czerwca 20, 2018

Kafka Asagiri, Sango Harukawa - Bungou Stray Dogs - Bezpańscy Literaci t.8


Bungou Stray Dogs to tytuł, który powoduje u mnie przeróżne emocje. Czasami jestem zachwycona, a innym razem muszę wylewać swoje żale… tak było w przypadku poprzedniego tomiku. Mimo że byłam usatysfakcjonowana, miałam także kilka zarzutów wobec mangi. Tym razem skupiłam się na pozytywnym podejściu, gdyż pojawił się pewien wątek, który (przynajmniej dla mnie) od samego początku był bardzo wątpliwy. Nie powiem, rozbudziło to moją ciekawość i apetyt na więcej, ale nie spodziewałam się, by mogło to być przeprowadzone w sposób, który sugerowało nam kilka ostatnich stron poprzedniej części… Więc, jak to naprawdę się potoczyło?

By pokonać Gildię, trzeba zjednoczyć siły – przynajmniej tak uważa Atsushi. Między Zbrojną Agencją Detektywistyczną a Mafią Portową, dochodzi do negocjacji. Jednak rozmowy zostają nagle przerwane…
Po klątwie Q, Daizai samotnie wyrusza, by odbić przetrzymywanego Uzdolnionego. Jak można było się spodziewać, trafia wprost w ręce wroga, który już tam na niego czekał… pewny siebie detektyw jest przekonany, że szybko poradzi sobie z przeciwnikiem, w końcu neutralizuje każdą zdolność, ale tymczasem pojawia się problem. Niespodziewane przybycie pewnej postaci może odmienić bieg tego starcia…
Ranpo musi pokonać swojego dawnego przeciwnika. Wciągnięty w wir zagadek, będzie musiał poradzić sobie z nimi bez swojej zdolności…
Jak zakończy się kolejny etap wojny z Gildią?


Ten tomik był zdecydowanie spokojniejszy, nie było w nim nagromadzenia akcji, ale to nie oznacza, że nie było jej wcale. Całość skupiała się na Daizaiu i był to jeden z najlepszych zwrotów, które można było zastosować. Wciąż twierdzę, że jest on najciekawszą postacią w tym tytule i nie zmienię swojego zdania. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że mogliśmy w końcu odpocząć od Atsushiego! Jak już wspominałam w poprzedniej recenzji, mam dość jego wpadania w kłopoty. Stanowczo za dużo tego. Tym razem pojawił się dopiero pod koniec i pewnie cały następny tomik będziemy towarzyszyć właśnie jemu, co nie napawa mnie zbytnim optymizmem… może nie będzie tak źle? Może w końcu nastąpi w nim jakaś zmiana i przestanie być taki wkurzający?


„Wszyscy kochamy to miasto. Jesteśmy organizacjami, które żyją w tym miejscu i chcą je chronić. Nie możemy dopuścić, by zagraniczni Uzdolnieni puścili je z dymem.”


Daizai kiedyś należał do Mafii Portowej, teraz z nią walczy. Posiada wielu wrogów w jej szeregach, ale są też tacy, co pragną jego powrotu. Jego zdolność jest bardzo kusząca dla szefa Mafii, który zdaje sobie sprawę, że dzięki niemu byliby niepokonani. Lecz teraz jest nieugiętym detektywem i stoi po tej dobrej stronie. Wciąż potrafi nas zaskakiwać swoimi umiejętnościami taktycznymi, a także bojowymi. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się całkiem niegroźnym przeciwnikiem, w rzeczywistości jest jednym z najniebezpieczniejszych Uzdolnionych. Jego charakter może zmylić niejednego, a póki nie pozna się go lepiej lub nie wejdzie mu się w drogę, to nie można się przekonać o tym, jaki jest naprawdę… coś czuję, że jeszcze nie raz nas zaskoczy.


„Ci, co mają coś na sumieniu, zawsze podejrzewają innych o własne zamiary.”


Gromów nie będzie, bo nie mam do czego się przyczepić, tym razem jestem bardzo usatysfakcjonowana. Mogłam lepiej poznać bohaterów, dostałam też sporą dawkę akcji, ale nie taką przesadną – wszystko było idealnie wyważone, a na koniec trzeba wspomnieć o kilku „smaczkach” dotyczących Mafii… lepiej już chyba nie mogło być. Swoją drogą, szef Agencji, jest bardzo intrygującą postacią. Coraz częściej się pojawia i również potrafi zaskoczyć czytelnika, jestem ciekawa, czy będziemy mieć możliwość, aby bardziej się z nim zapoznać. No cóż, BUNGOU znów pokazuje, że jest tytułem nieprzewidywalnym, co według mnie jest wielkim plusem tego tytułu.

Dobra, mam jeden mały zarzut wobec tej całej wojny, który już troszkę się ciągnie i nie widać na horyzoncie by miała się kończyć… trwa sobie w najlepsze i obawiam się, że w pewnym momencie może zwyczajnie nas zanudzić. Mam nadzieję, że się mylę i nie będzie to rozwlekane przez następnych kilka tomików. Optymalnie powinno się to zakończyć na dwóch, góra trzech kolejnych częściach. Oby tak było. Gildia jest ciekawym przeciwnikiem, ale ma za dużo asów w rękawie, którymi często sypie, dlatego ten wątek długo nie pociągnie, będzie zbyt przekoloryzowany, by utrzymać naszą uwagę. Oczywiście są to tylko moje subiektywne odczucia i mogę się mylić. No cóż, przekonamy się wkrótce, jak to naprawdę będzie…



Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 196
Data premiery: 15 marca 2018
Wydawnictwo: Waneko  


1 komentarz:

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger