Wokół niektórych książek jest wiele szumu. Pojawiają się
prawie w każdych mediach społecznościowych, już nawet nie wspominając o
masowych recenzjach na blogach. Tak właśnie było z pozycją o dosyć nietypowym
tytule – „Normalni inaczej”. Niestety panuje też tendencja, że czym bardziej
promowany tytuł, tym jest słabszy. Przynajmniej ja trafiam na takie lektury.
Nie ma nic gorszego, jak przereklamowana powieść, która pozostawia po sobie
niesmak… mimo wszystko, postanowiłam dać szansę tej książce, bo jest od wydawnictwa,
które starannie dobiera wydawane czytadła. Czy Normalni inaczej są
przereklamowani?
Kiedy życie rzuca ci same kłody pod nogi, masz dwa wyjścia –
poddać się lub żyć dalej i pokonywać kolejne przeszkody.
Bycie pełnoetatową opiekunką dla siostry, która w dodatku ma
autyzm, nie jest szczytem marzeń dla młodej dziewczyny, która dopiero zaczyna
swoją przygodę z dorosłością. Jednak Maddy jest inna. Nie potrzebuje
przyjaciół, czy miłości. Siostra jest jej oczkiem w głowie i chce, by ta mogła
w miarę normalnie żyć. Dlatego, gdy poznaje Alberta, ostatnią rzeczą, o jakiej
myśli, jest zakochiwanie się w nim…
Jednak los ma już inne plany dla tej dwójki.
Albert marzy tylko o tym, by wyrwać się z domu, a dokładniej
od ojca, który jest tyranem. Przyzwyczaił się do tego, że zawsze był tylko
wielkim rozczarowaniem i nigdy nie zajmie miejsca swojego brata. Kiedy poznaje
Maddy, widzi, jak to jest być częścią prawdziwej i kochającej się rodziny. Ale,
czy będzie gotów na to, by porzucić swój plan o uciecze i zostać z Maddy?
Czy ta dwójka będzie gotowa na poświęcenie i walkę o to
uczucie?
Kiedy zabierałam się za tę pozycję, nie sądziłam, że dostanę
historię, która będzie w stanie przedrzeć się przez wszelkie moje osłony, a tym
samym doprowadzi mnie do takiego stanu, w którym nie będę mogła się pozbierać.
W szczególności, że nie czytałam książki jednym tchem, tylko rozdział lub dwa
dziennie. Zwyczajnie zabrakło mi czasu w codziennym grafiku, by móc rozkoszować
się lekturą. Tak przynajmniej było w przypadku pierwszej połowy tej opowieści.
Lecz, kiedy pogoda za oknem umożliwiła mi beztroskie siedzenie w domu, Normalni
inaczej mną zawładnęli, a ja już nie mogłam się od niej oderwać…
„Tylko od ciebie zależy, jak wykorzystasz swój czas. Obyś na koniec nie
musiała z żalem oglądać się za siebie.”
Maddy to nad wyraz dojrzała dziewczyna, która wszystko
podporządkowała dla swojej autystycznej siostry. Nie ruszają ją żadne przytyki,
kpiny albo nienawistne spojrzenia. Kłamstwo rozpoznaje niemal od razu.
Porzuciła marzenia o studiach, by móc pracować i pomagać mamie nie tylko w
opiece nad siostrą, a także w kwestiach finansowych, bo pieniądze to rzecz,
której im zawsze brakuje. Nie potrzebuje przyjaciół, zresztą jej dawni znajomi
nie rozumieli, że ona nie może czegoś zrobić, bo musi się zająć siostrą. Nie
miała czasu, by być zwykłą nastolatką…
Albert nigdy nie porzucił nadziei, że przyjdzie taki moment
i jego ojciec będzie w końcu z niego dumny. Jednak jedyne, co od niego słyszy
to słowa, które boleśnie go ranią. Tylko matka zawsze go wspiera i to z nią
posiada wspólny język… jest wrażliwy i pełen optymizmu. Choć według jego ojca
jest kapryśny, rozpieszczony i wciąż chodzi z głową w chmurach, zamiast wziąć
się za prawdziwą robotę i dorosnąć…
Normalni inaczej to krótka opowieść o dwójce młodych ludzi,
którzy przypadkiem się spotkali, lecz patrząc na ich dotychczasowe życie,
wiemy, że to nie prawa mieć happy endu. Oboje posiadają w swojej rodzinie
jakieś dysfunkcje, nic nie jest idealne, nawet oni sami. Może jest to banał,
ale ja to kupuje i jestem tym zachwycona. Dostałam coś, czego w żaden sposób
się nie spodziewałam. Poruszyło mnie to dogłębnie i śmiało mogę powiedzieć, że
ta książka to kolejny wyciskacz łez, który mnie sponiewierał. Miłość, której
cieniem jest tragedia… przecież nie wszystko musi być nasycone samymi
pozytywami. I właśnie tego brakuje mi w typowych romansach i erotykach. Tej
głębi, której dostarczyła mi z pozoru typowa młodzieżówka.
W tej książce nie znajdziemy postaci, które byłyby zbędne.
Każdy bohater ma swoje zadanie, jest z krwi i kości, a nie tylko z papieru.
Życie rodzinne Maddy i Alberta jest tu tylko tłem, nie przyćmiewa tej dwójki,
wręcz ich dopełnia. Pozwala nam zrozumieć ich zachowanie i to, co ukształtowało
ich osobowość. Oczywiście, są momenty, w których chcielibyśmy, by coś się nagle
zmieniło, by coś w nich pękło i pozwoliło na nagłe zmiany. Niestety, nie
dostajemy tego. Mamy do bólu prawdziwe życie, w wielu odcieniach szarości. I to
jest na swój sposób piękne. Włącznie z zakończeniem, które miażdży nasze serce.
Sprawia, że łzy ciekną nam z oczu, a my nie możemy kontynuować czytania…
Moja ocena: 9/10
Liczba stron: 336
Data premiery: 20 czerwca 2018
Wydawnictwo: IUVI
Jestem pewna, że moje serce tez zmiażdży. Uwielbiam książki, które dostarczają tak wielu emocji, przeżywam z bohaterami zazwyczaj każdą stronę, wiec myśle, ze powinnam sięgnąć po tę pozycje! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się z tobą zgadzam - powinnaś sięgnąć po tę pozycję! Pokochasz ją :D
UsuńPozdrawiam!
Od dawna mam ochotę przeczytać tą książkę. Uwielbiam historie, które są autentyczne i wchodzą w nas dogłębnie pozostawiając wiele. Uważam, że wydawnictwo wybiera świetne lektury.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hmm... a mi się wydaje że ta książka nie jest zbyt popularna. :D A wielka szkoda, bo jest po prostu rewelacyjna. Wzruszyłam się przy niej do łez i na pewno jeszcze niejeden raz po nią sięgnę. Nic nie zapowiadało, ze ta pozycja będzie aż tak dobra! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
https://recenzjeklaudii.blogspot.com/