powinny się spotkać…
Bestia i mały chłopiec, tak bardzo się od siebie różnią, a
jednak są do siebie podobni. Oboje samotni, nie mają nikogo… czas zacząć
przygodę!
Jak można było się domyślać, manga cechuje się lekką i
niewymagającą historią, która zabiera nas w ciekawą podróż do innego świata. Na
ten moment brakuje w tym wszystkim elementów zaskoczenia… jedynie wiek chłopca
może nas lekko zaskoczyć, szczerze mówiąc, myślałam, że jest starszy. Ale to
dopiero początek tej przygody i w każdej chwili coś może się zmienić. W tym
tomiku znajdziemy najważniejsze elementy wprowadzenia do nowego świata – kto,
dlaczego i w jaki sposób. Nie jest to owiane żadną tajemnicą, sprawnie zostaje
nam to wytłumaczone, a nawet pojawiają się pierwsze emocje takie jak
współczucie i zrozumienie. Czyli początek można zaliczyć do tych udanych.
Kyuuta chłopiec, który stracił matkę, a z ojcem od dawna nie
miał kontaktu. Poznajemy go w momencie, kiedy samotnie błąka się po ulicach
Shibuyi – uciekł od krewnych, którzy mieli się nim zaopiekować, ale niestety
ich postawa tylko wzbudziła w chłopcu chęć buntu. Na tę chwilę można
stwierdzić, że jest nieprzewidywalny, buntowniczy i pyskaty, ale przede
wszystkim cierpi i nie może sobie z tym poradzić. Jest też dobrym obserwatorem
i potrafi szybko ocenić sytuację, w której się znajduje. Jego zaciętość i wola
walki o swoje przekonania może być godna podziwu. Ciekawe tylko, dokąd go to
doprowadzi…
Dziecię Bestii oprócz przyjemnej historii posiada także
ładną kreskę, która cieszy oko czytelnika. Wiele kadrów posiada zwykłe białe
tło, ale w momentach, w których akcja zaczyna się zagęszczać, pojawia się
więcej detali, a także emocji. To właśnie ich jest najwięcej na stronach tego
komiksu. Poczynając od zwykłych grymasów na twarzy, a kończąc na dość
charakterystycznych pozach, wskazujących bardzo wyraźnie, co odczuwa dana
postać. Takie proste czynniki, a od razu umilają nam lekturę. Choć nie
przypominam sobie, bym do tej pory trafiła na naprawdę brzydką mangę… może to i
dobrze, że trafiają mi się tylko tytuły z ładną i wyrazistą kreską.
Po lekturze pierwszego tomiku moja ciekawość została
rozbudzona. Patrząc na ostatnie kadry komiksu, można spodziewać się wielu
zabawnych momentów, ale także sporej dawki potu i łez… może za bardzo wybiegam
w przyszłość, ale pomysł na historię naprawdę przypadł mi do gustu. I oby się
to nie zmieniło w najbliższej przyszłości… Warto też wspomnieć, że całość jest
zamknięta zaledwie w czterech tomikach. Co przekłada się na to, że zbyt wiele
czasu nie spędzimy na lekturze. Zazwyczaj preferuje tytuły, z większą ilością
tomików i bardziej skomplikowaną fabułą, ale od tasiemców też trzeba czasami
odpocząć. Dziecię Bestii to taki kolejny przerywnik i czasoumilacz długich
jesiennych wieczorów. Czy można chcieć czegoś więcej? Wydaje mi się, że na ten
moment nic więcej nam nie potrzeba! Pozostaje nam tylko dobrze się bawić
podczas lektury.
Zdecydowanie, jeśli lubicie tytuły, które zabiorą was w
niezobowiązującą podróż, która delikatnie będzie szarpać struny waszych emocji,
a przy tym kochacie fantastykę, to mogę wam polecić Dziecię Bestii.
Moja ocena: 7/10
Liczba stron: 192
Data premiery: 10 lipca 2018
Wydawnictwo: Waneko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.