Andrzej Wardziak na co dzień mieszka na warszawskim Ursynowie.
Urodził się w 1985 roku, a z wykształcenia jest tłumaczem angielskiego. „Infekcja”
jest debiutanckim dziełem autora i szczerze mogę stwierdzić, iż jest to bardzo
udany debiut.
Wyobraź sobie piękny słoneczny dzień, niczym nie różniący
się od innych. Do czasu gdy…
No właśnie, coś dziwnego zaczyna się dziać. Ludzie zaczynają
być agresywni i atakować się nawzajem. Ale to nie koniec. Na ulicach zaczynają
się dziać sceny jak z horrorów. Wszędzie pełno krwi, ludzkich wnętrzności i
oderwanych części ciał. A na dodatek goni Cię horda zombie, która widzi w Tobie
swój kolejny posiłek. Ale żeby tego było mało jeśli umrzesz zjedzony przez
zombie, niebawem wstaniesz jako jeden z nich, jeśli cię ugryzą też staniesz w
ich szeregach.
A gdyby było tego mało, żadna pomoc nie nadchodzi, jesteś zdany sam na siebie. A dodatkowo pojawia się nowy przeciwnik. Do czego się posuniesz aby przeżyć?
A gdyby było tego mało, żadna pomoc nie nadchodzi, jesteś zdany sam na siebie. A dodatkowo pojawia się nowy przeciwnik. Do czego się posuniesz aby przeżyć?
W takiej sytuacji znaleźli się główni bohaterzy książki. Mimo całego horroru, który spotkał ich na ulicach Warszawy, mają nadzieję że uda się im wyjechać z miasta i uciec od tego wszystkiego. Plan wydaje się być prosty - nie dać się zabić, ani ugryźć i powoli kierować się w stronę wyjazdu z miasta. Tylko czy uda się to zrealizować.
Prawdę mówiąc na samym początku nie mogłam się odnaleźć w
całej sytuacji. Byłam rzucana z miejsca na miejsce w różne dzielnice Warszawy i
poznawałam kolejnych bohaterów. Ale już po którymś z kolei takim rzucie,
sytuacja nabierała tempa i nie pozwalała się oderwać od czytania. Dzięki temu podziałowi możemy poznać całą sytuację z różnych perspektyw i miejsc. Podejrzewam, że gdyby nie było takiego podziału, pogubiłabym się w całym chaosie, jak również nie poznałabym bliżej bohaterów.
Nigdy nie przepadałam za zombie, zawsze omijałam szerokim łukiem filmy o takiej tematyce. Ale tu mnie cały czas coś ciągnęło do czytania. Mimo tych wszystkich opisów, które przyprawiały mnie o mdłości, czytałam dalej. Autor nie owija w bawełnę w żadnym przypadku. Ukazuje wszystko takie jest, a w większości są to drastyczne sceny. W pewnych momentach, zastanawiałam się nad tym jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji i co by się ze mną stało.
Nigdy nie przepadałam za zombie, zawsze omijałam szerokim łukiem filmy o takiej tematyce. Ale tu mnie cały czas coś ciągnęło do czytania. Mimo tych wszystkich opisów, które przyprawiały mnie o mdłości, czytałam dalej. Autor nie owija w bawełnę w żadnym przypadku. Ukazuje wszystko takie jest, a w większości są to drastyczne sceny. W pewnych momentach, zastanawiałam się nad tym jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji i co by się ze mną stało.
W tej lekturze można znaleźć wszystko. Od horroru po apokalipsę,
jak również elementy fantastyczne. Przeżyjesz chwile grozy i ekstremalne
napięcie, a także pojawi się uśmiech na twarzy. Wydaje się to absurdalne, ale
takie momenty również będą. To wszystko składa się na dobre chwile spędzone z
książką. A co najlepsze w tym wszystkim – będzie kontynuacja, na którą już nie
mogę się doczekać. Ale ostrzegam trzeba mieć mocne nerwy.
Autor posługuje się prostym językiem, ale zaskoczyły mnie
dokładne nazwy broni, jakimi posługiwali się bohaterzy. Jest to dodatkowy plus
dla autora, bo urozmaicił czytanie. Jednym z bohaterów był Jacek, jest to
postać którą wręcz znienawidziłam. I nie rozumiałam jego postępowania. Obudziły
się w nim wewnętrzne demony, które poczuły wolność i chęć zabijania. Za to do gustu,
bardzo przypadł mi Max. Chłopak jest młody i na co dzień siedział przed
komputerem. Nawet w najbardziej dramatycznym momencie potrafił znaleźć ripostę
aby rozluźnić atmosferę, tym samym wywoływał u mnie uśmiech na twarzy. Szybko
zaadoptował się do nowej sytuacji i ma bardzo silną wole przetrwania – nie jeden
na jego miejscu by się poddał.
A na koniec pozostaje nam nie wiedza. Autor kończy powieść w
jednym z takich momentów, gdzie napięcie cały czas rośnie. Niestety nasza
ciekawość zostanie zaspokojona wraz z kolejną częścią. Zostaje nam czekać i
mieć nadzieję, że szybko pojawi się druga część książki.
Moja ocena: 9/10
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Liczba stron: 480
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Liczba stron: 480
Rok wydania: 2013
O żesz, dlaczego ja jeszcze o tej książce nie słyszałem? Polski horror o zombie? Chętnie, nawet bardzo chętnie :)
OdpowiedzUsuńJuż teraz wiesz :P Książkę jak najbardziej polecam :D
UsuńPóki co to pierwsza recenzja, na jaką trafiłem :) Na bank przeczytam :)
UsuńHej zostałąś nowminowana do libster blog awards! http://zakochanawtresci.blogspot.com/2014/02/libster-blog-award-3.html#comment-form
OdpowiedzUsuńHmm... Recenzja kusi, aczkolwiek zombie... Nie przepadam za tymi stworkami... No, ale może jednak się skuszę :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory ja też omijałam zombie. Ale ta książka jest warta spotkania z nimi.
UsuńPo raz kolejny mówię, że mamy podobny gust! :3
OdpowiedzUsuńKsiążkę już mam również za sobą i muszę znaleźć czas by w końcu napisać recenzje! :(
Wspaniale o niej napisałaś :)
Tak kochana mamy bardzo podobny gust ;)
UsuńZ niecierpliwością czekam na Twoją recenzję i dziękuje za komplement :*
Zombie - nie ja tego nie przeczytam, a może jednak...
OdpowiedzUsuńMuszę to przemyśleć :P
Spróbuj :P
UsuńPolskie zombi? Muszę to przeczytać!
OdpowiedzUsuńMiłej lektury :)
UsuńElement zombie nie do końca mi się podoba, ale z drugiej strony nie oceniasz tak źle. A sam tytuł już mnie przyciągnął ;) chyba bym chętnie sięgnęła
OdpowiedzUsuńWiesz, ja nie przepadam za takimi książkami, pierwsza moja myśl, to boże ale się wkopałam, ale później nie żałowałam, że ja przeczytałam ;) Świetna książka :D
UsuńAż chyba przeczytam :D
Usuń