Ostatnio bardzo trudno jest znaleźć na naszym rynku
wydawniczym młodzieżówkę, która wyróżniałaby się na tle innych. Dlatego mam
wrażenie, że coraz rzadziej po nie sięgam, a w rzeczywistości to większość z
nich, nie jest warta zapamiętania. Choć są też takie, które wyryły mi się w
pamięci przez swoją beznadziejność, a to prowadzi do nocnych koszmarów…
Sięgając po First Love, miałam mieszane uczucia. Podróż po kraju? Gdzieś to już
czytałam… niestety, ale kojarzyło mi się to z powieścią Morgan Matson – Aż po
horyzont. Mimo wszystko postanowiłam dać szansę tej lekturze. Jak myślicie,
dobrze zrobiłam?
Axi chce uciec od swojego życia, odciąć od trudnej
rzeczywistości, a przede wszystkim od rodziców, którzy zapomnieli, że mają
córkę…
W swój plan wtajemnicza tylko jedną osobę – swojego
najlepszego przyjaciela, a zarazem miłość jej życia Robinsona. Szalona podróż
po kraju, choć nie tak szalona, jak wyobraża sobie to Robinson, ma pomóc jej
zapomnieć…
Gdzieś po drodze Axi zdaje sobie sprawę, że dla jej
przyjaciela, ta podróż ma całkiem inne znaczenie. A miłosne uniesienia zyskują
całkiem inny wymiar, a także i zakończenie…
Wiecie co? Siedzę sobie z tym swoim biednym z gruchotanym
serduszkiem, ocierając chusteczką łzy i wciąż nie mogę się pozbierać. Tak… moje
serce zostało złamane, zdeptane i sponiewierane. Czegoś takiego to ja się nie
spodziewałam, wcale nie chciałam wierzyć w ostrzeżenie, które zamieściło na
okładce wydawnictwo. Byłam przekonana, że to tylko taki chwyt reklamowy, by
przyciągnąć jak najwięcej czytelników. O ja naiwna. Zostałam przerobiona na
wrak człowieka i to wszystko przez tę jedną niepozorną książkę! First Love
idealnie gra na naszych emocjach, a także pozbawia nas jakichkolwiek złudzeń…
„A co w sytuacji gdy to, czego się chce, i to, co słuszne, to dwie
kompletnie różne rzeczy? Co jeśli żyjąc tak, jak sobie wymarzyliśmy, równocześnie
skazujemy się na klęskę. Albo, co gorsze, skazujemy na klęskę ukochaną osobę.”
Axi to szesnastolatka z wielkimi problemami. Ojciec
alkoholik, matka dawno od nich odeszła, a ona musi radzić sobie z wrednymi
rówieśnikami i otaczającą ją rzeczywistością. Na co dzień ucieka w naukę, a
także zajmuje się ojcem. Ma zwyczajnie dość i pragnie uciec, bo ucieczkę ma we
krwi. Robinson to jej jedyny przyjaciel, a zarazem otucha w tych
niesprzyjających warunkach. Zawsze może na niego liczyć, choć sama tak
naprawdę, nie wiele o nim wie. On dzieli się z nią muzyką, ona książkami. On
jest tym niegrzecznym chłopcem z odrobiną szaleństwa, ona jest grzeczną
dziewczynką i kujonkom. Przeciwieństwa się ponoć przyciągają. Nic więc
dziwnego, że pod przyjaźnią kryje się uczucie, choć on zdaje się tego nie
zauważać…
„Niesamowite, że to, co piękne, bywa tak ulotne.”
Na stronach tej powieści znajdziecie nie tylko ciekawą i
bardzo poruszającą historię, która złamie wam serca, to z pewnością jedna z
tych książek, która na długi czas zapadnie wam w pamięć. Nie od początku
jesteśmy wtajemniczeni we wszystkie wątki, jest też jeden taki ukryty, który
zmienia oblicze tej historii. Wywraca wszystko do góry nogami i nadaje sens
wszelkim wydarzeniom, które mają miejsce od pierwszego rozdziału. Życie na
krawędzi, choć przez chwilę, może być bardzo ekscytujące. Podróż, która była
zaplanowana, w każdym możliwym aspekcie, zmienia się w coś szalonego i
nieprzewidywalnego. A kiełkujące uczucia, rośnie w olbrzymim tempie.
Zdecydowanie czas to nie jest coś, co sprzyja tej przygodzie.
Mimo wiadra łez, które wylałam podczas lektury tej książki,
były też momenty, kiedy się śmiałam i to nie tylko z sytuacji, w których
znajdowali się nasi bohaterowie, ale także z prowadzonych przez nich rozmów. Ta
dwójka jest naprawdę wyjątkowa. Momentami czułam się tak, jakby stali obok
mnie, a ja bym ukradkiem ich obserwowała. Motyw ucieczki z domu ma też inny
aspekt – nie można zaprzeczyć, że tego nie zrobili, ale w tym jest drugie dno.
To w pewnym sennie odnalezienie drogi powrotnej do miejsca, w którym wszystko
się zaczęło. Chwilowe, szalone życie, które odzyskane na krótki moment, może
dać poczucie prawdziwego szczęścia, kiedy to przeciwności losu powalają kolejne
kłody. A sam wątek miłosny jest takim małym i jakże słodkim dodatkiem do
całości.
A wy jesteście gotowi na szaloną podróż, która złamie wam
serca?
Moja ocena: 9/10
Liczba stron: 320
Data premiery: 4 lipca 2018
Wydawnictwo: Feeria Young
U mnie czeka w kolejce :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie https://slowemstworzona.blogspot.com/
Już w zapowiedziach mnie zaciekawiła ta książka, ale po twojej recenzji chcę ją jeszcze bardziej :D Szczególnie, że porusza dwa lubiane przeze mnie schematy - miłość do przyjaciela oraz podróż :) Czuję, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuń