Czternasta odsłona Naszego Cudu trafiła w moje ręce. Nie
powiem, bardzo czekałam, kiedy ten moment nastąpi, bo poprzedni tomik zostawił
mnie w takim miejscu, że miałam chęć kogoś udusić! Tak się nie robi! Natsuo
Kumeta uwielbia budować napięcie i pozostawiać nas z wieloma pytaniami… szkoda
tylko, że później trzeba czekać mnóstwo czasu, by poznać upragnione odpowiedzi.
A nawet nie można mieć pewności, że zostaną nam one ujawnione. Niby ta historia
nie wyróżnia się niczym szczególnym, a jednak posiada w sobie pewną magię,
która przyciąga czytelnika…
Kolejne wspomnienia zostają ujawnione, kolejne osoby
odzyskują wspomnienia…
Po użyciu magii w szkole nauczyciele zaczynają bliżej
przyglądać się uczniom. Niestety, przy każdym incydencie był obecny Minami i to
on zostaje głównym podejrzanym w tej sprawie. Teraz nie tylko musi poradzić
sobie z narastającym konfliktem w klasie, a także z podejrzliwym belfrem…
Czy Minami odsunie od siebie wszelkie podejrzenia?
To już pewne – kościół był zamieszany w wojnę! Nie tylko o
niej wiedział, ale także nie zamierzał jej zapobiec. Lecz to, co do tej pory
wydawało się proste, właśnie znacznie się skomplikowało…
Kto zdradził?
Moswick, a może jednak Zerestria?
Ja się poddaję… kolejny tomik, w którym zakończenie pojawiło
się zbyt szybko! Sytuacja naszych bohaterów się bardzo skomplikowała, do tej
pory już zdążyliśmy się utwierdzić w przekonaniu, że mniej więcej wiemy, kto
był agresorem, nie mieliśmy tylko pojęcia, kto jeszcze maczał w tym palce i
dlaczego. A teraz wszystko wskazuje na to, że czeka nas kolejny przewrót, który
pozostawi po sobie małe spustoszenie. Tajemnica goni tajemnicę, a im więcej osób
odzyskuje wspomnienia, tym historia bardziej się komplikuje. I kto tu jest tym
dobrym, a kto złym? Kogo obwiniać? Normalnie, zaraz zacznę zgrzytać zębami…
byle do maja (wdech, wydech)!
„Nikt nie powinien ponosić odpowiedzialności za to, czego dopuścił się
w poprzednim życiu.”
Kościół miał być neutralny. Nie powinien mieszać się w
konflikty ani wspierać żadnej z jego stron. Lecz wszystko wskazuje na to, że
nie tylko wiedział o nadchodzącej katastrofie, ale także pociągał za sznurki.
Zamiast zacząć działać, pozostał bierny i przypieczętował los poległych.
Pozostaje tylko pytanie, czy czasem sam nie dążył do tego, by jedna ze stron
zdradziła… Jeszcze za wcześnie na osądy, ale wszystko wskazuje na to, że
duchowni, posiadają wiele tajemnic, które mogą przybliżyć Minamiego, do
rozwiązania tej zagadki. Co zrobi Minami, kiedy pozna już prawdę? Jaki to
będzie miało wpływ na teraźniejszość?
Jeszcze nie potrafię zdecydować, czy podoba mi się kierunek,
w którym podąża historia. Wcześniej wszystko było prostsze, śledziliśmy sobie
wydarzenia, szukaliśmy winnych i czekaliśmy na potwierdzenie naszych wniosków.
Teraz, niby również to robimy, ale od tego momentu, jest to bardziej
skomplikowane. Jako czytelnik, nie możemy już nikomu ufać. Każdy z naszych
bohaterów, może okazać się tym złym. Takiego obrotu spraw, nie mogłam się
spodziewać. Mam nadzieję, że kolejny tomik jakoś nam to sensownie wyjaśni…
podejrzewam, że kluczową postacią do wyjaśnienia całej tej sytuacji będzie
książę Eugene. Tylko, kiedy on się „odnajdzie”?
No cóż, Nasz Cud nas nie oszczędza. Autorka bawi się naszymi
emocjami, komplikuje fabułę i nie pozwala nam się nudzić. Dzięki temu wciąż
dobrze się bawimy podczas lektury, ale… to czekanie jest dobijające.
Chciałabym, już wiedzieć więcej! Bo tak naprawdę, to my ciągle błądzimy po
omacku, brakuje nam wielu szczegółów, a wspomnienia wciąż są niejasne. I jak z
tego złożyć jakąś logiczną całość? Nie tylko czytelnik jest rozdarty przez nowe
informacje, także Minami tak się czuje. Nie jest pewny, jak powinien postąpić.
Czy chce przeprosin, a może przeszłość nie ma wpływu na obecną rzeczywistość… w
końcu chciał bronić teraźniejszości, ale coraz bardziej sytuacja wymyka mu się
spod kontroli. Pozostaje nam tylko czekać na kolejne części…
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 178
Data premiery: 10 stycznia 2019
Wydawnictwo: Waneko
Chciałabym się w Mangi bardziej zagłębić, kiedyś byłam ogromną fanką i dużo ich czytałam, jednak już dawno temu nic nie czytałam. Myślę, że czas zrobić zakupy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
https://smallbookwoorld.blogspot.com/2019/04/recenzja-ksiazki-foxhole-court-nora.html