Za niecałe dwa tygodnie zacznie się emisja trzeciego sezonu
Ataku Tytanów. W sieci krąży pełno spoilerów, nie tylko tych dotyczących samej
animacji, która ma się skupić na wydarzeniach od końcówki dwunastego tomiku
wzwyż, ale także o najnowszych rozdziałach wydawanych w Japonii. Przyszłość
zapowiada się… kiepsko. Ale teraz powinniśmy skupić się na siedemnastym części,
która trafiła w moje ręce. Czas zobaczyć, jak zakończą się akcja w jaskini i co
z tym „fantem” zrobią Zwiadowcy. I przyznam się szczerze, po takiej dawce
niechcianych informacji, po raz pierwszy sięgałam po Tytanów z obawami…
Rozkaz Rod’a Reiss jest jasny – Historia ma zmienić się w
tytana i pożreć Erena!
Przekazywaną z pokolenia na pokolenie moc tytana rodu Reiss,
należy do Erena. Chłopak jest zdolny poświęcić siebie, by wymazać grzechy ojca
i pogrzebać jego wizję nowego porządku…
W ostatniej chwili dziewczyna dokonuje innego wyboru…
Do jaskini wkraczają Zwiadowcy!
Odsiecz przybyła, ale pojawia się kolejny problem… Rod Reiss
zmienia się w ogromnego tytana!
Ten tomik posiada w sobie wiele wyjaśnień, choć i tak nie do
końca wszystko jest jasne. Wciąż pozostaje wiele zagadek i niestety, ale cała
historia zaczyna się coraz bardziej gmatwać. Wojna z tytanami schodzi na boczny
tor i skupiamy się na odgadywaniu kolejnych kłamstw, które były uśpione oraz
wymazywane z ludzkiej pamięci. Owszem jest to ciekawy i skomplikowany wątek,
pozostaje też kwestia samej piwnicy w dawnym domu Erena i odbicie upadłego
muru, lecz mam wrażenie, że to dopiero początek tej całej plątaniny. Nie chce
zapeszać, ale pozostaje jeszcze nieznany wróg w formie tytana zwierzęcego. Niby
wiemy, co chce od naszych bohaterów, ale nie wiemy dlaczego…
„Podsumowując, właśnie teraz, gdy udało nam się odebrać moc tytana pierwotnego
tym, którzy wykorzystywali ją do podtrzymania swej niszczycielskiej wizji
pokoju, ludzkość ma jedyną i niepowtarzalną szansę, by coś zmienić…!”
Zamiast rodu Reiss panował podstawiony król. Przez lata ród
pozbywał się niewygodnych ludzi, wymazywał pamięć ludzkości i tylko nieliczni
znali prawdę. To była jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic. Dzięki temu
panował względny pokój, choć był trudny do utrzymania. Zwiadowcy byli mięsem
armatnim tylko na pokaz i jako jedyni mieli chęć pokonania gigantycznego wroga.
Ale żeby tego dokonać, trzeba znać prawdę, a ród nie zamierzał na to pozwolić.
Doprowadził do tego, że przez moment korpus zwiadowczy, był wrogiem obywateli,
a to tylko dlatego, że byli zbyt blisko odkrycia niewygodnej sieci kłamstw.
Wszystko przez Erena i jego ojca…
Delikatnie mówić, mam już delikatnie dość tej całej
polityki. Troszkę zaczyna to nudzić. Coraz więcej wątków się pojawia, ale
odpowiedzi są znikome. Jedynym plusem tego tomiku jest to, że dowiedzieliśmy
się więcej o pochodzeniu kapitana Levi’a. A jak już wspominałam, nowe
rozdziały, które ukazują się w Japonii, są często krytykowane. Więc strach
pomyśleć o tym, co czeka nas dalej. Cały czas pocieszam się tą piwnicą i liczę
na trzymającą w napięciu akcję, ale chwilowo muszę zadowolić się tym, co mam
teraz… a to nie jest satysfakcjonujące. Owszem wszystko jest dokładnie
przedstawiane i dobrze zobrazowane, ale jednak to nie to samo, co na początku
mangi.
Nie sądziłam, że kiedyś będę narzekać na ten tytuł. Niby
wszystko jest okej i wciąż mam dużo frajdy podczas czytania, bo niektóre
momenty są rewelacyjne i dostarczają sporej dawki adrenaliny, to mimo wszystko
pozostaje po tym jakiś niesmak. Brakuje mi w tym, tej dawnej iskry, która
powodowała, że nie chciało się powracać do rzeczywistości. Wciąż nie mogę się
oderwać od samej lektury, ale już mi nie przeszkadza, że manga leży na moim
biurku, czekając, aż się nią w końcu zainteresuje. Smutne to. Podejrzewam, że
na taki stan miały wpływ także spoilery…
Ale przejdźmy także do pozytywów, którymi są przemiany
zachodzące w bohaterach tego tytułu. Ta grupka młodych żołnierzy bardzo się
zmieniła. Wydoroślała, przeszła przez wiele trudnych sytuacji, co odcisnęło na
nich piętno. Nie raz i nie dwa, stawkę było ich życie. Poświęcili swoje serca dla
wizji wolnej ludzkości. Mimo młodego wieku są już weteranami i wiedzą, że każda
kolejna misja wiąże się z ogromnym ryzykiem, a jednak nie zamierzają się
poddać. Potrafią żartować i nie popadają w depresję. Zdecydowanie charaktery
postaci są największym atutem tej mangi. A sposób, w jaki się rozwijają jest
godny podziwu.
Moja ocena: 7/10
Liczba stron: 192
Data premiery: 24 stycznia 2018
Wydawnictwo: J.P.Fantastica
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.