Jest to kolejna pozycja, którą mogłam przeczytać dzięki
uprzejmości Wydawnictwa Psychoskok. Wprawdzie nie wiedziałam czego mogę się
spodziewać po tej lekturze, ale czasami warto zaryzykować i dać szansę
debiutującym autorom. To właśnie debiutanci nie raz już udowodnili, że mają
bardzo dużo do powiedzenia i piszą bardzo ciekawe powieści.
Daniel jest wykładowcą na niemieckim Uniwersytecie. To
właśnie w Niemczech rozpoczyna się jego historia, która jest zbiegiem
niezwykłych okoliczności. A zaczęło się wszystko od momentu, kiedy do jego
mieszkania wdarł się dziwny mężczyzna – Ernest Schneider. Oprócz tego, że
mężczyzna bardzo wiele wie o Danielu, to także pozostawia mu dziwną inskrypcję
w starym wydaniu „Nędzników”. Tajemnicza Nina, od której miała być wiadomość,
zaprząta wszystkie myśli Daniela. Wykładowca na własną rękę próbuje rozwikłać
kim jest tajemnicza dziewczyna oraz starzec o imieniu Ernest…
Jak już wcześniej wspominałam, nie wiedziałam czego mogę się
spodziewać po tej lekturze. Pomocne okazały się recenzje znajomych blogerek. To
właśnie dzięki jednej z takich opinii, udało mi się uniknąć przeczytania
streszczenia całej fabuły, które jest umieszczone na początku książki. Nikt nie
lubi czytać spoilerów, to zabija radość czytania historii wymyślonych przez
autorów. Także jak w wasze ręce trafi Nina, nie czytajcie streszczenia.
Daniel jest samotnym mężczyzną, który lubi topić swoje
smutki w alkoholu. Nie potrafi stworzyć prawdziwego związku. Swoje potrzeby
zaspakaja siedząc na fotelu i pijąc wino, co nie jest szczytem jego marzeń. Tak
naprawdę on sam nie wie kim jest. Stwarza tylko pozory idealnego mężczyzny,
reszta pozostaje w sferze marzeń i fantazji, bo mimo że jest człowiekiem
wykształconym, nie potrafi odnaleźć się w sobie i być osobą, którą by chciał
być.
Czytając tą mini powieść, w pewnym momencie się przeraziłam,
że to kolejna powieść o sumieniu i o tym jak potrafi dręczyć człowieka.
Kolejnej takiej lektury bym nie zniosła. Na całe szczęście to nie oto chodziło
w tej historii. Znajdziemy w niej trochę erotyzmu z bardzo odważnymi opisami, a
także poszukiwanie swojego „ja”. Tajemnicza zagadka bardzo wciąga czytelnika,
rozbudza umysł, który sam poszukuje rozwiązania, a ono jest bardzo zaskakujące.
Pozycja na jeden krótki wieczór, bez żadnych zbędnych opisów i rozbudowania fabuły. Lekka i przyjemna w czytaniu. Ot, takie urozmaicenie dla umysłu. Tak w kilku prostych zdaniach, można określić tę lekturę. Autorka dała nam bardzo prosty i zwięzły przekaz, choć w samym zakończeniu, czegoś mi zabrakło, coś zostało niedopowiedziane, domagało się , wręcz rozbudowy, aby wszystko zostało dopięte na ostatni guzik.
I tak na sam koniec muszę powrócić do scen erotycznych. Nie
bez powodu to robię. Jak już wspominałam są one bardzo odważne. Niektórych może
to odstraszyć lub powodować uczucie niesmaku. Owszem poczułam lekkie
obrzydzenie przy jednej z takich scen. Jakoś pijany , myślący o bóg wie czym i
zadawalający się ręką, jest obleśny. Scena obleśna, ale bardzo prawdziwa. Cała
reszta to uczta dla wyobraźni.
Ewelina Rubinstein, zadebiutowała powieścią „Nina, prawdziwa
historia”. Pochodzi ze Zgorzelca. Z wykształcenia jest prawniczką i dziennikarką.
Moja ocena: 7/10
Liczba stron: 127
Rok wydania: 2014
Wydawnictwo: Psychoskok
Brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńGorąco polecam lekturę :)
Usuń