Wiedźmy z Savannah to jeden z tych cyklów, który czytasz i
wiesz, że to był strzał w dziesiątkę, przynajmniej tak było z pierwszym tomem –
„Ród” (recenzja tutaj). Wiele znakomitych serii ma jeden problem, dosięga ich „klątwa
drugiego tomu”. Niejednokrotnie zdarza się tak, że to co było znakomite,
traciło swój poziom poprzez kontynuację serii. Nagle to już nie było to samo i
czasami czytelnikowi pozostawała tylko frustracja i zniesmaczenie. No właśnie, a jak było w tym przypadku, czy „Źródło”
dosięgła owa „klątwa”?
Odkąd Mercy została kotwiczącą, nic już nie jest takie same.
Jej życie zostało wywrócone do góry nogami. Siostra bliźniaczka nie dojść, że
ją zdradziła, to jeszcze przepadła. Teraz Marcy musi otrząsnąć się po tych
wydarzeniach. Przyszedł czas aby okiełznać swoja moc i nauczyć się ją
kontrolować, tak samo jak granicę. Nie jest to łatwe, zważywszy na ciąże i
hormony, które mają więcej do powiedzenia niż zdrowy rozsądek. I wszystko mogłoby
się jakoś ułożyć, gdyby nie to, że matka Mercy, która zmarła przy porodzie
córek, nagle pojawia się w mieście…
Co jeszcze ukrywa rodzina Taylorów? Komu może zaufać
dziewczyna i co było jeszcze oszustwem, a co prawdą?
Prawda musi się ujawnić, za nim Mercy zostanie pokonana
przez kłamstwa…
Nie będę was zwodzić. „Źródło” to wspaniała podróż poprzez
kłamstwa, intrygi, magię a także zawirowania miłosne. Nie ma mowy o żadnej
"klątwie". Książkę przeczytałam w kilka godzin, nie mogąc się od niej
oderwać. Nic nie mogło mi przeszkodzić, a co najlepsze, za każdym razem mówiłam
sobie – „jeszcze tylko jeden rozdział i biorę się za porządki”. Nic z tego,
wszystko przestało się liczyć, póki nie znalazłam się na ostatniej stronie. A w
tedy pojawił się smutek, że tak szybko muszę się rozstać z bohaterami. Serce
krzyczy: ja chcę więcej, a rozum wie, że będzie musiał poczekać, za nim będzie
mógł poznać dalszą część historii.
Mercy, która do tej pory twardo stąpała po ziemi, teraz jest
zagubiona. Stawia pierwsze małe kroczki używając magii. Niestety, jej emocje są
dużą przeszkodą. Całe to zamieszanie nie wpływa na nią korzystnie, inne rody
bacznie się przyglądają jej postępom, co tylko utrudnia całą sprawę. Aby stawić
czoło swoim problemom, musi znaleźć w sobie siłę, która jej na to pozwoli. Tylko
jak to zrobić, kiedy wydawałoby się, że cały świat jest przeciwko niej? I
najgorsze jest w tym wszystkim, że teraz także i ona musi uciekać się do
kłamstwa, a jedynej rzeczy, której się brzydzi najbardziej, to właśnie
kłamstwo.
„Gdy wprowadziłam rower na podjazd, uderzyła mnie myśl, że dom, w
którym dorastałam, jest niczym innym jak sceną. Teatr kłamstw. Może i był
zbudowany z drewna i cegieł, lecz wszystko inne było w nim nieprawdziwe.”
Tak jak w poprzedniej części, tak i w tej, nie brakuje
dreszczyku emocji. Po raz kolejny jest mrocznie i tajemniczo. Autor pokazał, że
może wprowadzić jeszcze wiele zamieszania. Za każdym razem kiedy próbowałam
zorientować się kto jest po której stronie i kto mówi prawdę, pojawiały się nowe
fakty zbijające z tropu. Zaskoczenie i niedowierzanie towarzyszyło mi nie
odłącznie, już nie mówiąc nic o napięciu, którego również nie mogło zabraknąć.
A największym zaskoczeniem były pewne zmiany w bohaterach. Tego na pewno się
nie spodziewałam. Tak samo jak tego, co kryje się w przeszłości rodziny
Taylorów, więcej wam nie zdradzę, to będzie niespodzianka. Nie każdy jest tym
kim się wydaje…
„Rody pytały mnie, kiedy będziesz
gotowa do przejęcia swojej części granicy. Będę musiał
im powiedzieć, że nie wiem. Że nie widzę tego w najbliższej
przyszłości. Że nie widzę twojej magii w najbliższej przyszłości.
Poczułam, że w środku zaczynam się gotować, temperatura
wokół nas wzrosła. Za plecami usłyszałam brzęk – to naczynia
w szafce zaczęły drżeć.”
Nie brakuje momentów, kiedy łzy same cisnął się do oczu.
Racjonalne myślenie wyłącza się, a emocje dochodzą do głosu. Choć jeśli
miałabym się do czegoś przyczepić i taki punkt bym znalazła. Autor mógł dopracować
jedną ze scen, bo na tle całej książki wypadła bardzo blado, a język nagle
staje się ubogi. W szczególności, że wcześniej scena o podobnym kontekście była
o wiele lepiej napisana. Cała reszta jest bez zarzutu, nie ma niedoskonałości.
Wszystko dopracowane, nawet najmniejsze szczególiki, a to już bardzo duży plus.
„Jesteś pełna mocy. Pełna emocji. Zacznij panować chociaż nad jedną z
tych rzeczy”
Gwarantuje, ta książka sprawi, że buzia sama będzie się
otwierać ze zdziwienia, a umysł nie będzie dowierzał temu, co właśnie zostało
przeczytane. Szykujcie się na dużą dawkę emocji, a także mrocznych intryg,
wprowadzających nie małe zamieszanie.
Moja ocena: 9/10
Liczba stron: 408
Data premiery: 12 sierpnia 2015
Wydawnictwo: Feeria Young
Tak wysokiej oceny nie daje się złym książkom. Myślę, że warto mieć ją na oku :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że warto mieć ją na oku ;) Naprawdę polecam całą serię :D
UsuńJa tak miałam z pierwsza częścią, którą przeczytałam z mgnieniu oka i teraz już nie mogę się doczekać kiedy będę mogła przeczytać drugą cześć, która zapowiada się super :) Po przeczytaniu twojej recenzji jestem przekonana, że nie zawiodę się na drugiej części i czekam z niecierpliwością kiedy wpadnie w moje ręce.
OdpowiedzUsuńPremiera już niedługo! Także moment kiedy książka pojawi się w Twoich rękach, coraz bliżej ;) I jestem w stu procentach pewna, że nie zawiedziesz się na niej ;)
UsuńCoraz więcej dobrych opinii o tej serii. Chyba sama się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że seria Ci się spodoba :)
UsuńCiekawa, ale to raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDlaczego?
Usuńto teraz tym bardziej z niecierpliwością czekam na mój egzemplarz recenzencki :)
OdpowiedzUsuńPrzez te wszystkie pozytywne recenzje, które już przeczytałam mam coraz większą ochotę na tę książkę, nie mogę się oprzeć wrażenia, że ta seria jest właśnie dla mnie, lubię lekturę, która wciąga do swego świata, a tu wygląda, że tak właśnie jest.
OdpowiedzUsuńhttp://leonzabookowiec.blogspot.com/
Oczywiście, że tak jest :) Myślę, że ta seria podbije Twoje serce ;)
UsuńTo zupełnie nie moje klimaty i tylko dlatego raczej nie sięgnę po tę książkę :) Pozdrawiam ciepło... miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zmienisz zdanie :)
Usuń