Pod pseudonimem Ilona Andrews, kryje się małżeństwo, które
podbiło moje czytelnicze serce. Moje pierwsze spotkanie z ich twórczością,
odbyło się dzięki książce „Magia Kąsa”. Potem pochłonęłam dalsze części cyklu
przygód Kate Daniels. Nic więc dziwnego, że „Na krawędzi” trafiło na moją listę
„MUST HAVE”. Niestety, musiałam długo czekać na moment, kiedy pozycja trafiła w
moje ręce. Na szczęście, podczas zakupów w jednej z większych sieci handlowych,
dziwnym zrządzeniem losu, w koszach z tania książką, znalazłam swoją zdobycz –
„Na krawędzi”.
Rose Dryton żyje na Rubieży, pomiędzy dwoma światami, gdzie
w jednym magia jest tylko bajką, a w drugim jest wybawieniem. Pewnego dnia na
granicy jej ziemi, pojawia się błękitno krwisty szlachcic z Dziwoziemia. Nie on
pierwszy przywędrował z tak dalekich stron. Szybki układ, który miał zapewnić
jej bezpieczeństwo i spokój, przeradza się w ciężką wojnę…
W tym samym czasie Rubieży grozi niebezpieczeństwo… Jedyną
szansą na ocalenie jest Declan i jego magia, a również Rose… Oboje muszą
zjednoczyć siły i stawić czoło zagrożeniu…
Jaki jest prawdziwy powód przybycia Declana, a może to on
niesie zagładę dla Rubieży?
Co wyniknie z układu między Rose i Declanem?
Znając już możliwości tego wspaniałego duetu pisarskiego,
zastanawiałam się czego mogę się tym razem spodziewać. Wiedziałam, że książka
może być dla mnie ogromnym zaskoczeniem, a to wzbudzało we mnie pewne obawy.
Oczywiście wszelkie „ale” było bezpodstawne. Rozwiały się już po kilku
stronach, w tym samym momencie, kiedy
lektura mnie pochłonęła. A pomyśleć, że za nim zabrałam się za czytanie
narzekałam na brak czasu aby odpocząć.
Nie dojść, że wypoczęłam to jeszcze porzuciłam wszelkie swoje obowiązki.
I nic nie mogłam na to poradzić.
Rose to silna kobieta, która potrafi zadbać o siebie, a
także o swoich braci. Poświęciła się aby ich wychować, zamknęła się w ciasnym
kokonie i żyje w swoim małym świecie, ciężko pracując na utrzymanie. Oprócz
babci i braci nie ma nikogo. Dla Rose magia jest udręką, a miała zafundować jej
pozycję i wybawienie od złośliwości ludzi, a sprowadziła na nią jeszcze większe
zainteresowanie. W połączeniu z ciężką przeszłością dostarczyła mieszkańcom
Rubieży więcej możliwości do plotkowania, a to nie tak miało być. Teraz jest
cennym celem do zdobycia, choć od dawna miała nikt już jej nie niepokoił.
Lektura wywołała we mnie wiele emocji, co musiało wyglądać
komicznie dla osób, które mogły mnie obserwować. Czasami się śmiałam, a zaraz
po tym obgryzałam paznokcie, bo napięcie rosło w zastraszającym tempie. Aura
tajemniczości wzbudzała niepewność i niepokój. A to tylko wierzchołek tego, co
zaserwowano dla czytelnika. Oczywiście nie można zapomnieć o bohaterach. Każdy
z nich jest dopracowany do perfekcji, są pełnowartościowi, z krwi i kości. Nie
brakuje im ciętego języka i charakterku. A lepszego zakończenia nie mogłabym sobie
wyobrazić. To był strzał w dziesiątkę. Szkoda tylko, że nie poznamy dalszych
losów Rose i jej braci.
W tej książce bardzo dużo się dzieje. Pojawia się wiele
wątków, niedomówień, a nawet tajemnic. Czasami zastanawiam się, jak udało się
to wszystko autorom udźwignąć i nie pogubić
w tym wszystkim. Nie przeczę, nie zawsze podobało mi się zachowanie
bohaterów, ale wiem, że dzięki temu mieli swój niepowtarzalny urok. A wszystko
to złożone w całość, ukazuję walkę o miłość, przetrwanie i o siebie. Czas
podejmowania trudnych decyzji, a także powstrzymywanie swoich instynktów na
wodzy.
Jestem ciekawa, co znajdę w kolejnej książce, która znów
ukazuje Rubież, ale tym razem innych bohaterów. Mam nadzieję, że lektura bardzo
szybko trafi w moje ręce.
Ilona Andrews to w
istocie duet pisarski, w skład którego wchodzą Ilona i Andrew Gordon.
Małżeństwo piszące przede wszystkim powieści z gatunku urban fantasy. Ich styl,
to połączenie cech charakterystycznych fantasy, horroru oraz magii. Ilona
urodziła się w Rosji. Wyemigrowała do USA w wieku lat nastu. Studiowała na
wydziale biochemii Western Carolina University. Podczas studiów poznała swojego
obecnego męża, z którym wspólnie w 2007 napisała pierwszą powieść Magic Bites.
Jej główna bohaterka Kate Daniels, błyskawicznie zyskała rzeszę wielbicieli.
Napisana w 2008 roku kontynuacja przygód charyzmatycznej 26-latki – Magic Burns
znalazła się na 32 miejscu na liście bestsellerów New York Timesa. Opowiadania
Ilony Andrews były publikowane także w antologiach, m.in. Mammoth Book of
Paranormal Romance.
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 402
Rok wydania: 2011
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Łał, zapowiada się obiecująco :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;*
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
Tak książka jest fantastyczna :)
UsuńBardzo lubię książki, które wzbudzają paletę emocji :) Do tego mój gatunek i tematyka - zapisuje na listę.
OdpowiedzUsuńGorąco polecam :) No i, w takim razie, zostaje mi tylko życzyć miłej lektury :)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce ani o autorach. Zapowiada się intrygująco.
OdpowiedzUsuńAutorzy są genialni. Z pod ich ręki wychodzi naprawdę dobre urbanfantasy :)
UsuńO kurczę, a tu mnie zaskoczyłaś! Małżeństwo, które razem tworzy? No wygrane życie! :) Aż mi teraz troszkę szkoda, że nie znam ich twórczości, ale skoro sobie tak zachwalasz, to będę miała na uwadze tę książkę. Okładkę ma czarującą, a samą Rose bym bardzo polubiła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
I do tego genialne małżeństwo, które pisze genialne książki. Sama poluje na ich książki, aby uzupełnić kolekcję na swojej półce :) Niestety, ale bardzo ciężko dostać ich książki z drugiej ręki. I wcale się nie dziwię. Nikt o zdrowych zmysłach nie sprzedaje takich pozycji :)
UsuńChętnie przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuń