Pamiętacie jeszcze Percy'ego Jacksona? To taki nastoletni heros,
którego ojcem był Posejdon. Rick Riordan stworzył to uniwersum, coś wam świta w
głowach? Mam nadzieję, że tak, bo dzisiaj zajmiemy się już jedenastym tomem
osadzonym w tym świecie, ale teraz głównym bohaterem jest Apollo, a nowy cykl
nazywa się „Apollo i Boskie Próby”! Tak, w końcu po latach powróciłam do
starych znajomych, a odwlekałam to dobre dwa lata… miałam przez to pewne obawy,
bo bałam się, że może już mi się to nie podobać tak jak kiedyś, ale do
odważnych świat należy! Kto by się przejmował takimi pierdołami?
Zeus zesłał na ziemię swojego syna Apolla… i nie byłoby w
tym nic dziwnego, czy też złego, gdyby nie fakt, że przy okazji uczynił go
śmiertelnikiem!
Zagubiony bóg w ciele słabego nastolatka z oponką na brzuszku
i trądzikiem na twarzy musi dostosować się do nowych realiów i przeżyć we
współczesnym świecie bez swoich boskich mocy… Nowy Jork nie jest przyjaznym
miastem, odludne uliczki tym bardziej!
Niestety Apollo ma zbyt wielu wrogów, a do tego musi
odzyskać przychylność ojca, by wrócić na olimp… tylko jedna osoba może mu
pomóc, tylko jedno miejsce sprawi, że będzie bezpieczny – Percy Jackson i Obóz
Herosów!
Jak to w świecie herosów bywa, sprawy szybko się komplikują…
a powrót na Olimp może nie nastąpić tak szybko.
Z jakimi niebezpieczeństwami tym razem będą musieli zmierzyć
się herosi?
„- A zatem to prawda. Jesteś całkowicie śmiertelny. Otacza cię aura
śmierci, poważne ryzyko śmierci. [...]
Will położył dłoń na ramieniu Nica.
- Nico, musimy znów porozmawiać o twoich umiejętnościach
interpersonalnych.
- Ej, ja tylko stwierdzam fakty. Jeśli to jest Apollo i umrze, to
wszyscy mamy kłopoty.
Will odwrócił się do mnie.
- Przepraszam za mojego chłopaka.
Nico przewrócił oczami.
- Mógłbyś nie...
- Wolisz serdecznego przyjaciela? - zapytał Will. - Albo drugą połówkę?
- W twoim wypadku to raczej serdeczna irytacja - mruknął Nico.”
Zacznijmy od tego, że podczas czytania miałam istny atak
głupawki. Co chwile się śmiałam! Apollo jest boskim przewodnikiem, narracja z
jego perspektywy robi niezłą robotę. Zadufany w sobie bóg i jego postrzeganie
zwykłych ludzi? To musiało skończyć się sporą dawką humoru. Rick Riordan w
genialny sposób wczuł się w jego postać i dał nam naprawdę dobrą książkę, która
nie zamęcza nas ciągłymi niebezpieczeństwami czyhającymi na herosów i ten
świat, ale bawi do łez i jest lekką lekturą, bardzo wciągającą. Ja to nazywam –
mitologia dla opornych (o ile istnieją takie osoby, które nie lubią mitów,
jeszcze się z takimi nie spotkałam). Mitologia, która bawi i uczy… nie sposób
nie zapamiętać tych wszystkich imion, one same się utrwalają w naszych głowach.
„- Wiesz co, ciągle mi się wydaje, że pozabijałem już wszystko, co
pojawia się w greckiej mitologii. Ale ta lista zdaje nie mieć końca.
- Nie zabiłeś jeszcze mnie - zauważyłem.
- Nie kuś.”
Apollo to zadufany w sobie bóg, który uważa się za
najdoskonalszą istotę. Pan perfekcyjny musi teraz poradzić sobie w jednym
słabiutkim ciele, które nie posiada kaloryfera na brzuchu, a twarz zdobią
brzydkie krosty. Nieporadny, pozbawiony mocny, musi prosić o pomoc i nawet tak
głupio w nowej postaci wydawać mu rozkazy. Sam nie wiele zdziała, a stoi przed
nim kilka bardzo ważnych zadań. Będzie musiał zapomnieć o przechwałkach i
samolubności. Koniec z zadzieraniem nosa – teraz jest najzwyklejszym śmiertelnikiem.
Czy odkryje prawdziwą „moc”, która drzemie w istotach śmiertelnych? Czy zdoła
się zmienić i zapobiec tragedii?
„Nie ma nic bardziej tragicznego, niż kochać kogoś z całej duszy i
wiedzieć, że ten ktoś nigdy nie odwzajemni tego uczucia.”
„Apollo i Boskie Próby” to seria, która wciąż nawiązuje do
dwóch swoich poprzedniczek, choć chwilowo starych bohaterów jest bardzo mało i
może być tak, że to się już nie zmieni. Przyznam, że było bardzo miło, kiedy już
w pierwszych rozdziałach, przez chwile towarzyszył nam Percy. Tyle wspomnień i
przygód… I powiem wam szczerze, cieszę się, że dopiero po takim czasie wzięłam
się za czytanie Apolla, bo przynajmniej nie musiałam czekać na kolejne tomy,
będę mogła pochłonąć trzy na raz, a później zobaczy się, co będzie dalej…
pewnie znów skończy się jakoś na pięciu częściach – może być więcej, mi to tam
nie przeszkadza! Teraz nie zamierzam się tym martwić.
„- A co z tobą? Słyszałem, że nieźle rzucasz workami na śmieci. Masz
jakieś inne umiejętności, o którym powinniśmy wiedzieć? Umiesz przyzywać
błyskawice? Wybuchać toalety?
Meg uśmiechnęła się niepewnie.
- To nie jest moc.
- Zapewniam cię, że jest - odpowiedział Percy. - Najlepsi herosi
zaczynali od wybuchania toalet.”
Nie byłabym sobą, gdybym nie znalazła małych niuansów, do
których można się doczepić. Otóż dwa wątki, czy też mówiąc zdarzenia, były
przewidywalne. Owszem autor nie krył się z tym, zostawiając nam wskazówki, ale
to nie zmienia faktu, że mógł nas bardziej zaskoczyć. Czasem też wnerwiały mnie
luki w pamięci Apolla, lecz wydaje mi się, że to również był celowy zabieg.
Więc tak naprawdę nie powinnam się tego czepiać. Spora dawka humoru i zapowiedź
nadchodzących kłopotów, w stu procentach nam to wynagradza. Ten tom to tak
naprawdę takie bardzo dobre wprowadzenie do nowej historii. I pozostaje mi
tylko lecieć i czytać dalej!
Moja ocena: 9/10
Liczba stron: 500
Data premiery: 18 maja 2016
Wydawnictwo: Galeria Książki
Chętnie przeczytam, świetna recenzja! :) Zpiasuje tytul. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń