Pamiętacie jeszcze serię Dimily
– Tyler i Eden, przyrodnie rodzeństwo, które nie koniecznie chciało nim być?
Myślę, że tej opowieści nie da się zapomnieć. Dlatego, jak tylko przyszedł
katalog i zobaczyłam, że zostanie wydana historia Tylera, wiedziałam, że muszę
ją mieć. Nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać, ale byłam pewna,
że będą to wydarzenia, które doprowadziły chłopaka na skraj upadku… tak, nie
czytałam opisu. Nie było mi to potrzebne, w końcu to Dimily, więc nie było sensu psuć sobie niespodzianki. A
Tyler to jedna z tych postaci, która najmniej nam powiedziała o sobie – nie
wiedzieliśmy, co dokładnie dzieje się w jego głowie, a poznanie tego, jest
niezwykle kuszące. Czy opowieść Tylera, porwała mnie tak samo, jak zrobiły to
trzy poprzednie tomy?
Dwunastoletni Tyler skrywa pewien sekret – pod grubą warstwą
ciuchów, na jego skórze malują się wielkie fioletowe sińce i liczne rozcięcia.
Wszyscy myślą, że jest jednym z tych dzieci, które na prostej drodze potrafią
się potknąć o własne stopy… nikt nie widzi bólu w jego oczach, ani przerażenia,
kiedy musi wracać do domu.
Mając siedemnaście lat, jego życie wciąż jest jednym wielkim
bagnem. Dramat, który powinien zakończyć się dawno temu, wciąż trwa. Jego
psychika została zniszczona, a on chce tylko o wszystkim zapomnieć… jest
aktorem, wciąż gra, by nikt się nie dowiedział, jakim jest słabeuszem.
Jeden z najbardziej intrygujących bohaterów odkrywa właśnie
swoje najskrytsze myśli. Pokazuje nam przeszłość, której nikt nie miał poznać…
Nawet o tym nie
wspominaj to historia, która pozostawia po sobie wielki niedosyt. Znów
naszła mnie ochota, by przeczytać całą serię od początku! Ale pomijając ten
fakt, połowa tej książki ukazuje nam wydarzenia sprzed pięciu lat, kiedy to
Tyler miał zaledwie dwanaście lat… są to bardzo krótkie rozdziały, ale tną
nasze serce na maleńkie kawałeczki. Podczas ostatniego takiego rozdziału, tego
najgorszego, a zarazem najlepszego, kończącego, tę całą gehennę, nie mogłam
powstrzymać łez. Tym razem poznajemy przeszłość chłopaka z najdrobniejszymi
szczegółami, czy nam się to podoba, czy nie… i nawet jeśli nie brakowało nam
tego wcześniej, to jest to genialne dopełnienie tej historii, które po prostu
trzeba poznać.
„Czuję, że wiele mnie od nich dzieli. Wiem, że jestem tuż obok, ale
czasami mam wrażenie, jakby wcale mnie tu nie było.”
Tyler to zbuntowany nastolatek, a przynajmniej tak się
wszystkim wydaje. Nie stroni od imprez, alkoholu i narkotyków. Nawet jego
przyjaciele nie wiedzą, dlaczego to robi… nikt nie zna prawdy, nikt nie próbuje
go powstrzymać, wszyscy się tylko temu przyglądają. On chce tylko zapomnieć,
choć na krótką chwilę oderwać się od bagna, w które wpakował go ojciec. Dlatego
wciąż gra, pokazuje swoje nieprawdziwe oblicze, jest w tym tak dobry, że nikt
nie potrafi go przejrzeć – oprócz Eden. Jak wyrwać się z piekła, jak zapomnieć,
kiedy przeszłość wciąż ma wpływ na teraźniejszość? Czy to kiedyś się skończy?
„Tiffani nie jest taka zła. Jest megalaską i odwraca moją uwagę od
gównianych spraw, które chodzą mi po głowie. Wiem, że ją wykorzystuje, ale wiem
też, że ona wykorzystuje mnie.”
Mimo tego, że znam już tę historię i wiedziałam dokładnie,
co za moment się wydarzy, nie nudziłam się przy tej książce. Cały czas
towarzyszyło mi te cudowne i jakże uzależniające napięcie. Tyler i jego
psychika jest nieprzewidywalna, a to, że znaliśmy go już wcześniej, kompletnie
nam nie pomaga. No może odrobinkę. Tak naprawdę dopiero teraz mamy okazję
dokładnie mu się przyjrzeć i poznać go. Przez te pięćset stron chłonęłam każdą
myśl Tylera, próbowałam na nowo go zrozumieć i cieszyłam się na każdą zmianę,
która w nim zachodziła… to był powolny i bardzo złożony proces. I powoli
zaczynam żałować, że od początku Dimily
nie było nam przedstawione jego oczami…
„Chciałbym wiedzieć, dokąd właściwie zmierzam. Za bardzo się boję
rozmyślać o przeszłości, bo czuję obawę, że nie ma jej dla mnie.”
I pomyśleć, że zanim zabrałam się za czytanie, gdzieś w
mojej głowie pojawiały się obawy, że ta część może wszystko popsuć… nic
bardziej mylnego. Ona jest dopełnieniem historii Eden i Tylera. Po raz kolejny
doświadczyłam tego emocjonalnego tornada, które oferowała nam autorka przy
poprzednich tomach. Nie wiem, jak ona to robi, ale już teraz z niecierpliwością
czekam na kolejne książki spod jej pióra, choć nie wiem, czy będzie w stanie
przebić Dimily. Tak jak pisałam we wcześniejszych recenzjach – ta historia
pozostawi w was po sobie pustkę, kac książkowy murowany. I mogłabym tu tak
powielać swoje słowa w nieskończoność, lecz najlepiej będzie, jak po prostu
sami się przekonacie o tym na własnej skórze…
Nawet o tym nie
wspominaj to obowiązkowa pozycja, dla każdej fanki serii Dimily przecież,
która z nas nie chciałaby zajrzeć do głowy Tylera, by wiedzieć, co działo się w
niej podczas pierwszego spotkania z Eden… to taka wisienka na torcie, której po
prostu nie można pominąć.
Moja ocena: 9/10
Liczba stron: 464
Data premiery: 14 listopada 2018
Wydawnictwo: Feeria Young
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.