Kasie West zdążyła już podbić moje serce poprzednią swoją
książką, dlatego bez żadnego wahania się, sięgnęłam po kolejną pozycję spod
pióra autorki. Mimo dobrych chęci lektura musiała przeleżeć dość długo na
półce, bo albo nie miałam czasu, albo byłam chora i tak ciągle odwlekałam ten
moment, kiedy mogłam się z nią zapoznać. Martwił mnie tylko tytuł, gdyż jest on
bardzo podobny do poprzedniego, bałam się, że cała historia będzie zbyt
podobna, przez co straci swój urok, a ja będę chodzić i psioczyć…
Charlie Reynolds jest chłopczycą. Dorastając w domu pełnym
facetów, bez mamy, nie miała zbytnio innego wyboru, czy też wzoru…
Kiedy Charlie dostaje mandat za przekroczenie prędkości, a
jej ojciec policjant o tym się dowiaduje, musi znaleźć pracę, aby go
odpracować. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że udało jej się
zatrudnić w butiku – eleganckim butiku. Chłopczyca będzie musiała zmienić swój
styl i dopasować się do nowej sytuacji…
Co się stanie, kiedy przejdzie tę metamorfozę?
Jest też pewna rodzinna tajemnica, której zwiastunem są
dręczące koszmary, która miewa Charlie. Jedynym lekarstwem na nie jest bieganie
albo sekretne rozmowy pod płotem z Bradenem, sąsiadem i przyszywanym czwartym
bratem. Tylko…
Kolejna genialna książka od Kasie West. Dawno się tak nie uśmiałam
podczas czytania, nawet moje dzieci dziwnie się na mnie patrzyły, choć są już
przyzwyczajone do różnych moich reakcji podczas czytania. Cały czas się
dopytywały, z czego ja się tak śmieje. Zabawna i lekka historia, idealna na
jedno popołudnie. Pochłania się ją w niesamowitym tempie i nie sposób się od
niej oderwać. Ale jest też ciut ciemniejsza strona tej powieści, która chwyta
za serce i dogłębnie porusza czytelnika. „Chłopak na zastępstwo” to był tylko
przedsmak tego, co autorka dla nas przygotowała…
„Była sobie ręka. I było kolano. Przypadkiem
się stykały. Nic wielkiego.”
Charlie dorastała wśród samych facetów, przez co nie
interesują ją typowe dziewczęce zajęcia. Nie w głowie jej zauroczenia,
randkowanie, ciuszki czy makijaż. Woli uprawiać różnego rodzaju sporty, piłka
to jej najlepszy przyjaciel, a bieganie najlepszy relaks. Kiedy przez pracę
musi przejść metamorfozę, nie jest tym zachwycona. Ale są z tego jakieś
korzyści. Powoli zaczyna poznawać swoją kobiecą stronę, a nawet zyskuje
przyjaciółki. Odkrywa, jak to jest być kobietą i podobać się chłopcom, a nie
tylko chłopczycą, od której wszyscy trzymają się z daleka. Tylko te wszystkie
kłamstwa nie dają spokoju jej sumieniu. Co wybierze Charlie, swoje dawne życie,
a może będzie próbowała zrównoważyć je z tym nowo poznawanym?
„ – Rozumiem. – Wskazała torbę z ubraniami. – Wiesz, noś je też po
domu. Można te ciuchy normalnie prać w pralce.
- No tak… - Wzruszyłam ramionami. – Gdyby bracia zobaczyli mnie tak ubraną, nie daliby mi żyć.
- No tak… - Wzruszyłam ramionami. – Gdyby bracia zobaczyli mnie tak ubraną, nie daliby mi żyć.
- Sami kształtujemy nasze życie, dziecko.”
Jestem zachwycona tą historią i już nie mogę się doczekać,
kiedy sięgnę po następną książkę autorki. Mam nadzieję, że będzie równie
zachwycająca, co „Chłopak z sąsiedztwa”. Tylko że krążą już pewne plotki, a
ptaszki śpiewają, że jednak można się zawieść, czytając kolejną pozycję, spod
pióra Kasie West. Ale mi na ten moment nie chce się w to wierzyć. Jeszcze nie
ochłonęłam, wciąż żyję stronami tej powieści, cały czas czuje powiew letniego
ciepłego wiaterku i nadal siedzę pod płotem na nocnych pogaduchach do księżyca.
Coś pięknego i fenomenalnego. To jedna z niewielu książek, do której z wielką
chęcią będę powracać, aby choć na chwilę się w niej zatracić i zerwać kontakt z
rzeczywistością.
„Taniec nie do końca przypomina bieg… czy w ogóle jakiś inny sport. Nie
czułam w nim celu, jakiejś mety. Po jakimś czasie jednak pozwoliłam sobie na
rozluźnienie i pojęłam, że nie wszystko musi mieć cel. Pewne rzeczy robi się
tylko dla frajdy.”
Cały czas zastanawiam się, jak autorce z taką łatwością
przychodzi kreowanie nowych bohaterów. Każdy z nich jest bardzo dobrze dobrany
do całej historii, ale też wnosi do niej swoje „ale”, przez co ma się wrażenie,
że bez tej postaci, ta książka nie byłaby już taka sama. Warto też zauważyć, że
Kasie podniosła sobie bardzo wysoko poziom poprzeczki i może być ciężko to
przeskoczyć, a tym bardziej po raz kolejny zaczarować czytelnika. Już nie długo
przekonam się na własnej skórze, czy jej się to udało, a nie powiem, trzymam za
to kciuki.
Podsumowując „Chłopaka z sąsiedztwa”, można dojść tylko do
jednego możliwego wniosku. Jest to pozycja, która bawi swojego czytelnika,
pochłaniając jego całą uwagę. W dobie tak wielu lektur młodzieżowych jest to
bardzo trudne do osiągnięcia. Wyróżnia się nie tylko świetnym kunsztem autorki,
ale też swoją lekkością. Posiada więcej wartości i ukrytych przekazów, niż
można się tego po niej spodziewać. A na deser mamy tornado emocji, któremu
poddajemy się z lekkością i czerpiemy z tego garściami, ale także oddajemy całą
gammę swoich uczuć, byleby tylko poznać zakończenie.
Moja ocena: 9/10
Liczba stron: 12 październik 2016
Data premiery: 344
Wydawnictwo: Feeria Young
Wiele dobrego słyszałam o tej książce i z każdą czytaną recenzją mam ochotę coraz bardziej po nią sięgnąć, ciekawe czy i mnie się spodoba ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sara z Niesamowity Świat Ksiażek