Kiedy sięgam po mangę, częściej wybieram takie tytuły, które
mniej więcej znam lub mam pewność, że będzie w nich dużo akcji. Najczęściej są
to shouneny, ale od czasu do czasu staram się też eksperymentować i zapoznawać
z innymi gatunkami i w taki oto sposób w moje ręce trafił komiks, przy którym
nastawiłam się, że będzie on typowym romansem. Cóż… z romansami jestem w
odwiecznym konflikcie, ale Summer Wars miało coś w sobie, że przyciągnęło mój
wzrok. Sama kolorystyka okładki skupia na sobie całą uwagę, a opis dopełniał
całość nutką małej tajemnicy. Wystarczyło tylko skupić się na czytaniu…
Uczeń drugiej liceum Kenji podkochuje się w starszej
koleżance ze szkoły. Tuż przed wakacjami Natsuki zleca mu pracę w swoim
rodzinnym domu. Zabiera go do prababci, a na miejscu okazuje się, że jego pracą
jest udawanie idealnego narzeczonego dziewczyny!
Spełniają się marzenia Kenjiego, ale to dopiero początek tej
przygody…
Pierwszy dzień mija szybko, ale w nocy pojawia się
tajemniczy meil z kodem do rozwiązania. Lecz, gdy chłopakowi udaje się go
rozwiązać, nieświadomie wywołuje lawinę zdarzeń, która psuję idealny sielankowy
obrazek…
Co kryje się za matematycznym kodem?
Kenji to chłopak, którego można zaliczyć do grona kujonów.
Miał nawet jechać na olimpiadę matematyczną, ale niestety nie zakwalifikował
się przez małą pomyłkę w obliczeniach. Jest nieśmiały, nie potrafi zagadać do
dziewczyn i tylko w miarę z matematyką sobie radzi. Lato miał spędzić przed
komputerem, wraz z przyjacielem, lecz propozycja Natsuki wszystko zmieniła.
Ochoczo i to w ciemno zgodził się na swoją nową pracę. Choć to początkowo jego
kolega był tym, którego Natsuki wzięła do tej roboty, ale przyjaciel oddał mu
przysługę i zrezygnował. Tak naprawdę został postawiony przed faktem dokonanym…
i tak zaczęła się jego przygoda.
Manga ma efekt zaskoczenia, którego całkowicie się nie
mogłam spodziewać ze względu na brak jakiejkolwiek informacji ze strony
wydawcy. Szykujemy się na sielankowy, wręcz idealny letni romans między
nastolatkami, a jednak to nie jest to. Cała ta otoczka romansu, to przynajmniej
chwilowo, zasłona dymna. Dzięki temu czytelnik wciąga się w ten tytuł i pragnie
poznać dalsze wydarzenia, które kryją się w kolejnych tomikach. W szczególności,
że już samo zakończenie budzi naszą ciekawość. Nie dajcie się zwieść, trzeba
być bardzo uważnym i wtedy samo wszystko poskłada się w całość!
Budowa postaci jest wręcz banalna. Nie ma w nich nic
ukrytego, choć trzeba być uważnym, kiedy są nam prezentowani. Ja do tego
wszystkiego podeszłam na luzie, nie wymagając nic wielkiego od tego tytułu i
dopiero teraz jestem w stanie składać wskazówki oraz dogłębnie analizować to,
co zobaczyłam na stronach tego komiksu. Ale to nawet lepiej, przynajmniej mile
spędziłam czas na czytaniu i mam nadzieję, że w przypadku pozostałych dwóch
tomików będzie tak samo. Oczywiście, nie można zapomnieć o emocjach, których
także mamy tutaj sporo. Są takim dopełnieniem do całości, lecz między dwójką
naszych głównych bohaterów, na ten moment pozostają stosunki czysto
koleżeńskie.
I tak na koniec muszę dodać, że manga jest adaptacją filmu
anime. Oczywiście, ja z wszelkimi produkcjami jestem daleko w tyle, więc mam
frajdę w odkrywaniu kolejnych tytułów. Oczywiście na sam film zerknę z
ciekawości, ale to najprędzej jak przeczytam te trzy tomiki. Nie zamierzam
sobie psuć zabawy.
Moja ocena: 7/10
Liczba stron: 196
Data premiery: 21 lutego 2018
Wydawnictwo: Waneko
Nie przekonałam się jeszcze do mangi i do komiksów, ale fajnie, że Tobie się spodobał. ;) W sumie to jak czytałam Twoją recenzję to stwierdziłam, że fabuła jest nawet ciekawa. :D Jak już się przekonam to wtedy mogłabym przeczytać tę pozycję. :D
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie, nie powiem! :D
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała w najbliższym czasie dodać tę pozycję do mojego koszyka, chociaż jeśli mam być szczera, to mnie z obwoluty nie zachęca do zakupu. XD
(Chociaż teraz sobie spojrzałam w Internecie i środek wygląda lepiej...)