No i mamy już listopad. Jeden z najsmutniejszych miesięcy w roku, przynajmniej według mnie. Mam tylko nadzieję, że zaskoczy mnie czymś pozytywnym i nie będzie taki ponury. Ale można się pocieszać, że już za miesiąc będziemy witać grudzień. I będziemy przygotowywać się do świąt. Ale teraz czas wrócić do podsumowania października, który nie był ani złym miesiącem, ani spektakularnym. Jak zawsze, zacznijmy od tych cyferek napędzających każdego bloga.
A cyferki prezentują się tak:
Liczba wyświetleń: 181509 (było 174411 odwiedziliście mnie 7098 razy)
Liczba komentarzy: 3408 (było 3324)
Liczba obserwatorów: 212 (było 206)
Liczba przeczytanych książek: 5
Liczba opublikowanych recenzji: 7
Liczba recenzji oczekujących na publikację: 2
Liczba opublikowanych postów: 10
Bardzo mi miło powitać w gronie obserwatorów bloga, sześciu nowych członków. Każda rosnąca liczba z wyżej wymienionych kategorii, zawsze mnie ogromnie cieszy. Tylko ostatnimi czasami zastanawiam się, co się stało, że tak mało osób komentuje nowe posty. Zawsze tych komentarzy było około dziesięciu, a teraz bardzo skromnie. Może wy mi pomożecie dojść do rozwiązania tego problemu, może wy wiecie dlaczego tak się dzieje?
Październik nie zaowocował w nowe współprace. I myślę, że na ten rok chyba ich mi wystarczy. Nie chcę zarzucić się książkami, bo potem nie będę wyrabiać się w czasie. A to nie wchodzi w rachubę. Także patrząc na moje uginające się półki, pod ciężarem książek, myślę, że trzeba trochę przystopować. Ksiażkoholizm to zdradziecka choroba. Dzisiaj mówię, że przystopuje, jutro przyniosę stos nowych lektur do domu. Tylko gdzie ja je poukładam. Miejsce się kończy, regału nie ma gdzie wstawić. Chyba czas zmienić mieszkanie na większe. Najlepiej takie z osobnym pokojem na książki. W szczególności, że coraz bliżej gwiazdka i mam nadzieję, że Mikołaj przyniesie mi same cudowne nowe pozycje do czytania.
Dość tego mojego narzekania. Jak ktoś przeczytał te moje wypociny, to będzie cud. A co u was słychać? Jak wam minął październik? Co przyniósł dla was dobrego?
Sama mam już problem z upychaniem książek po półkach, a miejsca na nowy regał brak, a wciąż pojawiają się te nowości, które chce się mieć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nic nie mów. Ja tylko patrze kiedy będę znów musiała coś kombinować, żeby upchnąć kolejne książki.
UsuńŚwietne wyniki. Gratulacje. Oby następny miesiąc był jeszcze lepszy:D
OdpowiedzUsuńOby następny miesiąc był jeszcze lepszy ;)
OdpowiedzUsuńOby :)
UsuńU mnie też jakby mniej komentarzy itp. Nie martw się, może taki słabszy okres mamy? :) Ja tu zaglądam i nigdzie się nie wybieram! :*
OdpowiedzUsuńMożliwe :) Wszyscy leniwi się zrobiliśmy :) Jakoś tak brak nam energii...
UsuńCiesze się, że zostaniesz ze mną na dłużej :)
U mnie słabo, najsłabiej w całym roku, ale to nic taki okres. Pozdrawiam listopadowo:)
OdpowiedzUsuńPewnie wcale, aż tak źle nie jest :)
UsuńA w listopadzie będzie o wiele lepiej :)
Pozdrawiam :)
Bardzo ładny wynik. :)
OdpowiedzUsuńKsiążkoholizm to rzeczywiście ciężka choroba. Też mam sporo nieprzeczytanych książek, a nie potrafię odmówić sobie kolejnych tytułów. Tak bardzo kuszą... :)
Tylko my książkoholicy to zrozumiemy. Nikt inny. Na mnie większość rodziny kręci głową. "Po co ci aż tyle książek?!" Mają szczęście, że sami lubią coś poczytać, dlatego nie mam jak im dogryzać.
Usuń