„Kwiaty na poddaszu” to książka, którą chciałam przeczytać
od bardzo dawna. Sporo czasu minęło, za nim lektura trafiła w moje ręce, a
nawet w tedy musiała poczekać, aż znajdę chwile czasu aby się z nią zapoznać. Takim
sposobem, dopiero teraz mogłam zobaczyć, co kryje się pod tą piękną okładką
wabiącą swojego czytelnika. A nie powiem, patrząc na recenzje tej pozycji,
można mieć duże wątpliwości. A jakie jest moje zdanie na temat tej powieści?
Z pozoru szczęśliwą i kochającą się rodzinę Dollangangerów
spotyka ogromna tragedia. Ojciec ginie w tragicznym wypadku, osierocając
czwórkę dzieci. Niestety, to on był jedyną osobą pracującą, która była w stanie
utrzymać dom i rodzinę. Teraz wdowa wraz z dziećmi, musi powrócić do swojego
domu rodzinnego, gdzie znów chce się wkupić w łaski swego ojca aby zdobyć po
nim ogromny spadek. Jedynym problemem są dzieci i jej przeszłość…
Wraz ze swoja matką umieszcza dzieci w jednym z pokoi
ogromnego domu. Pokój i poddasze, stają się całym ich życiem...
Czy kobiecie uda się osiągnąć swój cel i uwolni dzieci z
niewoli? Jakie tajemnice kryje ten ogromny dom? Jakie konsekwencje poniosą
dzieci, przez decyzje swojej matki?
Historia przedstawiona w książce wywołała we mnie wielką
burze emocjonalną. Złapałam się nawet na tym, że sprawdzałam kilka stron na
przód, co będzie dalej. Nie mogłam znieść napięcia, które towarzyszyło mi
podczas czytania. Kilkukrotnie musiałam odłożyć książkę, aby złapać oddech i
uspokoić swoje nerwy, które były na skraju wytrzymałości. Ale tak naprawdę, nie
wiem, co bardziej mną wstrząsnęło. Absurdalność całej zaistniałej sytuacji czy
nie wykorzystane możliwości na jej poprawę. Choć trzeba przyznać, że powieść
przecież nie jest osadzona w naszych realiach, a kiedyś było całkiem inaczej.
Tylko jedno się nie zmieniło – miłość do pieniądza. Przecież całej reszty można
się wyrzec…
Czworo rodzeństwa, które zmuszone żyć w zamknięciu, tworzą
dla siebie swoją małą bezpieczną oazę. Chris i Cathy są najstarsi, niestety,
przez to zastępują rodziców bliźniakom, którzy nie rozumieją całej sytuacji. To
oni uczą ich wszystkiego, począwszy od rysowana na pisaniu kończąc. Muszą być
ponad wiek dojrzali, porzucając swoje dotychczasowe marzenia, odkrywając siebie
na nowo. Mimo dużej inteligencji, łatwo dają sobą manipulować. Łatwowierność to
ich największa wada, w szczególności Chrisa. Cathy twardo stąpa po ziemi, widzi
to czego jej brat nie dostrzega, a mimo wszystko, za każdym razem mu ulega i
daje się omamić.
Autorka stworzyła niebanalną historię. Od samego początku
zostałam przez nią pochłonięta, przedstawiony świat nie pozwalał mi się oderwać
od czytania, póki nie znalazłam się na ostatniej stronie. Towarzyszyło mi wiele
uniesień i bolesnych upadków. Niekiedy przecierałam oczy ze zdumienia, a
czasami wiedziałam co nastąpi. Powieść podbiła moje serce, mimo swoich małych
„niedociągnięć”, bo nie wszystko mi się podobało. Nie mniej jednak, dałam się
ponieść słowom tak jakbym sama była uczestnikiem, a byłam tylko biernym widzem,
który nie mógł na nic już wpłynąć. Wzruszenie, żal i złość to właśnie te
uczucia najczęściej mi towarzyszyły. A nawet w oczach pojawiły się łzy.
Nie będę was mamić i tylko zachwalać lekturę, ani naciągać
rzeczywistości lub brać tzw. poprawki. Najbardziej frustrująca była dla mnie
narracja. Momentami w ogóle nie zwracałam na nią uwagi tylko płynęłam poprzez
kolejne słowa. Niestety, były także takie momenty, kiedy gubiłam się. Nie
wiedziałam czyimi oczami widzimy dany obraz. Czasami zdarzało mi się czytać dwa
razy ten sam akapit czy dialog. I wątpię żeby to ze mną było coś nie tak. To
jeden taki minus, który mocno mi się wyrył w pamięci. A najdziwniejsze jest w
tym wszystkim, że przy tak mocnej fabule i świetnie wykreowanych bohaterach,
zdarzył się tak irracjonalny „błąd”. Patrząc na to, jak świetnie autorka bawi
się słowem, tworzy niebanalne stany emocjonalne, aż trudno uwierzyć, że
wyłożyła się na czymś tak łatwym.
A tak na koniec mogę szczerze wam polecić tę książkę. Ja
sama nie mogę się doczekać, kiedy w moich rękach pojawi się kolejna część tej
serii…
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 384
Rok wydania: 2012
Wydawnictwo: Świat Książki
Widzę, że i Ty oceniasz książkę pozytywnie, jestem jej ogromnie ciekawa już od pewnego czasu, ale jakoś ciągle się z nią "mijam".
OdpowiedzUsuńhttp://leonzabookowiec.blogspot.com/
Też tak miałam, ale w końcu udało się z nią zapoznać i żałuję tylko, że tak późno po nią sięgnęłam :)
UsuńJestem ciekawa tej książki, najbardziej ciekawi mnie motyw uczucia między rodzeństwem, bo gdzieś czytałam, że takie się pojawia. Żałuję, że jej nie kupiłam jak widziałam za 10zł w którymś z marketów, bo zapowiada się interesująco.
OdpowiedzUsuńTak temat jest bardzo interesujący i budzący wiele kontrowersji. Jednak patrząc na otaczający nas świat myślę, że jest jak najbardziej możliwy...
UsuńWczoraj skończyłam trzeci tom- "A jeśli ciernie" i już szykuję się do poszukiwań kolejnego ;) nie miałam pojęcia, że ta historia może tak wciągnąć!
OdpowiedzUsuńJa w tym momencie poszukuje drugiego i trzeciego tomu... Czwarty leży już na półce i czeka spokojnie, aż przeczytam pozostałe części :)
UsuńDwa pierwsze tomy stoją na mojej półce i się kurzą. Twoja recenzja przelała czarę - teraz to już musze poznać fenomenalne dzieła Virginy C. Andrews :)
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na Twoją opinię, jestem ciekawa czy ksiązka spodoba się Tobie, tak samo jak mi :)
UsuńNa mnie zrobiła wielkie wrażenie, kontynuacja już mniejsze...
OdpowiedzUsuńObawiam się tego, że coś takiego może się wydarzyć, cóż niektóre serie po prostu tak mają...
UsuńCzytałam dobre kilka lat temu. Na początku byłam oczarowana I tomem. Jednak z biegiem czasu i z kolejnymi częściami dotarło do mnie, że to raczej stek bzdur niż warta poznania książka.
OdpowiedzUsuńSzanuję Twoje zdanie, jednak na ten moment nie mogę się z Tobą zgodzić. Patrząc na to co dzieje się na świecie, wszystko jest możliwe. W szczególności, patrząc na to, że powieść nie jest obsadzona w naszych czasach, a w XX wieku, kiedy rożne cuda się działy na porządku dziennym...
Usuń