To już trzecia książka, autorstwa Kasie West, z którą miałam
przyjemność zapoznać się. Dotarła do mnie przedpremierowo, co mnie bardzo
ucieszyło, bo mogłam specjalnie dla was napisać przedpremierową recenzję, tylko
że, przez natłok innych lektur, wyszło tak, że piszę tę recenzję w sumie na
ostatnią chwilę, a to już nie jest takie fajne, co gorsza, to nie tak miało
być. Jednak nic już na to nie poradzę. I nie będę się użalała nad tym. Już tak
mam z książkami Kasie, że za nim po nie sięgnę, zawsze mam coś ważniejszego do
przeczytania i napisania…
Jak jeden wers piosenki, zapisany na blacie szkolnej ławki,
podczas nudnej lekcji chemii, może zmienić życie?
O tym przekonała się Lily, bo to nie był zwykły wers
powszechnie lubianej piosenki, to był tekst alternatywnego zespołu. A ktoś
odpisał… Jak to możliwe, że jakiś uczeń oprócz niej zna jej słowa? To wydaje
się wręcz niemożliwe. A jednak ktoś lubi i słucha tego samego, co ona…
Wkrótce, ławkowe bazgroły, przeradzają się w liściki, nie
tylko o muzyce, ale także o problemach, których doświadczają. Powoli są sobie
coraz bliżsi, a Lily pragnie dowiedzieć się, kim jest tajemniczy przyjaciel z
listów...
Czy Lily uda się dowiedzieć kim jest, jej bratnia dusza z
listów?
Czy spodoba jej się to, czego się dowie?
Książki Kasie West są niesamowite. Za każdym razem, kiedy
miałam przyjemność czytać coś jej autorstwa, byłam wprawiana w doskonały humor.
Wszystkie smutki i żale odchodziły w niepamięć. Nic się nie liczyło dla mnie
oprócz krótkiej, bardzo krótkiej lektury, którą miałam w ręku. Tym razem nie
mogło być inaczej. Byłam w siódmym niebie. I nie zwracałam na nic innego uwagi.
Wielokrotnie pojawiał się uśmiech na mojej twarzy, a przy okazji kibicowałam
głównej bohaterce, bo to, co ją spotkało, było czymś fantastycznym. I chyba
zdarza się tylko w książkach, ale zawsze mogę się mylić.
„-Starałam się nie jęczeć.
-Zdaje się, że robisz dużo rzeczy, których starasz się nie robić.
Może powinnaś przestać się starać.”
Lily jest powszechnie uważana za dziwaczkę. Wyróżnia się nie
tylko ubiorem, czy zachowaniem, ale także sposobem bycia. Nie zależy jej na
popularności, nie przejmuje się tym, jak widzą ją inni. Jej rodzina jest
zwariowana, nie zawsze jest u nich różowo, ale zawsze jest wesoło. Ale tak
samo, jak u innych, pojawiają się problemy, które mogą przekreślić wszystko.
Lily ma jedną przyjaciółkę, z którą spędza każdą wolną chwilę. Ich przyjaźń
kiedyś została już poddana próbie i wszystko zanosi się na to, że po raz kolejny
staną przed wyzwaniem. Czy tym razem również wyjdą z tego zwycięsko?
„-Tu jest napisane: ,,Dzisiaj zajęcia laboratoryjne w sali trzysta
jeden"- powiedział Cade, wymawiając wolno każde słowo.
Odwróciłam się, mając ochotę strzelić go przy tym łokciem, ale
trzymałam jednak ręce bezpiecznie przy sobie.
-Wiem, przeczytałam.
-Stoisz tu tak długo, że nie byłem pewien.”
Z książkami autorki, jest tylko jeden problem mimo tego, że
są naprawdę rewelacyjne, bardzo ciężko jest o nich coś więcej napisać. Owszem
jej pozycje są lekkie, pisane przystępnym językiem, a strony wręcz się
pochłania, ale ile razy można się w kółko powtarzać? I to jest naprawdę dziwne,
bo choć chce się napisać, coś o konkretnym tytule, wychodzi zawsze, że pisze się
o wszystkich naraz, mimo że ani nie są kontynuacją poprzednich książek, ani w
żaden inny sposób nie łączą się. Jakby tak bardziej się zastanowić to niewiele
zmienia się w jej powieściach, oprócz imion bohaterów. Za każdym razem mamy też
happy end, bo takie jest od górne założenie. Czy jest to złe, oczywiście, że
nie. Tylko dostarcza niemałych problemów, przynajmniej dla mnie, jako
bloggera-recenzenta. A jako czytelnika bawi, lekką niewymagającą historią.
Było słodko, to teraz czas na coś gorzkiego. Podczas lektury
zmartwił mnie tylko jeden szczegół, historia była do bólu przewidywalna.
Jeszcze za nim dotarłam do momentu, kiedy Lily poznaje przyjaciela od listów,
ja już wiedziałam, kim on jest. I jak to się wszystko skończy. Może za dużo
czytam powieści w tym gatunku i dlatego tak się stało, a może po prostu Kasie
sama strzeliła sobie samobója, ale ten fakt nie spodobał mi się, bo zabrakło w
tym wszystkim elementu zaskoczenia. Owszem nawet mimo tego małego
niedopatrzenia, historia dalej była zabawna i nie pozwalała na odłożenie
lektura, ale niesmak pozostał. Mimo wszystko polecam wam gorąco tę książkę, bo
przy niej można spędzić miły wieczór, a teraz kiedy mamy zimę za oknem, tego
wszystkim molom książkowym potrzeba. Ciekawa jestem tylko, jak będzie z kolejną
pozycją autorki… Ale nad tym będę zastanawiała się później!
Moja ocena: 7/10
Liczba stron: 392
Data premiery: 11 styczeń 2017
Wydawnictwo: Feeria Young
Z chęcią sięgnę po książkę, bo inna książka autorki mi się spodobała. Chociaż trochę szkoda, że jest ona przewidywalna.
OdpowiedzUsuńTego typu powieści zawsze opierają się na utartych schematach, dlatego są przewidywalne... A my - czytelnicy, za to je kochamy ;)
UsuńOstatnio dużo słyszałam o tej książce, może sięgnę po nią gdy będę miała ochotę na lżejszą lekturę :)
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńZ chęcią to przeczytam. Szkoda tylko, że fabuła jest przewidywalna ;)
OdpowiedzUsuńTym się nie przejmuj, to w sumie normalne w tak lekkich lekturach ;)
Usuń